15
Pov. Seungmin
Wróciłem do swojego pokoju i rzuciłem się na swoje łóżko zdruzgotany. Odkąd poznałem Hyunjina wszystko wydawało się być jeszcze bardziej skomplikowane. Czy to w ogóle nie był czasem grzech, że się z nim zaprzyjaźniłem poniekąd?
W końcu było to łamanie kolejnej zasady, która może nie była pisana, ale jednak i tak istniała. A ja znowu jedną zlekceważyłem, mimo że ten pierwszy raz nie był wcale moją winą. Nie prosiłem go o pomoc wtedy.
To było tak męczące i stresujące, że zacząłem mieć problemy ze snem i nie wysypiałem się. Nie byłem w stanie zasnąć przez strach, który targał moim biednym sercem. Bałem się, że ktoś odkryje to, co było między mną Hyunjinem, a wtedy nie byłoby fajnie.
Zagryzłem dolną wargę zdenerwowany, ale wtedy przypomniałem sobie słowa diabła, które sprawiły, że moje kąciki ust podniosły się nieco. Faktycznie mnie nieco pocieszył faktem, że nieważne, co się stanie, to i tak będziemy razem w tym bagnie.
- Lubię cię bardziej niż powinienem, jako anioł - westchnąłem pod nosem i nie hamowałem lekkiego uśmiechu.
- Kogo lubisz? - wisnąłem, słysząc głos mojego przyjaciela z boku.
- CO TY TU ROBISZ? - zawołałem w szoku, patrząc na Jisunga, który siedział na mojej kanapie ze swoim liskiem.
- Siedzę sobie i czekałem na ciebie. A teraz mów kogo lubisz? Skoro wspomniałeś o byciu aniołem to na pewno nie jest to drugi anioł. Człowiek? Diabeł? - przechylił głowę w bok, głaszcząc białe zwierzątko.
- Jisung, to nie tak - jęknąłem przerażony.
- Hej, spokojnie, Minnie. Przecież nikomu nie powiem - dosiadł się do mnie, na co spuściłem głowę w dół - Też lubię kogoś, kogo nie powinienem - mruknął cicho.
- Serio? - westchnąłem, zerkając na niego podłamany.
- Mhm, tylko chyba bez wzajemności. Ostatecznie to on z naszej dwójki zachowuje się tak, jak powinien - zaśmiał się smutno.
- Lubisz diabła? - spojrzałem mu w oczy w szoku.
- Mhm, dlatego nie musisz się bać, że komuś o tym powiem - uśmiechnął się lekko i objął mnie.
- To tak długa historia, Sungie - westchnąłem zrezygnowany, opierając głowę na jego ramieniu.
- Mamy czas, Minnie, spokojnie, ale postaraj się skrócić mi - pogładził mnie po plecach.
- Po prostu zrzucił na mnie regał w bibliotece, więc musiałem odbyć z nim karę. No i uratował mnie przed prawdopodobnym wstrząsem mózgu, ale za to dotknął mnie - wymamrotałem - I wiesz, że wtedy między aniołem, a diabłem powstaje taka dziwna więź, no nie? I my chyba się zaprzyjaźniliśmy - zacisnąłem powieki, a chłopak mocniej mnie przytulił.
- Ale nie stresuje się tak, hej. Przecież cię nie oceniam i nie idę na ciebie donieść, tak? Właściwie mam dokładnie to samo, tylko że my raczej nie zaprzyjaźniliśmy się - westchnął, tuląc mnie.
- Jisung, w co my się wpakowaliśmy? - wymamrotałem płaczliwie.
- Nie mam zielonego pojęcia, ale z tego będą same kłopoty - przygładził delikatnie moje włosy.
- Który konkretnie? - spytałem po chwili.
- Chris. Właściwie to Christopher Bang, chyba że znasz go jako Bang Chana, to ta sama osoba - westchnął pod nosem i opuścił wzrok na ziemię - No, ale ty trafiłeś lepiej, więc kto jest tym fajnym diabłem? - zaraz uśmiechnął się szeroko.
- Hwang Hyunjin - wydukałem pod nosem nieco zawstydzony.
- Nie. Czekaj, co? Na pewno ten Hwang Hyunjin? - zawołał.
- A jest jakiś inny? - skrzywiłem się sceptycznie.
- Chcesz mi powiedzieć, że zaprzyjaźniłeś się z jednym z najgorszych diabłów, jakie są w tej szkole? - patrzył na mnie w szoku.
- Tak, mniej więcej tak. Ale nie przesadzajmy, on wcale nie jest taki zły. To on ostrzegł mnie wtedy z tymi schodami i pozbywał się lodu, żeby nikt nie ucierpiał - podrapałem się po karku.
- Hwang Hyunjin zrobił coś dobrego? Przecież on jest najgorszy z nich wszystkich. Jest najbardziej złośliwy, wredny, arogancki i po prostu najgorszy! Wiesz, że on dostał tytuł diabła roku w szkole? - złapał się za głowę i pokręcił nią.
- Słuchaj, Sungie, nie zawsze to, co widzisz jest prawdą. Nie mówię, że Hyunjin jest kryształowy, jednak poznałem go nieco i wiem, że wcale nie jest przeżarty złem do szpiku kości. Potrafi być miły, zabawny i pomocny - westchnąłem niezadowolony z tego, co o nim mówił.
- Pokazał ci swoją prawdziwą twarz? - szczęka mu opadła.
- Tak, ja jemu też - położyłem się na łóżku i zakryłem oczy przedramieniem.
- Mi nigdy jej nie pokazałeś.. - szepnął po chwili, a ja od razu wstałem, by go przytulić.
- Przepraszam, bałem się. Nie chciałem, żebyś się ode mnie odsunął, Sungie - wymamrotałem, owijając go szczelnie ramionami.
- Jesteś głupi, nigdy bym się nie odsunął od ciebie - burknął i wtulił się we mnie bardziej.
- Mamy przechlapane, prawda? - westchnąłem.
- I to jak - pokiwał głową, na co zamknąłem oczy.
- Nie ma już wyjścia, czyż nie? - uśmiechnąłem się smutno.
- Żadnego - potwierdził.
- Świetnie - wywróciłem się z nim na łóżko i po prostu tuliliśmy się, jak zawsze - Podoba ci się? - uśmiechnąłem się nagle złośliwie.
- Zamknij się - warknął cicho, na co zacząłem się śmiać.
- Wiesz, że możesz powiedzieć - dźgnąłem go w bok.
- To tak, jakbym ja zapytał czy podoba ci się Hwang - wywrócił oczami.
- Hmm - mruknąłem cicho, zastanawiając się.
- NIE GADAJ! - zawołał w szoku.
- Przymknij się, gryzoniu, ja tylko myślę - zatkałem mu usta dłonią, którą on ugryzł - A żeby cię.. - fuknąłem oburzony.
- Skoro nie zaprzeczyłeś od razu to coś jest na rzeczy - uśmiechnął się zadowolony z siebie.
- I vice versa - parsknąłem rozbawiony.
- To co? Lecimy maraton z Marvelem? - zaproponował, poruszając sugestywnie brwiami.
- Co to za pytanie! - zawołałem i po chwili miałem swojego laptopa na kolanach.
~~~~~
Ah pierwszy raz nie wcisnęłam Minsunga i mi tak dziwnie istg
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top