Rozdział 22: pierwsze Walentynki
W rozdziale występują sceny nieodpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia.
Cały luty miałem wolny od zajęć na uczelni. Sesję też miałem wolną, bo wszystkie egzaminy udało nam się ogarnąć wcześniej. Więc mogłem zrobić Łukaszowi niespodziankę i zabrać go gdzieś na weekend. Uprzedziłem o tym jego rodziców, którzy wyszli z założenia, że to bardzo dobry pomysł. Obaj odpoczniemy chociaż trochę.
W piątek, w Walentynki, pojechałem po Łukasza do ośrodka rehabilitacyjnego, z którego od razu ruszyliśmy na północ Polski, a dokładnie do Sopotu. Chciałem żebyśmy pojechali gdzieś razem i nie przejmowali się niczym.
- Nie jedziemy do domu? - zdziwił się mój chłopak, gdy przejechałem zjazd i kierowałem się w stronę S8-ki.
- Nie - uśmiechnąłem się.
- Jedziemy na Warszawę? - zdziwił się.
- Tak, a potem S7-ką - zerknąłem na mojego chłopaka. Ten zmarszczył na chwilę brwi zastanawiając się.
- Jedziemy nad morze? - upewnił się. Ja bym do tego nie doszedł, gdyby ktoś mi podał tylko numer drugi.
- Owszem. Do Sopotu, skarbie. Zabieram cię na weekend - posłałem mu uśmiech.
- I co będziemy robić? Bo ja tak do łażenia po mieście to się nie bardzo nadaję.
- Nie wiem. Pomyślimy po drodze. Mamy trzy godziny jazdy... Na pewno musimy iść na molo.
- Coś jeszcze? - zaśmiał się, a ja pokręciłem głową.
- Nie. Resztę czasu możemy leżeć w łóżku - śmiałem się.
Podczas jazdy dużo rozmawialiśmy. Łukasz siedział we mnie wpatrzony, jak w cud świata. I to mi się, cholernie, podobało.
Mojego chłopaka zmogło na godzinę podczas jazdy. Wyłączyłem radio w tym czasie, aby mógł trochę pospać. Chłopak obudził się dopiero wtedy, gdy obok nas, lewym pasem, przemknęła policja na sygnale. Byliśmy wtedy na wysokości Elbląga, więc została nam nie cała godzina drogi.
- Gdzie jesteśmy? - spytał, przeciągając się.
- Minęliśmy Elbląg - spojrzałem na niego, a potem ponownie skupiłem wzrok na drodze.
- Dziś chcesz iść na plażę? - zapytał i położył mi dłoń na udzie.
- No tak... Zameldujemy się, zjemy i pójdziemy. Mamy 500 metrów do plaży od hotelu - oznajmiłem, a Łukasz wymruczał coś i pochylił się w moją stronę, aby musnąć ustami mój policzek.
Po dotarciu do hotelu, zameldowaliśmy się, zostawiliśmy rzeczy w pokoju i poszliśmy coś zjeść. A następnie skierowaliśmy się na plażę. Chodzenie po miałkim piasku sprawiło Łukaszowi problem, więc skończyliśmy na molo, opierając się o barierkę. To znaczy ja się opierałem, a Łukasz siedział na ławce na przeciwko mnie. Rozmawialiśmy chwilę o tym, że musimy tu przyjechać w wakacje, bo ja bym bardzo chętnie wlazł do tej wody. Nie byłem nigdy nad morzem.
W końcu mój chłopak wstał i podszedł do mnie oparł kule o drewnianą balustradę i objął mnie w pasie. Złączył nasze usta w krótkim pocałunku, a ja uśmiechnąłem się w jego wargi.
Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć na molo, a potem powoli zaczęliśmy wracać do hotelu. W sumie wszędzie było teraz pusto. Na plaży też nie było dużo ludzi, ale co się dziwić. Jest luty.
Po dotarciu do pokoju, ja od razu rzuciłem się na łóżko, a Łuki poszedł pod prysznic, jak to ujął "postać pod gorącą wodą".
- Łuki!!! - zawołałem go.
- Co?! - usłyszałem jego stłumiony głos z łazienki.
- Idę do ciebie! - podniosłem się z łóżka, a po drodze się rozbierałem. - Drzwi otwarte? - zapytałem, łapiąc za klamkę.
- Tak - rzucił, a ja wszedłem do środka. Zamknąłem drzwi, a chłopak wyłączył wodę. Zdjąłem bieliznę, w której wszedłem do łazienki. Nagi dołączyłem do Łukasza w kabinie i objąłem go w pasie. Brunet włączył ponownie wodę, a na nasze ciała polała się gorąca woda.
Łukasz miał jeszcze trochę kłopotu, aby poruszać się bez kul. Jego mięśnie jeszcze nie są do końca w formie. Nie przyzna mi się, ale nawet żeby się przekręcić z boku na bok w łóżku ma problem.
Staliśmy tak chwilę się przytulając aż w końcu umyliśmy się szybko i wyszliśmy z kabiny. Wytarliśmy swoje ciała i wróciliśmy do pokoju. Założyłem bieliznę i położyłem się. Łuki do mnie dołączył. Miał na sobie bieliznę i koszulkę. Przytuliłem się do niego, jak tylko walnął się na łóżko.
Oglądaliśmy jakiś beznadziejny film i widziałem, że Łukasza też nudził, ale chyba myślał, że mi się on podoba.
Wsunąłem dłoń pod koszulkę mojego chłopaka i muskałem palcami bok jego ciała. Przysunąłem się bliżej mojego chłopaka i przycisnąłem usta do jego szyi.
- Mmm... - Łukasz zamruczał, bo zassałem się na jego skórze robiąc mu malinkę tuż pod szczęką. - Myszko... Nie rób malinek - westchnął. A gdy chciałem zrobić kolejną odsunął się trochę.
- Oj tam - podniosłem się i usiadłem na jego biodrach. Dłonie mojego chłopaka powędrowały po moich udach. Pochyliłem się i oparłem ręce po obu stronach jego głowy. Złączyłem nasze usta, a Łukasz przesunął dłonie na moje biodra.
Pogłębiłem pocałunek, wsuwając język do ust bruneta, ocierając się jednocześnie o krocze mojego chłopaka. Powtórzyłem ten gest kilka razy, aż w końcu Łuki złapał mnie za pośladki i powstrzymał mnie, więc oderwałem się od jego warg.
- Co jest? - szepnąłem.
- Nie zrozum mnie źle, myszko... Ale... - zawahał się.
- Nie chcesz? - zdziwiłem się, bo... Nie kochaliśmy się od jego wypadku... Ponad pół roku. I ja już naprawdę miałem na niego ochotę.
- Nie o to chodzi - westchnął. - Te leki, które biorę - wskazał na opakowanie, które leżało na szafce nocnej, a ja pokiwałem głową. - One bardzo zaburzają gospodarkę hormonalną organizmu i...
- Negatywnie wpływają na libido i mogą powodować problemy ze wzwodem? - powiedziałem, bo doskonale o tym wiedziałem. Sprawdzałem wszystkie leki, jakie Łukasz dostawał.
- Dokładnie i... Nie wiem czy... - zawahał się.
- Ale chyba możemy spróbować, co? - dałem mu buziaka.
- Możemy... Ale nie chcę żebyś się rozczarował - przesunął nosem po moim policzku.
- Nie będę rozczarowany, Łuki - ponownie złączyłem nasze usta.
Ręce mojego chłopaka wędrowały po moim ciele. Wsunąłem dłonie pod koszulkę, którą miał na sobie Łukasz i zadarłem ją do góry. Odsunąłem się trochę i rozebrałem mojego chłopaka. T-shirt rzuciłem na podłogę i przycisnąłem wargi do szyi bruneta. Chłopak wczepił palce w moje włosy, a ja przesunąłem się troszeczkę niżej na jego biodrach, ponownie ocierając się o jego penisa.
Zrobiłem mu malinkę pod obojczykiem, a chłopak tylko westchnął. Jego dłoń znalazła się pod moją bielizną i zacisnął dłoń na moim pośladku, a drugą rękę wplątał w moje włosy.
Zszedłem z bioder Łukasza i położyłem się na łóżku i częściowo na moim chłopaku, który mnie pocałował, a ja odwzajemniłem tą pieszczotę. Przesunąłem prawą ręką po jego ciele, aby po chwili wsunąć dłoń w jego bieliznę i objąć penisa palcami.
Pieściłem go tak, poruszając dłonią, a Łuki zaciskał dość mocno palce na moim pośladku.
Moja dłoń przesuwała się po całej długości jego penisa, zahaczałem palcami o jego jądra, a kciukiem drażniłem główkę jego członka.
Oderwałem się od ust Łukasza i przycisnąłem wargi do jego klatki piersiowej, gdzie przygryzłem mu lekko skórę, a potem zamknąłem usta na sutku.
Dopiero po dłuższej chwili poczułem, jak penis Łukasza zaczął robić się twardy i delikatnie obrzmiały.
Podniosłem się, aby zdjąć z Łukasza bokserki, które wylądowały na podłodze tuż przy łóżku. Musnąłem ustami jego brzuch, składając na nim kilka pocałunków, a potem wziąłem jego członek ponownie do ręki i przesunąłem nią kilka razy po całej długości, a potem zamknąłem usta na główce jego penisa. Z ust Łukasza wyrwało się ciche westchnienie, a ja zacząłem ssać go mocniej.
Łuki wczepił palce lewej w moje włosy, a prawą zsunął bokserki z moich pośladków. Obmacywał mnie po tyłku, a ja pieściłem ustami jego penisa, biorąc go coraz więcej i głębiej do ust.
Członek Łukasza stawał się coraz twardszy i wypełniał moje usta coraz bardziej.
Nigdy się tak z nikim nie namęczyłem, aby go doprowadzić do pełnego wzwodu. Ale tego nie zamierzam Łukaszowi mówić. Nie musi tego wiedzieć.
Gdy członek mojego chłopaka był już w pełnym wzwodzie. Podniosłem głowę i złączyłem krótko nasze usta. Potem rozebrałem się do końca i wziąłem żel z walizki.
Podałem lubrykant Łukaszowi, który podciągnął się wyżej, aby oprzeć się o wezgłowie, a ja usiadłem na jego biodrach. Chłopak wycisnął żel na swoje palce, opakowanie odłożył na bok i sięgnął ręką, aby przesunąć palcami między moimi pośladkami. Wsunął we mnie jeden palec, a ja wziąłem jego penisa w rękę i zacząłem nią poruszać.
Pieściłem go przez cały ten czas, gdy mnie rozciągał. Sprawialiśmy sobie nawzajem ogromną przyjemność.
Wysunął ze mnie palce, a ja puściłem jego penisa. Łukasz wziął żel do ręki i ponownie go wycisnął, aby rozprowadzić go po swoim członku. Gdy to zrobił, przesunąłem się bliżej niego i nakierowałem jego penisa na moją dziurkę i zacząłem go brać w siebie.
- Powoli - chłopak złapał mnie za biodra, abym się zatrzymał. - Marek - zaśmiał się.
- Ale ja nie chcę wolno - oznajmiłem i wziąłem go w siebie po nasadę. - Stęskniłem się - zagryzłem dolną wargę. Łukasz tylko się uśmiechnął i złączył nasze usta w długim i mokrym pocałunku.
Zacząłem się na nim powoli poruszać. Na początku delikatnie, ale z każdą chwilą moje ruchy były coraz szybsze i gwałtowniejsze.
Łukasz trzymał ręce na moich biodrach, kierując lekko moimi ruchami. Oparłem ręce o jego klatkę piersiową, a Łuki naparł bardziej plecami na wezgłowie.
Przysunąłem się bliżej, aby objąć ramieniem jego szyję, przyciągając go bliżej do siebie. Łukasz oplótł mnie w pasie ramionami, przyciskając mocno do siebie. Brunet przycisnął usta do mojej szyi, robiąc mi na niej malinki. Wczepiłem palce we włosy mojego chłopaka i odchyliłem głowę do tyłu, a z moich ust uciekł głośny jęk.
Brałem Łukasza w siebie po samą nasadę. Chciałem więcej. Więcej i szybciej. Intensywniej.
Nie kochałem się z nim ponad pół roku, wiedziałem, że nie nadrobimy tego dzisiaj, ale to nie zmienia tego, że mam na niego ogromną ochotę.
Zwolniłem na chwilę, aby złączyć usta z tymi Łukasza. Wymienialiśmy się chwilę pocałunkami. Długie, mokre lizanie to było coś, co uwielbiam.
Po chwili ponownie zacząłem się nabijać na członek Łukasza, który jęknął cicho i odchylił głowę do tyłu.
Byłem już blisko orgazmu. I Łuki tak samo, więc zmieniłem trochę kąt tego, jak biorę go w siebie, aby szybciej doprowadzić się do orgazmu i żeby dojść przed moim chłopakiem.
I tak też się stało. Osiągnąłem orgazm, spuszczając się na brzuchu Łukasza, a mój chłopak doszedł chwilę później w moim wnętrzu.
Uniosłem się, aby członek Łukasza się ze mnie wysunął. Objąłem ramionami szyję Łukasza, a on mnie przytulił.
- Kocham cię, myszko - musnął lekko moje usta swoimi.
- Ja ciebie też kocham.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top