Rozdział 6: on mi się nie podoba

Siedzieliśmy we czwórkę w moim mieszkaniu. Ja, Łukasz, Ania i Robert. Oblegaliśmy salon, jedząc pizzę i pijąc wino, i piwo. Tylko ja i Robert piliśmy wino. Ania nie lubi, a Łukasz dziś nie miał ochoty na wino.

Robson musiał wyjść wcześniej, bo następnego dnia na rano umówił się z klientem. Więc koło północy byliśmy już we trójkę.

- A ten... To wy idziecie we dwóch na wesele Wiki? - zapytała.

- Nie, bo... - poprawiłem się na kolanach Łukasza, na których siedziałem. - Obiecałem przecież Mateuszowi - zauważyłem. - Głupio mi tak teraz odwołać... I wiem, że Wiki mówiła, że ja to jej mogę dwa dni przed ślubem powiedzieć, że zmieniłem zdanie, ale... Ja dotrzymuję słowa...

- Ty się tym Łukasz zainteresuj - zwróciła się do bruneta.

- Wiem o tym weselu - powiedział.

- A Marek ci powiedział skąd ten genialny plan Mateusza żeby poszli razem? - napiła się wina. - Bo ten debil leci na naszego Marusia.

- A tego mi już nie powiedział - spojrzał na mnie z wyrzutem.

- No, bo już mu przeszło - zauważyłem. Dałem całusa Łukaszowi, bo widziałem, że już zdążył się lekko zdenerwować, że mu o tym nie powiedziałem.

- Nie przeszło - zauważyła Ania. - I wiesz, że mówię to dlatego, że się martwię, ale lepiej będzie, jeśli nie pójdziesz z nim na to wesele.

- Na pewno z nim nie pójdzie - oznajmił Łukasz. - Nawet nie ma takiej opcji - dodał, a ja objąłem jego szyję ramionami.

- Wiesz... Na trzeźwo to wiadomo, że nic mu nie odwali, a jak wypije to nie wiemy, czy łap nie zacznie wyciągać... - stwierdziła.

- No tak... Masz rację - westchnąłem.

- Masz mu powiedzieć, że z nim nie pójdziesz - Łukasz oparł czoło o moją skroń.

- Będzie robił problemy - powiedziałem. - Jestem tego pewien... Będzie się wykręcał, że teraz nie będzie miał z kim iść... Zapytam Kingę i Kasię, czy któraś by nie poszła z nim. Kinga go zna to może... Ale Kaśka to pewnie bez problemu, bo będzie mogła się najść za darmo - zaśmiałem się.

- Kasia? Ona jest taka chuda - zauważyła.

- Waży tyle co ty - wzruszyłem ramionami. - Tylko jest wyższa jakieś 15 centymetrów... No ale wiesz... Modelka.

- To zadzwoń do niej jutro i ją zapytaj, czy pójdzie z tym pajacem... - poprosił Łukasz. - Wtedy u Wiki i Bartka myślałem, że między wami coś jest, bo gapił się na ciebie jak zakochany kundel i myślałem, że mnie zabije wzrokiem, ale jak mi powiedziałeś, że nie, to nie wnikałem... - pokręcił głową.

- Wyluzuj zazdrośniku - przytuliłem go mocno, a on ugryzł mnie delikatnie w szyję. - Ej! Co ty robisz? - roześmiałem się.

- Wiecie co? - zaczęła Ania. - Myślę, że on serio będzie robił problemy - westchnęła.

- A to nie ten, co się wpieprzał między ciebie i Roberta? - zapytał Łukasz.

- Ten... Ode mnie dostał kosza i szukał pocieszenia... I jak widać myślał...

- Że z nim będę. Ale dałem mu do zrozumienia, że go nie chcę i tyle - wzruszyłem ramionami. - Sądziłem, że to załatwi sprawę - dodałem.

- No jak widać nie - mruknął Łukasz. Będę musiał z nim pogadać i go trochę udobruchać.

Ania i Łuki dopili piwo, i odprowadziliśmy dziewczynę do mieszkania, a potem skierowaliśmy się ponownie do mnie. Brunet miał zostać u mnie na noc, więc będę miał okazję z nim pogadać.

Całą drogę powrotną milczeliśmy. Widziałem, że Łukasz jest zły, ale na razie nie zaczynałem tej rozmowy. Wolałem poczekać aż będziemy u mnie. I Łukasz też, bo też się nie odzywał.

- Bardzo jesteś na mnie zły? - zapytałem, gdy pomagał mi sprzątać butelki z salonu.

- Nie jestem na ciebie zły - wrzucił butelki do kosza i spojrzał na mnie. - Ale ten Mateusz nie podobał mi się do początku - założył ręce na piersi.

- Nic nie poradzę na to, że mu się podobam. Ale wiesz... Nadal jest moim kumplem.

- To niezdrowe... Że nadal się przyjaźnicie - zauważył, a ja westchnąłem.

- Nie bądź już taki zazdrosny - podszedłem do niego.

- No nie wiem - wzruszył ramionami. - Mogłeś mieć takiego fajnego chłopaka - zakpił. Czyli złość już mu przeszła.

- Ja mam tutaj swojego fajnego chłopaka - opuściłem jego ręce i przytuliłem się. - Nie bądź już taki zazdrosny - zadarłem głowę go góry i spojrzałem na niego. - Z tobą się umawiam, a nie z nim - zauważyłem.

- Wiem, ale... Coś czuję, że on będzie robił problemy - objął mnie w pasie.

- Pewnie będzie, ale trudno... Nie mam zamiaru się nim przejmować - dałem mu buziaka. - Ty też nie powinieneś.

- Spróbuję - oparł czoło o moje. Uśmiechnąłem lekko i dałem mu buziaka.

- Chcesz coś słodkiego? - zaproponowałem. - Mam dobre ciastka.

- Już mam dużo słodyczy - objął mnie mocniej ramionami. Zaśmiałem się i stanąłem na palcach, a Łukasz złączył nasze usta w pocałunku.

Potem ogarnęliśmy do końca salon, a Łukasz poszedł do łazienki się umyć. Ja w między czasie pościeliłem łóżko. Myślałem, że jest duże 160x210 centymetrów, ale łóżko, które Łuki miał w sypialni było jeszcze większe. Z tego, co mówił brunet to 200x250 centymetrów. Po co mu takie wielkie łóżko?!

Gdy Łukasz wyszedł z łazienki, ja chciałem do niej iść, ale brunet wszedł do sypialni i zachodził mi drogę. Kiedy ja robiłem krok w bok, to on też. Zaśmiałem się w końcu i chciałem go przepchnąć, ale mi na to nie pozwolił. Naparłem barkiem na niego, ale on tylko objął mnie mocno.

- Przepuść mnie - poprosiłem.

- A co będę z tego miał? - zapytał, a ja się zaśmiałem.

- A co byś chciał? - zapytałem, stając przodem do niego. Objąłem go w pasie, a chłopak zsunął dłonie po moich plecach i wsunął dłonie w tylne kieszenie moich dżinsów.

- Dużo bym chciał - pochylił głowę i przycisnął usta do mojego policzka.

- A dokładniej? - westchnąłem, bo Łukasz zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Wplątałem palce w jego włosy i odchyliłem głowę, dając mu lepszy dostęp.

Łukasz naparł na mnie lekko, więc zrobiłem krok w tył. Podeszliśmy do łóżka, a już po chwili wylądowaliśmy na nim. Ja na plecach, na materacu, a Łuki nade mną. Złapałem go za koszulkę i przyciągnąłem do siebie, aby mnie pocałował.

Chłopak złączył nasze usta w pocałunku, a ja objąłem go mocno w pasie, przyciągając jeszcze bliżej. Nasze ciała dotykały się strategicznych punktach, więc celowo poruszyłem się pod Łukaszem, którego dłonie sunęły po moim ciele.

Wawrzyniak zsunął usta na moją szyję, a ja westchnąłem. Czułem jak robił mi malinkę, ale nie powstrzymywałem go. Nie miałem nic przeciwko malinkom, bo mogę je zakryć przecież. Ale raczej nie będę tego robił.

Przesunąłem dłonie po plecach Łukasza i złapałem za krawędź jego koszulki, którą założył do spania. Podciągnąłem ją do góry, a Łuki oderwał się ode mnie, aby ją zdjąć z siebie i rzucił na bok.

Przesunąłem dłońmi po jego nagim ciele. Umięśnionych ramionach, wystających obojczykach, ładnej klatce piersiowej i płaskim brzuchu. Wiem, że Łuki nie chodzi na siłownię, a to co widzę to efekty ciężkiej pracy w warsztacie.

Podniosłem się i zmieniłem naszą pozycję. Teraz Łukasz leżał na plecach, a ja siedziałem na jego biodrach. Złączyłem nasze usta w mocnym pocałunku, a Łuki przesunął dłońmi po moich udach, na biodra, a potem wsunął je pod moją koszulkę.

Oderwałem się od wargi bruneta i przycisnąłem usta do jego szyi. Zrobiłem mu mocną malinkę pod samą szczęką, a Łukasz złapał mnie z tyłek. Ale nie przerwał mi. Pozwolił mi na to.

Podniosłem się i dałem mu buziaka, a potem oparłem czoło o te jego.

Było mi gorąco. Cholernie gorąco. Ręce Łukasza wędrujące po moim ciele na maksa mnie podniecały.

- Powinienem iść pod prysznic - szepnąłem, muskając wargami usta Łukasza.

- Umyć ci plecy? - zaproponował, a ja się zaśmiałem lekko.

- Poradzę sobie - zszedłem z niego. - Zaraz wrócę - podniosłem się z łóżka. Wszedłem do łazienki, zamknąłem za sobą drzwi i oparłem się o nie plecami.

O Boże... Jeszcze chwila i pozwoliłbym mu na wszystko, co by zechciał... A nie jestem przecież łatwy! Co on ze mną zrobił?!

Wziąłem głęboki oddech i wziąłem szybki prysznic. Wskoczyłem w czarne spodnie od piżamy i tego samego koloru luźną koszulkę na ramiączkach.

Wróciłem do sypialni, gdzie Łukasz leżał w poprzek łóżka z głową w dół i bawił się swoim telefonem. Podszedłem do niego i stanąłem nad nim.

- Co robisz? - zapytałem.

- Przeglądam Instagrama - zablokował smartfon i odłożył go na podłogę. Popatrzył na mnie chwilę, a potem przekręcił głowę i ugryzł mnie w wewnętrzną część uda.

- Aua! - odskoczyłem do tyłu, a chłopak się zaśmiał i podniósł. - Jesteś nienormalny - powiedziałem.

- Dlatego na mnie lecisz - zaśmiał się i położył po prawej stronie łóżka.

- No chyba żartujesz - położyłem się koło niego i chciałem go zepchnąć. - To moja strona.

- Marek, no! - przekręcił się i złapał mnie za nogi. Przepychaliśmy się chwilę, aż w końcu Łukasz unieruchomił mi ręce na mojej klatce piersiowej i przytulił się go moich pleców, obejmując mnie ciasno ramionami. - Wygrałem - szepnął mi do ucha i pocałował moją szyję.

- Nie lubię cię - powiedziałem, a on się zaśmiał.

- Uwielbiasz mnie - stwierdził, a ja się uśmiechnąłem, ale nic nie powiedziałem. Łukasz puścił moje ręce i po prostu mnie przytulił, a ja wpasowałem się bardziej w jego ciało. - Dobranoc - szepnął.

- Dobranoc - odparłem i przymknąłem oczy. Zanim zasnąłem czułem jeszcze, jak Łukasz musnął ustami mój kark.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top