9
Mała dziewczynka stała przy łóżku szpitalnym swojego taty i obserwowała jak cały w bandażach słabo unosi klatkę piersiową do góry. Za szybą stała Ellie, która jakimś cudem dostała pozwolenie na zaopiekowanie się dziewczynką. Lekarze nie dawali Harry'emu wielkich szans na wyjście z tego. Był w śpiączce, ale i tak grupa chirurgów nie dawała nawet dwadzieścia pięć procent życia. Oczywiście, że dziewczyna nie powiedziała Jane o tej tragedii, co być może było błędem, ale nie miała serca zrzucać na nią takiego ciężaru. Aniołek trzymał rękę bruneta i machając nogami w powietrzu, opowiadała mu o przygodzie w szkole. W pewnym momencie poczuła lekkie ściśnięcie w okolicach palców. Podniosła główkę i spotkała zmęczone, wyblakłe spojrzenie swojego kochanego taty.
- Tato. - szepnęła ze łzami i uśmiechem. Ledwo co podniósł dłoń, aby wytrzeć te niechciane kropelki na jej policzkach. Doskonale wiedział, że na niego już czas i żałował, że spędził ze swoją księżniczką wyłącznie sześć lat. Nie zobaczy jak kończy szkołę, nie będzie przeganiał jej chłopaków, nie kupi jej auta, gdy zda na prawko, nie będzie świadkiem jej ślubu.
- Kocham cię, kruszynko.
- Ja ciebie też, tato. Czemu zamykasz oczka? Tato? Czemu to piszczy?! Ellie! Dlaczego to piszczy?! - brunetka wzięła na ręce Jane i odsunęła się, by dać miejsce lekarzom. - Puść mnie! Bohater nie umiera! Nie może! Puść mnie, tatuś nie może umrzeć! - Ellie starała się zahamować łzy, aczkolwiek zrozpaczony głos dziewczynki obijał jej się po uszy, a widok umierającego zielonookiego pozostanie w jej głowie na zawsze. Wyprowadziła małego aniołka na korytarz, a tam Jane wpadła w jeszcze większą histerię.
- Przykro nam. Robiliśmy wszystko co się dało.
- M-mój bohater nie żyje? Obiecał mi, że nigdy mnie nie zostawi! Tata nie łamie obietnic!
- Jane zostanie przekazana do domu dziecka, ponieważ nie ma najbliższej rodziny. Opieka społeczna panią odwiedzi. - i nagle jakby wszystko straciło jakikolwiek sens. Spójrzmy na tego zmarłego, młodego człowieka. Pracował już jako nastolatek i nigdy nie narzekał na los jaki go spotkał. Był przy swoich umierających siostrach, dbał o nie i walczył razem z nimi. Dosięgło go wiele tragedii, ale czy się poddał? Nie, był zdecydowanie silnym człowiekiem. Wierzył w wartości, które są najbardziej potrzebne, ale teraz częściej zapominane. Mówił: "Żadna praca nie hańbi". Nie każdy dziś powie to samo. Każdy chciałby być znaną, bogatą osobą, a tak naprawdę nie o to w życiu chodzi. On to wiedział. Dla niego na pierwszy miejscu była rodzina, a konkretnie jego mała córeczka. Pomagał wszystkim, młodym i starym, biednym i bogatym. Nie liczyły się pieniądze. Ile osób zostało na tej planecie, które nie interesują się pieniędzmi? Był człowiekiem, których było coraz mniej, aczkolwiek z wielkim sercem i inteligencją nieprzeciętną.
Więc czemu takiego człowieka spotkał taki los? Co z tym światem było nie tak, że pozbawił go tak cudownego mężczyznę? Znika ta bezinteresowność, miłość, sympatia, dobroć. Co się z nami stanie, kiedy między nami zawita jedynie wrogość, nieufność, chciwość? Nie chcę nawet o tym myśleć i ty również nie. Jednak nie robimy nic, aby to zmienić. Jesteśmy wyłącznie obserwatorami, jednakże czy to dobrze? Oczywiście, że nie. To, że jesteśmy obojętnie nie czyni z nas niewinnych. Harry był doskonałym przykładem dobrego człowieka, ale czy był szanowany wśród innych? Nie, ponieważ odstawał od reszty. Nie przyjmował tych samych wartości. Dobrzy ludzie szybko umierają, a obojętni i źli zostają, niszcząc piękny świat. Zabijamy zwierzęta, ścinamy lasy, zatruwamy środowisko, zabijamy innych ludzi, myślimy tylko o sobie, o gatunku ludzkim. A ludzie to także zwierzęta, ssaki dokładniej. Zwierzę, które nazywa się człowiek jest najgorszą istotą i nic tego nie zmieni.
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top