Rozdział 2

+18 - Tekst może zawierać sceny erotyczne, przekleństwa i treść dla dorosłych. Czytasz na własną odpowiedzialność :)

Znajdowałam się w pomieszczeniu bez okien, jedynie łóżko. Zaciekawiło mnie to. Z zainteresowaniem przyglądałam się przedmiotowy, leżącemu na środku pokoju.

Znikąd obok mnie zmaterializował się mężczyzna, a dokładnie Ash. Seksowny Ashton bez ubrań, jeśli mogę dodać.

- Czemu nie masz na sobie ubrać? - zapytałam drżącym głosem.

- A dlaczego ty masz?

- Dobre pytanie. Może pomożesz mi się ich pozbyć. - powiedziałam zalotnie.

- Co tylko zechcesz kochanie.

Nic nie mogę poradzić na to, że ten facet działał na mnie jak trawka na ćpuna. To idealne porównanie, on jest moim narkotykiem.

Nie będę kłamać i mówić, że to mój pierwszy raz, bo to nie prawda. Moje dziewictwo oddałam Jacksonowi, gdy miałam piętnaście lat. Lepiej jednak, żeby rodzice nigdy się o tym nie dowiedzieli, uważali go za idealnego faceta, przyszłego lekarza i w ogóle. A w rzeczywistości był niegrzecznym chłopcem. I to w dosłownym znaczeniu.

Boże, nawet nie mogę o nim pomyśleć, bez skojarzeń. Od razy przed oczami mam jego gigantyczna erekcję i to jak dawał mi orgazm ustami. Uwielbiałam go. Byliśmy razem przez rok, do momentu, gdy nie przyłapałam go w łóżku na zdradzie. Może nie byłoby tak źle, gdyby to łóżko nie było najwygodniejsze na jakim kiedykolwiek spałam, albo gdyby był w nim chociaż z kobietą. Ale on zawsze musiał mnie zaskakiwać. Tak, właśnie. Zdradził mnie z MĘŻCZYZNĄ. Dopiero wtedy dowiedziałam się, że woli swoją płeć od przeciwnej. Powiedział na konie, że gdyby gustował w dziewczynach, to byłabym jego ideałem. Diablica w łóżku i z charakteru, a aniołek z wyglądu. Nikt jeszcze nigdy nie dał mi takiego kosza. Byłam tak zszokowana, że nawet na niego nie wrzeszczałam. Tylko spokojnie wyszłam. Tak właśnie skończyła się historia moja i Jacksona.

Ale wracając do teraźniejszości. Czułam jak Ash ściąga ze mnie ostatnią barierę oddzielającą jego skórę od mojej. Kiedy stringi, leżały już na podłodze. Zaczął ściskać delikatnie moje piersi i całować mnie po szyi. Czułam jakby tylko od jego dotyku, zaczął się budować we mnie orgazm. Żaden facet, tak szybko nie doprowadził mnie na skraj.

To było fanta-kurwa-styczne.

- Och... t-tak... - jęknęłam.

On jedynie uśmiechnął się i zaczął zjeżdżać niżej. Pocałunkami znaczył drogę, aż do mojej kobiecości.

Jego usta zawładnęły całym moim światem. A gdy jego język przyłączył się do zabawy, poczułam jakbym była w niebie. Po kilku chwilach powolnego poruszania po mojej łechtaczce, doszłam. Tak po prostu. Nie wytrzymałam.

Ashton nie przerwał jednak, po prostu wziął mnie na ręce, gdy poczuł, że nie mogę już stać o własnych siłach i położył na łóżku. Znęcał się nade mną jeszcze przez dłuższą chwilę, a potem bez słowa wstał. Patrzyła na mnie z końca łóżka z tym wygłodniałym wyrazem twarzy i wiedziałam, że pragnie mnie tak mocno, jak ja jego, a nawet może i bardziej.

- Chodź. - powiedziałam do niego.

On jednak dalej stał tam i patrzył się na mnie. Po paru sekundach wziął swojego już i tak podnieconego kutasa w rękę i zaczął po nim powoli przesuwać dłonią. Byłam tak zafascynowana tym widokiem, że syciłam się nim przez około dwie minuty, aby potem najzwyczajniej w świecie podejść do niego i wziąć go w usta. Smakował cudownie. Słono, ale jednocześnie słodko.

Poruszałam się po całej jego długości, przy okazji okrążać go językiem. Gdy czułam jak napinają się jego mięśnie possałam mocniej jego główkę. Nie musiałam długo oczekiwać, na jego spełnienie. Wzięłam wszystko, a na koniec, polizałam go po całej długości i wypuściłam z ust.

Szybkim ruchem podciągnął mnie do góry i wpił się we mnie. Całował mnie jakby miał nastąpić koniec świata. Usłyszałam jak jęknął, gdy poczuł swój smak na moim języku.

- Muszę się znaleźć w tobie. Teraz. - warknął.

- Tak. - powiedziałam jedynie, a on już przystąpił do działania.

Rzucił mnie na łóżko i wszedł we mnie jednym ruchem. Jęknęłam. Było to doznanie, jakiego jeszcze nie doświadczyłam. Wypełniał mnie całą, idealnie.

Nie było w tym niczego powolnego. Jego ruchy były szybkie o ostre. Tak jak lubię. Z każdym jego uderzeniem, trafiał idealnie w mój punkt G. To było takie dobre. Gdy już czułam jak nasz wspólny orgazm się buduje coś się stało.

Pokój zaczął znikać, tak samo on.

Co się dzieje, pomyślałam.

Nie zdążyłam nic zrobić. Ktoś potrząsał moim ramieniem. Otworzyłam oczy i ujrzałam swojego brata, Jasona.

- Co? - zapytałam jeszcze do końca nierozbudzona.

- Wstawaj. Mama kazała Cię obudzić, bo spóźnisz się na swój pierwszy dzień w nowej szkole.

- Eh... - powiedziałam tylko tyle i rzuciłam się z powrotem na poduszkę. - Więc to był tylko sen?

- Jaki sen ? - zapytał mały.

- Yyy... No ten... No... Yyy... Mój.... A weź idź sobie, muszę się ubrać.

Czułam się tak zakłopotana, że nie wiedziałam już co powiedzieć. Udałam się szybko do łazienki, aby wziąć prysznic. Zimny prysznic.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka :)

Miałam jakąś tam wenę i postanowiłam napisać drugi rozdział :)

Mam nadzieję, że się spodoba :)

Liczę na gwiazdki i komentarze :)

Jest również prolog " Haven " wiec zapraszam do czytania, jeśli ktoś chętny :P

Pozdrawiam gorąco,

Klaudia :*


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top