3
Harry P.O.V.
wieczór
Jest godzina dziewiętnasta,a Louis już śpi. Ponieważ nie jedliśmy jeszcze kolacji, zszexłem na dół coś przygotować. Gdy wpadłem do kuchni, zobaczyłem na blacie talerz kanapek z nutellą i dołączoną do nich karteczke, na której było napisane: " Zapomniałeś o kolacji... chyba nie chcesz nam zagłodzić Louisa? Podziękujesz później. Mama:D" Jak ja kocham moją mamusie. Zabrałem kanapki i pobiegłem do Lou. Położyłem kanapki na stoliku nocnym i zacząłem budzić omegę.
-Jeszcze 5 minut...- wyjęczało moje nie kochanie. o nie... tak się nie będziemy bawić... Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki, gdzie nalałem do szklanki zimnej wody. PodeszŁem do łużka opowiedziałem:
-Masz pięć sekund żeby wstać... pięć... cztery... trzy... dwa... jeden...- odliczałem na palcach, a gdy ich brakło (od aut. jak to brzmi xx .) chlusnąłem w niego szklanką lodowatej wody. Louis z piskiem zerwał się z łóżka i spojrzał na mnie wrogo... Wyglądał naprawdę śmiesznie z mokrymi włosami. Nagle omega stanęła przede mną, schyliła się i zaczął trzepać głowa tak że byłem cały mokry od jego włosów...Popatrzałem na niego 'spod byka' i rzuciłem go na łóżko, siadając na nim okrakiem i zaczynając go łaskotać.
- Haa...Harry Prze... Przestań Proszę...- Louis próbował powiedzieć.
-Przeproś...- Powiedziałem głosem Alfy a mały chyba się mnie przestraszył bo powiedział ciche przepraszam i wyrwał się spode mnie. Popatrzałem co robi a on pobiegł do łazienki i zamknął się w niej. Od razu podbiegłem do drzwi i zacząłem się do nich dobijać.
-Louis, przepraszam... Proszę otwórz tę drzwi... Nie chciałem cię przestraszyć...-Kompletnie nie wiedziałem co mam zrobić. Nie miałem pojęcia że Louis tak się przestraszy... ja tylko żartowałem... -Po co? Żebyś znowu mi rozkazywał głosem?- Powiedział przestraszony...- Lou... Ja tylko żartowałem... Już nie będę , obiecuje, tylko proszę, otwórz te drzwi...-w tym momencie usłyszałem westchnienie i trzask zamka.Gdy wparowałem do łazienki, zobaczyłem na podłodze koło drzwi zapłakanego Louisa. Od razu upadłem obok niego na kolana i przyciągnąłem do mocnego uścisku aby następnie pocałować go w czoło. Gdy zobaczyłem że Louis się uspokoił, przeprosiłem go jeszcze raz i powiedziałem że nie będę na niego używał głosu alfy... Ja naprawdę nie wiedziałem że to tak na niego działa...
30 minut później...
Całe pół godziny myślałem jak wynagrodzić Louis'owi te moje" żarty ", aż w końcu wpadłem na wspaniały pomysł
Louis P.O.V.
Ubieraj się! -krzyknął do mnie z salonu-tylko pośpiesz się skarbie!
Idziemy gdzieś?- spytałem, bo o niczym mi nie mówił.
Niespodzianka-powiedział zza drzwi i wszedł do sypialni, następnie podszedł do szafy i wyjął moje Jensy z dużymi dziurami na kolanach, swoją, czarną bluzę i moje czarne bokserki z Calvina -ubierz to- powiedział i wyszedł, a ja przebrałem się w przygotowane przez niego ciuchy. Zszedłem na dół a tam zobaczyłem że Harry ubrał się identycznie ja, tylko na nogach miał stare, czarne glany z czerwonymi sznurówkami marki Steel. Alfa w rękach trzymała czarne pudełko
- proszę- powiedział i dał mi pudełko- otwórz.
delikatnie podniosłem wieczko i położyłem na oparciu kanapy. W pudełku znajdowały się buty. Nie byle jakie, a czarne glany z czerwonymi sznurówkami, identyczne jak ma Harry.
-Harry czemu kupiłeś mi glany?- spytałem niepewnie.
-bo ci się podobały-odpowiedział- załóż je
-ale te buty są drogie...
-No i? Załóż i chodź...-powiedział i wyszedł z domu. Nie chciałem go denerwować więc posłusznie założyłem buty i poszedłem za Harrym do auta.
-Gdzie jedziemy?- zapytałem niepewnie
-Niespodzianka!- powiedział kładąc rękę na moim udzie.
-Nie lubię niespodzianek- mruknąłem i odwróciłem się do okna, podziwiając widoki.
20 minut później
Zatrzymaliśmy się obok jakiegoś budynku. Gdy wysiedliśmy z auta zapytałem Harrego gdzie jesteśmy, lecz on się tylko uśmiechnął i poszedł dalej...
Jak myślicie, gdzie Hazza wywiózł Louisa?
kocham robić za Polsat xD
do następnego!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top