13.
Przepraszam że tak długo ale ten rozdział kompletnie mi nie szedł wobec czego jest krótki :((
Jutro postaram się dla was naskrobac jeszcze jeden w rekompensacie!
Xxxxxx
Mijały kolejne dni, a potem tygodnie, ale on zniknął. Nie mieliśmy pojęcia nawet gdzie szukać. Co jeśli Liam miał rację i blondyn naprawdę ode mnie uciekł?
Może miał dość tego, jakim potworem jestem? Może tamtego dnia zdecydowanie przesadziłem i Niall postanowił zniknąć? Upozorował wypadek, skaleczył się, zostawiając jakiś zapach krwi i uciekł daleko? Może to wszystko było zaplanowane i właśnie o to chodziło? Bym się głowił, próbował go znaleźć, by nigdy to nie nastąpiło?
Nie.
Niall mnie kochał.
Poza tym nie zostawił by wszystkiego, łącznie z telefonem i laptopem. Zresztą byliśmy już w kilkunastu krajach i nigdzie go nie było, nikt go nie widział, a zapachu też nigdzie nie pozostawił
Niall by ode mnie nie odszedł.
A jednak coraz częściej dowody wskazywały na to, że jednak to zrobił. Pytanie tylko dlaczego i kto mu pomógł?
Xxxxxxxxxxxxxxx
Gdy minęły trzy miesiące, nasze poszukiwania powoli zaczęły ustawać. Pogodziliśmy się z tym, że już nie wróci, no bo jak? Po co? Jeśli uciekł, to dlatego, że nie chciał nas znać. A jeśli ktoś go porwał, to już dawno nie żył.
Chciałem zapomnieć, zacząć żyć na nowo, ale wiedziałem, że już nikt nie obudzi we mnie takich uczuć i emocji jak Niall. Kochałem jego i już nikogo nigdy nie pokocham.
Ja nawet już nie chciałem bez niego żyć. Bo i po co? To dzięki niemu czułem się dalej młodo i jak... jak człowiek. Niestety już tego nie czułem.
W trzy miesiące bardzo się postarzyłem. Nie tryskałem energią, nie byłem nawet taki szybki. Rzadko się żywiłem, rzadko spałem. Teraz wyglądałem na 126 lat. Nawet się tak zachowywałem. Przestałem się uśmiechać.
Lou i Harry wrócili do siebie. Chłopak długo nie wytrzymał bez wampira, ale mimo to nie chciał odpuszczać poszukiwań Nialla. My już się pogodziliśmy z jego stratą, ale Harry'emu było o wiele trudniej. Bardzo się zżyli...
-Nie mógł zniknąć.
-Harry, wałkowaliśmy ten temat setki razy- szepnął zmartwiony Louis- Wiem, że tęsknisz, nam też brakuje tego skrzata, ale...on już nie wróci.
Harry rozpłakał się.
-To niemożliwe, on musi gdzieś być. Nie zapadł się pod ziemię- otarł policzki- Lou proszę, znajdź go- szepnął.
Westchnąłem ciężko. Jak my mamy mu powiedzieć, że Niall... nie żyje?
Xxxxxxxxxxxxxxx
Był środek nocy, kiedy usłyszałem łomot na dole. Westchnąłem ciężko, schodząc na parter i zacząłem się rozglądać po mieszkaniu. Nikogo nie było, ale coś mi nie pasowało. Zapach. Ktoś był i czułem to. Włamał się do nas? Do domu pełnego wampirów? To absurd.
No ale skąd mógł wiedzieć, że nie wyjdzie żywy z tej kradzieży?
Westchnąłem, wychodząc na taras. Odpaliłem papierosa i rozejrzałem się po okolicy. Jedynie huczenie sowy zagłuszało nocną ciszę. Przymknąłem oczy. Poza smrodem papierosa, czułem wyraźnie czyjś zapach. Strach. Uśmiechnąłem się, bo już wiedziałem, gdzie tajemnicza osoba jest. Zapach krwi był intensywny, wobec czego napastnik był ranny. Zszedłem z werandy i schyliłem się pod nią.
-Cześć słoneczko- mruknąłem, a kiedy ofiara podniosła wzrok, zamarłem- Niall?
Xxxxxx
Wynagrodzę wam to przez weekend, promise!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top