IV

Wieczorem, gdy Camila już się obudziła, samolot akurat był już w powietrzu. Był to jej pierwszy raz na pokładzie. Onieśmielona oglądała gwiazdy z bliska, wydając z siebie westchnięcia zachwytu co jakiś czas. Lauren spodobał się widok nastolatki która cieszy się z rzeczy która ta jej daje. Dawało jej to satysfakcję.
Gdy wylądowały w Los Angeles, pojechały do luksusowego hotelu który wynajmowała Lauren. Zielonooka była zmęczona po podróży i najchętniej położyłaby się spać, w przeciwieństwie do Camili która była rozbrykana i cieszyła się z widoków pięknego miasta. 

Jednak zanim przebrała swojego kotka w piżamkę, poczuła nieprzyjemny zapach bijący od jej ciała. 

- Camzi słoneczko, kiedy się ostatnio kąpałaś? - zapytała łagodnie aby jej nie urazić

 - Tydzień temu mamusiu - odparła nieśmiało

- Uh, powinnaś się myć codziennie

- Wiem mamusiu.. panie w sierocińcu mi nie pozwalały - skrzywiła się na wspomnienie. Lauren zrobiło się niesamowicie przykro

- Cóż, wykąpiesz się teraz - oznajmiła i skierowała się do wielkiej łazienki. Stała w niej ogromna wanna w której bez problemu zmieściłyby się aż cztery osoby. Napuściła pełno wody i wlała do niej swój ulubiony żel do kąpieli - Wskakuj - poleciła. Camila zarumieniła się. 

- Mamusiu.. bo ja nigdy nie kąpałam się sama.. zawsze ktoś mi pomagał... 

Lauren zrozumiała o co chodzi. Na samą myśl nagiej nastolatki leżącej w wannie, zaczęła się ślinić. Oblizała wargi i postarała się jakoś załagodzić swoje pożądanie. 

- W porządku skarbie, rozbierz się

Camila kiwnęła głową a ona odwróciła się. Po chwili oznajmiła że jest gotowa. 

- Teraz do wanny 

Dało się usłyszeć ciche syknięcie dziewczyny przez ciepłą wodę. Jednak szybko się do niej przyzwyczaiła i zamruczała z przyjemności. Lauren niepewnie odwróciła się i odetchnęła widząc że woda dosięga jej za piersi. Choć sam ten widok był kurewsko podniecający. 

- Umyjemy ci plecki - powiedziała i chwyciła ze swojej torby różową gąbeczkę. Przetarła nią po jej pleckach a dziewczynka zapiszczała z radości. 

- Mamusiu jak przyjemnie! 

- W..wiem... Teraz szyjka 

Najechała gąbką na szyję, starając się zetrzeć smugi brudu. Jej maleństwo wyglądało przepięknie, wyginając się na wszystkie strony i jęcząc. Zrozumiała że to jest jej czuły punkt. Uśmiechnęła się wiedząc że w przyszłości przyda jej się ta informacja. 

Przejechała jeszcze po pachach, rękach i brzuszku. Przy tym ostatnim przez przypadek ujrzała jej pierś. Była idealna, doskonała do ściskania. Miała ochotę drażnić ją paluszkiem i lizać by usłyszeć kilka pięknych jęków swojej myszki. Z każdym dotknięciem jej nagiego ciała, wyobrażenia ich stosunku pogłębiały się co ją stresowało.
Czując narastające ciepło, odstawiła gąbkę. Uśmiechnęła się krzywo do zdziwionej nastolatki. 

- Umyj się teraz tam na dole kochanie, zostawiam cię samą - zawiadomiła drżącym głosem i szybkim krokiem wyszła z łazienki głośno dysząc. Zostawiła drzwi otwarte i przysłuchiwała się jak jej księżniczka bawi się swoją gumową kaczuszką i chlapie wodą. 

Po dziesięciu minutach wróciła po nią i zawiadomiła że czas wychodzić. Dziewczyna niechętnie wyszła z wody gdyż była ciepła a ona zrobiła się niebywale zmęczona. Najchętniej zasnęłaby w wannie. 
Lauren wzięła puchaty różowy ręczniczek i podała go jej. 

- Wytrzyj się - poleciła

- Mamusiu...

- Chcesz mi powiedzieć że nie umiesz? - przewróciła oczami a jej dziewczynka pokiwała główką. Odebrała jej ręcznik i sprawnie wytarła jej ciało z kropelek, starając się ignorować fakt że ta stoi przed nią cała naga. 
Ubrała jej nawet piżamkę którą kupiła. Nastolatka wyglądała przesłodko. Miała na sobie szarą koszulkę w biało granatową kratkę z naszym na niej barankiem ze sztucznym białym futerkiem a na nogach długie niebieskie skarpetki. Przez jej ogonek musiała spać w długich spodenkach. Brązowe oczka kleiły jej się a buzia ciągle otwierała się by ziewać. Lauren wzięła ją na ręce i położyła w wielkim łóżku. 

- Mamusiu to jest to łóżeczko? Jakie wygodne.. a kołderka jest taka mięciutka! - zachwyciła się. Lauren kochała to że cieszyła się z najmniejszych rzeczy. Nie była jak poprzednie jej dziewczyny które musiała zabierać do najdroższych restauracji świata albo na luksusowe wycieczki. Pokochała w niej to. 

- Śpij słoneczko - powiedziała sama kładąc się do łóżka

- Uch a mogę się do ciebie przytulić? 

- Oczywiście - uśmiechnęła się i objęła ją swoim ramieniem. Mniejsza dziewczyna bez problemu przycisnęła się do jej klatki piersiowej, wsłuchując w odprężający rytm serduszka swojej mamusi. 

- Dobranoc mamusiu. 

- Dobranoc Camzi. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top