Woo Seok and a not very successful conversation
Pokręcił głową widząc reakcje chłopaka na pielęgniarkę.
Wampir spojrzał na młodą kobietę i kiwnął w jej stronę głową na powitanie.
- Zajmij się nim dobrze - mruknął patrząc w okno, uśmiechnął się, że jakaś postać jest nieopodal lasu.
- Tak jest Panie - powiedziała młoda kobieta w stronę Taeyong'a, po chwili wrócił wzrokiem do chłopaka.
- Dziękuję - powiedział młodzieniec w tym samym czasie zaczynając kaszleć krwią.
- Cholera - pomyślał i odkręcił się wybiegając szybko z sali. Wbiegł do swojej komnaty próbując unormować oddech - Czemu ten człowiek ma tak intensywny zapach krwi? - myślał chodząc po swoim pokoju.
Zawołał służbę by przyprowadzili mu młodą dziewczynę, którą porwał dwa tygodnie temu.
Odetchnął głęboko widząc ją po chwili.
- Nie słyszałaś, że z tego lasu nikt nie wychodzi żywy? - spytał uśmiechając się i wbił swoje kły w jej szyję.
Po skończonej czynności wytarł resztki krwi w chusteczkę i wyszedł z komnaty.
Przechodził się po korytarzach zamku, kiwając głową poszczególnej służbie na powitanie.
- Muszę unikać tego chłopaka - powtarzał w głowie całe zdanie kilka razy.
Widząc, że na rękawie znajdowała się plama krwi próbował ją zmyć. Westchnął sfrustrowany, gdy plama nie chciała zejść.
Po chwili poczuł jak coś, a raczej ktoś odbija się od jego klatki piersiowej. Szybko złapał sprawcę całego tego zajścia i postawił na równe nogi.
- Patrz jak chodzisz dzieciaku - warknął spoglądając w jego oczy.
Widząc strach na twarzy WinWin'a uśmiechnął się zadowolony.
- Może nie będzie z nim problemu.
- Przepraszam - szepnął cicho na co wampir kiwnął głową, odsunął się i zaczął iść w stronę jadalni - Przepraszam! Ale kiedy będę mógł stąd wyjść? Czuję się już dobrze - na słowa chłopaka zatrzymał się śmiejąc się głośno i spojrzał na chłopaka, pokręcił głową skręcając w odpowiedni korytarz.
Wracając z przechadzki po zamku zauważył młodszego brata, który pochylał się nad WinWin'em, podbiegł szybko i odepchnął mężczyznę.
- Czyś ty zwariował? - warknął widząc przestraszonego chłopca - Wiesz, że nie masz prawa tak robić. Ile razy mamy ci to mówić? Nie jesteś dzieckiem! - zaczął upominać brata do czasu, gdy młody chłopak nie podszedł do Woo Seok'a i złapał za jego rękę, zmarszczył brwi.
- Zostaw go, nic mi nie jest - Tae podszedł do stojącego już na równych nogach brata i złapał go za kołnierz koszuli.
- Mam dosyć twojej bezmyślności - mruknął ciągnąc go w stronę głównej komnaty gdzie urzędowali nasi rodzice. Woo Seok wyrwał się i stanął obok chłopaka patrząc na niego.
- Zabiję go - pomyślał i patrzył na obu młodzieńców - Będziesz mój - szepnął jego brat w stronę i tak już przestraszonego chłopca, pokręcił głową i stanął naprzeciw nich.
- Nawet o tym nie myśl. On nigdy nie będzie twój - mruknął zdegustowany zachowaniem brata - Nie mam zamiaru się z tobą użerać, więc albo zostawisz chłopaka albo odeślę cię na dyscyplinarkę - warknął widząc jak podnosi chłopca.
- Rób co chcesz, nie będziesz się nim żywił - mruknął młodszy - Nie będzie też robił za twoją dziwkę - dodał na co oczy najstarszego zaczęły ciemnieć.
W tym samym czasie przez korytarz szedł ojciec obojga braci.
Starszy mężczyzna słysząc wymianę zdań rodzeństwa przystanął za kolumną zaczynając obserwować trzech chłopaków.
- Z tym człowiekiem będzie dużo problemów - myślał patrząc na najmłodszego.
Wszedł na korytarz przez co cała trójka zwróciła twarz w jego stronę.
- Przestańcie wreszcie się kłócić o ludzi? - pokręcił głową i spojrzał na WinWin'a uśmiechając się przy tym przyjaźnie.
Widząc jedną ze służących poprosił ją by zabrała młodzieńca do skrzydła szpitalnego.
Spojrzał na swoich synów i zaprowadził ich do swojego gabinetu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top