XXIII
Vi
- Oszalałaś? – Wypaliłam patrząc na nią z niedowierzaniem.
- Na ten moment jestem w stanie Cię zatrudnić tylko na okres próbny, dodatkowo masz szczęście że nigdy nie dałaś się złapać dzięki temu nie mamy przeciwskazań, żeby dać Ci szansę. – Caitlyn ze spokojem przeglądała dokumenty, które miała przed sobą.
- Jak To będzie wyglądało? – Usiadłam naprzeciwko.
- Na początek zostaniesz przydzielona do jednostki zwiadowczej, której dowodzi Mohan, gdyż przejął tą jednostkę ode mnie. – Cat, wskazała na mężczyznę, który siedział w rogu pokoju.
- Ja nie mam przecież żadnych predyspozycji, żeby dla was pracować. – Spojrzałam na nią niepewnie.
- Widziałam już wystarczająco, aby wiedzieć że się nadajesz. – Odparła krótko, podając mi jakąś kartkę.
- Co to? – Spojrzałam uważnie na dokument, który podsunęła mi Cat.
- Umowa. – Uśmiechnęła się lekko.
- Okres próbny ma trwać 3 miesiące? – Wolałam dopytać, aby wiedzieć w co się pakuję.
- Tak, dodatkowo musisz pamiętać że twoje wybryki nie będą ignorowane, więc liczę że alternatywa którą Ci proponuję będzie dla Ciebie wystarczająca. – Caitlyn wstała z miejsca i podeszła do okna z widokiem na miasto.
- Myślę że jestem w stanie zaryzykować i spróbować swoich sił w takim wydaniu. – Mój podpis znalazł się na umowie.
- Gratuluję Vi, zostałaś jedną z nas. – Cat podała mi rękę, którą momentalnie uścisnęłam.
- Przyjemność po mojej stronie. – Dodałam lekko się uśmiechając w jej stronę.
- Od dzisiaj twoim przełożonym będzie kapitan Mohan, więc masz wykonywać jego polecenia. – Caitlyn skierowała się w stronę bruneta stojącego pod ścianą.
- Liczę na owocną współpracę Panienko Vi. – Również podał mi rękę, wobec tego nie pozostało mi nic innego, jak ją uścisnąć.
***
Nim udałyśmy się do domu, Mohan przedstawił mi całą swoją jednostkę w skład której łącznie ze mną wchodziło 12 osób, każda specjalizowała się w czymś innym. Po tym całym zamieszaniu, zdecydowaliśmy aby udać się na obiad. Miałam nadzieje, że uda mi się spędzić trochę czasu sam na sam z Cat, lecz moje plany szybko zostały pokrzyżowane, kiedy przyłączyło się do nas kilka osób w tym Mohan, czy sekretarka Caitlyn. Nie byłam jakoś szczególnie zadowolona tym faktem, lecz niestety nie mogłam nic z tym zrobić. Weszliśmy do dość znanej w centrum restauracji, po czym zajęliśmy miejsca i złożyliśmy zamówienia.
- Zaraz wracam. – Wypaliła Cat, siedząca naprzeciwko mnie.
Spojrzałam na nią i jedynie odprowadziłam ją wzrokiem, do momentu kiedy to nie znikła za rogiem.
- Muszę skorzystać z toalety. - Rzuciłam cicho, po czym również wstałam i skierowałam się w stronę łazienki.
Szybkim tempem szłam w stronę łazienek, aby tylko móc chwilę porozmawiać z Cat, która wydaje się niesamowicie nieosiągalna kiedy jest otoczona taką ilością osób. Weszłam do łazienki, było pusto. Cat musiała znajdować się w którejś z kabin. Szalony pomysł, jednak postanowiłam sprawdzić w której może się ona znajdować w końcu wiedziałam jakie buty dziś ubrała. Sprawdzałam każdą kabinę po kolei, aż dotarłam do tej ostatniej znajdującej się pod samą ścianą. Dostrzegłam białe buty, zaraz po tym musiałam wykonać bardzo szybki unik aby nie dostać drzwiami.
- Vi? – Usłyszałam zaskoczony głos Cat.
- Jak dobrze Cię widzieć. – Spojrzałam na nią.
- Co ty tutaj..? – Nie dałam jej dokończyć, ponieważ wyskoczyłam w jej stronę popychając ją do środka kabiny z której przed momentem wyszła.
Cat
Zostałam popchnięta do środka, gdyby nie fakt, iż Vi zrobiła to z zaskoczenia to nie dałabym się tak łatwo przepchnąć.
- Co robisz? – Starałam się uwolnić z jej silnego uścisku.
- Przytulam Cię? – Głupi uśmieszek pojawił się na jej ustach.
- Nie mamy na to czasu Vi. – Chciałam się odsunąć, lecz nieskutecznie.
- Wydaje mi się, że kilka minut nas nie zbawi. – Nim zdążyłam zaprotestować, poczułam jej usta na swoich.
Nie byłam w nastroju do takich rzeczy, lecz Vi nie przyjmowała odmowy. Starałam się zachować trochę zdrowego rozsądku, lecz usta dziewczyny tak bardzo napierały na moje, że nie miałam serca dalej się opierać. Oddałam pocałunek, obejmując ją lekko. Po chwili ręka Vi, znalazła się na moim policzku, a sama dziewczyna pogłębiła pocałunek.
- Myślisz, że ta nowa dała komuś w łapę? – Usłyszałam głos, zbliżający się do kabiny w której tak bezwstydnie się obłapywałyśmy.
- Bardzo prawdopodobne, biorąc pod uwagę że nie musiała zdawać egzaminu. – Dodała kolejna osoba.
W tym czasie Vi, zdawała się nie przejmować zaistniałą sytuacją i nadal składała pocałunki na moich ustach. Lecz kiedy tylko spostrzegła, że lekko zamarłam, również zaprzestała.
- C..- Zatkałam jej usta dłonią, na co Vi spojrzała na mnie zdezorientowana.
Wskazałam głową na drzwi, przez co dziewczyna zrozumiała, że nie jesteśmy same.
- Nie musiała posługiwać się gotówką jeżeli jest z dolnego miasta, może po prostu wskoczyła komuś do łóżka. – Znałam głos tej osoby, która może w niedługim czasie stracić pracę.
Vi zauważyła, że gotuję się od środka, więc aby mnie uspokoić pogładziła mnie delikatnie po policzku. Zdjęłam rękę z jej ust, po czym sama złożyłam na nich delikatny pocałunek. Oderwałyśmy się od siebie, spoglądając sobie nawzajem w oczy. Dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie, zamykając mnie w szczelnym uścisku.
Zdałam sobie sprawę, że minęło już trochę czasu, musiałyśmy wracać na salę.
- Pójdę pierwsza, ty wyjdź chwilę po mnie, dobrze? – Zapytałam, kierując w jej stronę lekki uśmiech.
- Do usług. – Odpowiedziała, a ja wyszłam kierując się do naszego stoika.
Jak tylko do niego dotarłam przeleciałam wzrokiem po wszystkich zebranych, aż dotarłam do osoby, którą słyszałam w łazience. Była to Fiora Laurent, która również jest członkiem jednostki dawniej dowodzonej przeze mnie. Dzisiaj nie będę już robiła sceny, niemniej jednak Fiora dowie się, co to znaczy pójść na dywanik do przełożonego. Kilka minut później do stolika wróciła także Vi, w nie lepszym nastroju, jednak lekki uśmiech widniał na jej twarzy.
Po skończonym posiłku, wszyscy rozeszli się w swoje strony, został z nami jedynie Mohan.
- To ja również będę się zbierał. – Rzucił w naszą stronę.
- Do jutra. – Pomachałam mu.
Tak właśnie skończyłyśmy sam na sam, po całym tym ciężkim dniu, w końcu mogłyśmy wrócić do domu. Dotarcie tam zajęło nam dłuższą chwilę, jednak zaraz po zamknięciu drzwi apartamentu złożyłam Vi propozycję nie do odrzucenia.
- Napijemy się? – Zapytałam z nadzieją w głosie.
;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top