II

Rozdział zawiera treści 18+

Caitlyn
Nie minęło dużo czasu od momentu opuszczenia przez nas baru, w którym różowowłosa spędza ostatnio każdą wolną chwilę, co nie ukrywam trochę mnie martwi.
Czyżbym Ci się znudziła?
Miałam ochotę spróbować czegoś innego, pragnę uwagi rożowowłosej, gdyż miałam jej ostatnio niewystarczająco - niestety jest to spowodowane moim stanowiskiem i nawałem pracy.

- O czym tak rozmyślasz? - Vi wyrwała mnie z natłoku myśli, które rzeczywiście trochę mnie pochłonęły.
- O Tobie. - odpowiedziałam krótko, nadal podobając za nią trzymając ją za rękę.
Dziewczyna momentalnie się zatrzymała, a kątem oka udało mi się dostrzec mały uśmiech na jej twarzy. Nim się spostrzegłam Vi pociągnęła mnie w ciemną uliczkę, po czym poczułam zimno ściany za moimi plecami.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo muszę się powstrzymywać od chwili kiedy tylko Cię zobaczyłam. - Poczułam jej usta na skórze tuż koło mojego ucha.
- Teraz już chyba nie musisz. - zarzuciłam jej swoje ręce na szyję, po czym spojrzałam jej w oczy.

Widziałam w nich pożądanie, którego tak bardzo pragnęłam, niestety ostatnio trochę ją zaniedbałam, pod kątem czułości.

- Cat, na pewno nie chcesz wrócić do domu? - Vi zasłoniła moje ciało swoim jednak widziałam że się rozgląda, czy aby napewno jesteśmy same.

Nie odpowiedziałam jej, za to uniosłam lekko jej podbródek po czym zaczęłam ją całować, na początku delikatnie ale nie minęła chwila, a to różowowłosa dyktowała tempo naszego zbliżenia.
Ciężko było mi zachować trzeźwość umysłu, kiedy czułam jak jej duże dłonie błądzą po moim ciele. Nie pozostawałam dłużna, tym samym, zacisnęłam palce na biodrach Vi, przy czym wydała z siebie ciche westchnienie. Pocałunek był tak intensywny, że po chwili musiałam oderwać się od Violet, lecz ona miała inne zamiary, tym samym zaczęła zostawiać krwiste ślady wzdłuż mojej szyi.

- Znów będę musiała przez tydzień chodzić w golfie. - Wydusiłam z siebie, jak tylko udało mi się nabrać tchu.
- Mogłabyś ubierać się tak jak zwykle, może ta rudowłosa funkcjonariuszka w końcu zostawi Cię w spokoju. - Rzuciła z przekąsem, nadal nie odrywając się od mojej szyi, która była pokryta czerwonymi śladami.
- Vi, czyżbyś była zazdrosna? - Odchyliłam głowę, czerpiąc przyjemność z jej bliskości.
- O Ciebie? - zaczęła. - zawsze. - Dodała po czym zsunęła swoje dłonie niżej, rozpinając jeden z guzików mojej granatowej kamizelki.
Na jej słowa zrobiło mi się jeszcze cieplej. Miałam ochotę rzucić się na nią tu i teraz, jednak zaczął odzywać się mój zdrowy rozsądek. Byłyśmy w centrum, w ciemnej alejce niedaleko baru, lada chwila może się tu ktoś pojawić.
- Vi, może powinn... - zaczęłam ale nie było mi dane dokończyć, kiedy poczułam jej dłoń na mojej kobiecości.
Nie byłam w stanie sklecić poprawnie zdania, a co dopiero oprzeć się przyjemności, którą zapewniała mi dziewczyna.
- Wytrzymaj jeszcze trochę. - wyszeptała mi do ucha, przyspieszając ruchy wykonywane przez materiał moich spodni.

Czułam jak tracę siłę w nogach, po czym przyszło upragnione spełnienie, które Vi przypieczętowała namiętnym pocałunkiem, który pozwoli mi uspokoić nieco oddech, który ze względu na działania Vi znaczono przyspieszył.

- Jesteś niemożliwa. - po chwili wydusiłam z siebie, nadal opierając się o jej umięśnione ramiona, czekając aż wróci mi siła w kończynach.
- Nie myśl że to koniec, noc jest długa, a my nawet nie dotarłyśmy do domu. - Uśmiechnęła się po czym mnie objęła, kierując nas w kierunku naszego lokum.

Szyłyśmy w ciszy, ciesząc się ze swojej obecności i po kilku minutach dotarłyśmy do domu. Miałam lekkie problemy z otwarciem drzwi wejściowych, bo gdy tylko znalazłyśmy się pod drzwiami Vi zaczęła całować mój wystarczająco czerwony kark. Po kilku próbach udało mi się odtworzyć zamek, a przez to że Vi cały czas na mnie napierała przyciskając mnie do powierzchni, wpadłyśmy do środka.

Vi
Ostatnie miesiące były dość ciężkie dla naszego związku, że względu na sytuację w pracy nie mogłam otwarcie okazywać uczuć dziewczynie, za którą szaleje. Biorąc pod uwagę moją ekstremalną abstynencję, która trwała prawie półtora miesiąca, jak dostałam od Cat zielone światło, nie mogłam się powstrzymać. Co za tym idzie, jej szyja wyglądała jakby miała wysypkę, ale nie bardzo teraz się tym przejmowałam. Kiedy Cat siłowała się z zamkiem przy drzwiach, nie pozostałam bierna, nadal składałam mokre pocałunki na jej karku, który przyprawiał mnie o dreszcze.
Po chwili usłyszałam jak przekręca klucz, po czym wpadłyśmy do mieszkania, Caitlyn była w stanie utrzymać mój ciężar i tylko dlatego nie leżałyśmy teraz na podłodze.

- Poczekaj. - zaśmiała się niebieskooka, odsuwając się ode mnie na tyle aby zakluczyć drzwi i poprawić swoją koszulę, która wymaga niezwykle dokładnego prasowania.
- Nie mogę się opanować. - Odparłam z uśmiechem na twarzy, dopiero teraz poczułam ciepło na swojej twarzy.
- Zdążyłam zauważyć. - Cat złapała mniej za rękę i skierowała się w stronę łazienki.
- Tak jak mówiłam, noc jeszcze młoda. - podążyłam za nią i po chwili przekroczyłyśmy próg naszej przestronnej łazienki.
- Masz ochotę na kąpiel? - Spojrzałam na nią zalotnie, widząc że rozpina swoją kamizelkę do końca.
- Myślę, że dobrze nam to zrobi. - odpowiedziała, nadal pozbywając się swoich ubrań, przy czym cały czas bacznie mnie obserwowała.

Odkręciłam korek z gorącą wodą, pozwalając jej zapełnić sporych rozmiarów wannę, przy czym usiadłam na jej brzegu. Nim się zorientowałam, Cat znalazła się tuż za moimi plecami, przylegając do nich. Na dodatek niebieskooka zdążyła zdjąć już praktycznie wszystko oprócz swoich fig, które jeszcze były na miejscu.

- Zamierzasz, wchodzić do wody w mundurze? - wyszeptała mi to ucha, lekko je przygryzając.
- Zależy. - odpowiedziałam, powoli tracąc kontrolę nad sobą, ponownie dzisiejszego dnia.
- Od czego? - poczułam jej drobne dłonie na mojej kamizelce, która była już w połowie rozpięta.
- Czy mi pomożesz czy mam to zrobić sama. - Dodałam czując jej delikatny dotyk na moim brzuchu.
- Jak dobrze pamiętam, to masz zapasowy mundur? - zapytała nadal przylegając do moich pleców.
- Gdzieś powinien być, dlatego pyta... - nim zdążyłam jej odpowiedzieć, usłyszałam trzask i odgłos odbijających się od marmurowej posadzki guzików mojego munduru.
- Bo już straciłam cierpliwość. - Jej małe dłonie zacisnęły się na moich piersiach, Cat zaskoczyła mnie na tyle że moje usta zdążył opuścić jęk.

Dziewczyna nie zwalniała tempa, a wanna była bliska zapełnienia, przez co próbowałam sięgnąć do korka aby go zakręcić. Nie było mi dane, bo Cat naparła na mnie przez co wylądowałam w ciepłej wodzie.
Nie czekałam długo aż niebieskooka do mnie dołączy, po chwili znów trzymałam ją w objęciach, czując jak woda spływa mi po twarzy.

- Trochę mnie poniosło. - Cat powstrzymywała się od śmiechu.
- A myślałam że to ja jestem niecierpliwa. - położyłam się tak, aby dziewczyna leżała na górze, tym samym mam lepszy widok na jej przepiękne niebieskie oczy.

Swoją dzisiejszą niecierpliwość Caitlyn przełożyła w kolejny pocałunek, przy którym błądziła rękami po moim ciele, więc oprócz ogólnego poczucia ciepła spowodowanego temperaturą wody, czułam jej palące dłonie na swoim brzuchu, czy plecach.
Chcąc skorzystać z dobrego humoru Cat, przerwałam nasz pocałunek, po czym zmieniłam pozycję, sadzając ją na skraju wanny.

- Vi. - zaczęła zawstydzona, po czym spuściła wzrok, na moje dłonie, które gładziły jej uda.
- Jeszcze nie skończyłam. - rzuciłam, powołując się na własne słowa.

Niewiele myśląc zaczęłam składać pocałunki na wewnętrznej stronie ud, zawstydzonej Caitlyn. Słysząc jak z jej ust uciekają pojedyncze odgłosy przyjemności, zeszłam niżej. Jedną ręką trzymałam jej biodro, tak aby nie uciekła od moich czułości, drugą ręką zaczęłam ją stymulować, do momentu w którym nie mogła już powstrzymać opuszczających jej usta jęków.

- Violet.. – wymsknęło jej się pomiędzy jękami rozkoszy.

Kątem oka widziałam jak dziewczyna przywarła plecami do ściany, więc palce zastąpiłam językiem, momentalnie poczułam drżenie jej ud, tym samym dołożyłam palec, wykonując powolne ale rytmiczne pchnięcia, wiedząc że dziewczyna jest bliska szczytu zwolniłam i czując że dziewczyna się rozluźnia dołożyłam drugi palec. Czułam że dziewczyna jest blisko, więc przyśpieszyłam, wchodząc w nią szybciej lecz nie mniej dokładnie.

- Cholera Vi! - Caitlyn zacisnęła palce na moich ramionach, drżąc w spazmach przyjemności, a ja nie przerywałam zabawy, z tym że wróciłam do jej ust zostawiając na nich mokry pocałunek. Po wszystkim Cat zsunęła się do wanny z ciepłą wodą.
- Masz siłę na jeszcze jedną rundę? - zapytałam czując jak uśmiech nie schodzi mi z twarzy.

Ciężko mi powiedzieć czy ktokolwiek jeszcze czyta moje opowiadanie, lecz nowy sezon Arcane spowodował przypływ nowych pomysłów, kto wie na ile rozdziałów może liczyć część II. Witam nowych czytelników, stałych bywalców podziwiam za cierpliwość 😅

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top