IV

Cat

- Vi! Vi nie zasypiaj! - Krzyknęłam czując że dziewczyna bezwładnie opada w moich ramionach.

 - Szlag by to! - Frustracja spowodowana sytuacją, w której zostałam postawiona rosła szybciej niż mogłabym przypuszczać.

 Ostatkiem sił udało mi się wciągnąć Vi na sofę która jako pierwsza rzuciła mi się w oczy, po czym zaczęłam szukać czegoś co pozwoli mi zatamować krwawienie. Jedyne co udało mi się odnaleźć to był kawałek jakieś szmaty oraz własny pasek od spodni. Mając na uwadze fakt, że nie mogę pozwolić jej ot tak się wykrwawić, postanowiłam jak najszybciej działać. Nachyliłam się nad nieprzytomną dziewczyną, po czym powoli podniosłam jej koszulkę. Moim oczom ukazała się głęboka rana, którą należałoby w normalnych warunkach zszyć, aczkolwiek obecne nie pozwalały na takie działania. Przyłożyłam znaleziony kawałek odzieży, wcześniej dezynfekując go wódką do rany Vi. Tymczasowy opatrunek zabezpieczyłam paskiem od spodni, zaciskając go mocno na talii dziewczyny leżącej pode mną. 

- Mohan, gdzie do cholery polazłeś?! - Krzyknęłam, mając nadzieje że znajduje się on gdziekolwiek w pobliżu. Po upewnieniu się, że opatrunek się trzyma, spojrzałam raz jeszcze na dziewczynę po czym walczyłam ze sobą. Nie wiedziałam co mam zrobić, zostawić ją tutaj i biec po pomoc? Czy zaczekać z nadzieją że się obudzi? 

- Nie.. id - Zaskoczona doskoczyłam do Vi.

 - Muszę sprowadzić pomoc. - Powiedziałam, mając nadzieję że ona mnie słyszy. 

- Vi! - Usłyszałam za sobą przerażony męski głos. Odwróciłam się w stronę mężczyzny, a był to nie kto inny jak słynny Vander. 

- Ona potrzebuje lekarza. - Rzuciłam, unikając groźnego spojrzenia rosłego mężczyzny. 

- My tutaj nie mamy lekarzy panienko. - Odparł podchodząc bliżej. 

Myśl! 

- Pomogę jej ale potrzebuje twojej siły, sama jej nie zaniosę. - Powiedziałam nie myśląc nad konsekwencjami, które mogą się wiązać z moimi poczynaniami. Zdziwiony moją propozycją Vander widząc stan w jakim znajduje się obecnie Vi, nie mógł mi odmówić. 

- Prowadź. - Usłyszałam, po czym skierowałam się w stronę tunelu dzielącego nasze miasta. Mężczyzna wziął nieprzytomną Vi w ramiona po czym podążył za mną. Milczeliśmy przez całą drogę, aż znaleźliśmy się na granicy, której Vander nie powinien przekraczać.

 - Poradzę już sobie, połóż mi ją na plecach. - Powiedziałam, odwracając się tak by móc wziąć Vi. Jej ciężar tylko odrobinę mnie zaskoczył, przez co musiałam się nieźle natrudzić by utrzymać równowagę. 

- Niech wróci bezpiecznie. - Rzucił nam jeszcze na odchodne, po czym wrócił do Zaun. 

Wyczerpana Caitlyn po dłuższej chwili, dotarła do swojego apartamentu na swoich plecach niosąc nieprzytomną dziewczynę. Niestety krwawienie nie ustało, a Cat mogła to odczuć poprzez powiększającą się plamę krwi która moczyła jej koszulę, co tylko bardziej ją martwiło. Strażniczka z trudem otworzyła drzwi, po czym starała się delikatnie odłożyć Vi na łóżko w przestronnej sypialni. Widząc, iż stan jej towarzyszki nie poprawia się, Caitlyn od razu skierowała się do swojego sąsiada, który z zawodu był weterynarzem. Na ten moment nie miała innego wyboru jak to jego poprosić o pomoc. 

- Magnus, jesteś?! - Zawołała dość agresywnie pukając do drzwi. Otworzył niski mężczyzna widocznie dopiero co wyrwany ze snu. 

- Boże, Caitlyn co się dzieje, że budzisz mnie o takiej porze?  - Zapytał przestraszony Magnus, równocześnie nasuwając okulary na nos. 

- Bierz torbę i chodź ze mną w tej chwili! - Dodała przestraszona dziewczyna, pośpieszając sąsiada. Zdezorientowany Magnus mimo później pory od razu zabrał najpotrzebniejsze rzeczy i podążył za dziewczyną. Oboje weszli do apartamentu Cat oraz skierowali się od razu do sypiali gdzie nadal leżała nieprzytomna Vi. 

- Musisz jej pomóc. - Caitlyn spojrzała na mężczyznę błagalnym wzrokiem.

 - Zrobię co tylko będę w stanie, lecz twoja przyjaciółka nie wygląda za dobrze. - Odpowiedział po czym zaczął oglądać rany różowowłosej.

Vi

- Córeczko pamiętaj że Cię kochamy. -  patrzę na mamę stojącą tak by zasłonić mnie i Powder, ustawiła się plecami do strażnika, znajdującego się już tuż za nią. Następne co widzę to morze krwi. 

- NIEE! MAMO! - Wykrzyknęłam, po czym momentalnie zrobiło mi się słabo.

 - Vi? - Usłyszałam głos, jakby zza ściany. - uchyliłam powieki, co wiązało się z szokiem co do miejsca w którym się znajdowałam. Nie mogąc wykrztusić z siebie żadnego składnego zdania, obróciłam głowę w stronę melodyjnego głosu, który już gdzieś słyszałam. Kiedy obraz nabrał ostrości zobaczyłamstrażniczkę, która od pewnego momentu nie może opuścić moich myśli.

 - Odpoczywaj, rana jest głęboka. - Dodała, kiedy znalazła się tuż przy mnie. Dopiero teraz zauważyłam, że była ona praktycznie naga, a jej aksamitne ciało zakrywał jedynie kawałek ręcznika. Wyciągnęłam rękę w jej stronę co spotkało się, z zaskoczonym spojrzeniem Caitlyn, która zdała sobie sprawę, że stoi przede mną zakryta jedynie białym ręcznikiem.

- Zaraz do Ciebie wrócę. - Dodała, odwracając się ode mnie. 

- Zostań. - Rzuciłam tak, by mogła to usłyszeć. Mimo bólu, udało mi się ułożyć w pozycji półsiedzącej, by mieć lepszy widok na strażniczkę, która ewidentnie chciała mi w tym momencie uciec. 

- No dalej. - Powiedziałam zachęcająco, podciągając się wyżej.

 - Czy możesz mi pomóc? - Dodałam po chwili, wiedząc że to może spowodować jakąkolwiek reakcję ze strony Cat. Dziewczyna zawahała się  lecz mimo tego trzymając się kurczowo za ręcznik, zawróciła i znów stanęła przede mną.

 - Co Ci potrzeba? - Zapytała, poprawiając mokre włosy. 

- Może tylko ty jesteś mi teraz potrzebna? - Odpowiedziałam nie kryjąc uśmiechu, który momentalnie na jej widok pojawił się na moich ustach. 

- Nie żartuj sobie ze mnie. - Rzuciła z udawaną złością. Dziewczyna stała tu taka bezbronna, zupełne przeciwieństwo tego co do tej pory zdążyła mi zaprezentować.

 - Czy mogłabyś pomóc mi się przebrać? - Skierowałam do niej zapytanie, mając nadzieję że się zgodzi biorąc pod uwagę mój obecny stan. 

- Nie ma problemu, tylko daj mi minutę żebym mogła przynieść Ci ubrania na przebranie. - Odparła znów cofając się.

- A kto powiedział, że do tego potrzebuje ubrań? - Rzuciłam w tym samym czasie oblizując usta.. 

Next ;) 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top