Rozdział II
Teraz już wiecie dlaczego stoję na krawędzi mostu i właśnie próbuje zrobić to co planowałam już przez dłuższy czas. Przez moją głowę przechodziło 100 tysięcy myśli na sekundę nie wiem nawet o czym są te myśli.. nie mogę ich zrozumieć. Są tak jakby były w innym nierozumianym prze zemnie języku. Nagle z moich natrętnych myśli wyrwał mnie delikatny męski głos. Powiem szczerze iż nie mam bladego pojęcia co właśnie do mnie powiedział.
- Hej słyszysz mnie ? - zapytał nagle, czułam jak ktoś zbliża się właśnie w moją stronę. Szybkim ale ostrożnym ruchem obróciłam się w stronę barierki, parę metrów przede mną stał młody chłopak. Na moje oko był w moim wieku lub może starszy o rok lub dwa. Miał brązowe włosy które właśnie rozwiewał wiatr. Stał parę metrów przede mną z poważną miną parząc się na moją osobę. Prychnęłam pod nosem, przypomniała mi się właśnie jedna z tandetnych dram która kiedyś oglądałam. Była o tym jak jedna dziewczyna chciała się zabić ale w ostatniej sekundzie przyszedł tak z dupy jakiś chłopak i mówił by tego nie robiła. Heh jak to bywa w dramach dziewczyna się odwróciła, ich spojrzenia się złączyły i się zakochali w sobie... Jakie to głupie. - Co nic nie mówisz ? - zapytał po raz kolejny, patrząc się na mnie swoimi skośnymi oczami. Znowu prychnęłam, po co on w ogóle do mnie coś mówi, nie może po prostu mnie tu zostawić samej ? - No więc odpowiesz mi ? - zapytał po raz kolejny. Nie no serio on nie rozumie tej iluzji ? Jest jakiś tępy czy tylko udaję ? Lekko wkurzona w końcu uznałam iż mu odpowiem. - Słyszę Cię doskonale. - mruknęłam patrząc się na chłopaka. - Okej,to dobrze. No więc powiesz mi co właśnie robisz ? - zapytał dalej się na mnie patrząc. - Hmm. No wiesz oglądam jednorożce które właśnie biegają po tafli wody która jest pod nami - odpowiedziałam sarkastycznie, uśmiechając się przy tym sztucznie. Chłopak przewrócił oczami po mojej odpowiedzi, zrobił jeden mały krok bliżej, lekko się wzdrygnęłam. - A nie możesz ich oglądać na przykład za barierką na bezpiecznym moście a nie na jego krawędzi ? - zapytał patrząc się w moje oczy. - Bo wiesz możesz się pośliznąć i spaść na dół a tego nie chcemy - dodał po chwili przybliżając się o kolejny krok. Dzieliło nas od siebie może 3 kroki, widziałam jego twarz teraz wyraźniej.. mogłabym teraz opisać każdą część jego twarzy. Miał on brązowe oczy, zgrabny nos i małe usta.. Czyli typowy azjatycki chłopak. Patrzyłam na jego twarz próbując wyłapać na jego twarzy jakieś emocje, ale trudne to było bo utrzymywał cały czas poker fejsa. - Tutaj widać je lepiej - powiedziałam dalej patrząc na twarz chłopaka. - No może, że tak. - odpowiedział krótko drapiąc się po karku. Hah chyba nie wie co powiedzieć, byłby z niego słaby ratownik osób z myślami samobójczymi. W ogólne po co tracę swój czas na gadanie z takim deblem jak on ? Z tego co pamiętam miałam bardzo ambitny plan skoczenia z tego mostu. No właśnie miałam .. właściwie dalej jest aktualny więc czemu by go nie spełnić właśnie w tej chwili ? Zerknęłam ostatni raz na chłopaka po czym się odwróciłam plecami do niego, znowu widziałam tą tafle wody pod mną. - Ej czekaj co robisz ?! - zapytał nagle dość głośno chłopak za mną. Boże jak on mnie irytuje. Nie odpowiedziałam mu, zamknęłam swe oczy, wzięłam głęboki wdech. - Już niedługo będę z wami - powiedziałam cicho sama do siebie lekko przy tym się uśmiechając. Już czas pomyślałam po czym puściłam się barierki, moje ręce wisiały wolno przy mojej tali... cały świat już dla mnie nie istnieje jestem tylko ja i wiatr który właśnie rozwiewał moje włosy. Wzięłam jeszcze raz głęboki wdech i właśnie się odważyłam na zrobienie tego jednego kroku do przodu. Czekałam na spotkanie się z zimną wodą i ostrymi skałami. Ale tak nie było, czułam tylko ciepłe dłonie które były na mojej tali. Zdziwiona otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam się przyglądać dłonią która znajdują się na moim ciele. - Co do chuja ? - mruknęłam dotykając dłonią tych rąk. A no tak zapomniałam o tym idiocie który tutaj był cały ten czas. - Możesz mnie puścić ? - zapytałam próbując odwrócić się w jego stronę. - Puszcze ale tylko wtedy kiedy obiecasz mi, że nie skoczysz i przejdziesz tutaj do mnie - powiedział ściskając mocniej dłonie na mojej talii. - No nie wiem, wiesz ta woda mnie przyciąga - odpowiedziałam patrząc się w dół. - Wydaje Ci się ona nic nie robi tylko płynie. No dajesz przejdź tu do mnie będziesz przynajmniej bezpieczna - powiedział dalej mnie nie puszczając. - Niech Ci będzie - mruknęłam kładąc jedną z rąk na barierce. - Ale wiesz trudno mi będzie przejść jak trzymasz mnie dalej w talii.. nie mogę się obrócić - dodałam mocniej ściskając barierkę. - A no tak zapomniałem - odpowiedział, po czym szybko puścił moją talie. Wolnym ruchem obróciłam się twarzą w stronę chłopaka, cały czas się na mnie gapił swoimi oczami. Chwyciłam drugą ręką barierki po czym przełożyłam jedną nogę a potem drugą. Byłam już na moście, dzielił mnie jeden krok od chłopaka. - Co się tak gapisz ? - zapytałam parząc się na jego twarz. - Co? ja ? nic.. - zaczął się jąkać. Cymbał pomyślałam po czym odwróciłam się w stronę kierunku wyjścia z parku. - Co robisz ? - zapytał nagle. Przegryzłam wargę po czym mu odpowiedział - Jak to co? Idę do domu. - mruknęłam odwracając twarz do chłopaka. - To ja Cię odprowadzę - odpowiedział szybko i zaczął iść w kierunku w którym byłam odwrócona. - Nie trzeba, trafię sama - mruknęłam i zaczęłam iść. - Ale jest późno dużo groźnym mężczyzn teraz może tu być. A po drugie nie zostawię osoby która myśli o samobójstwie, bo jeszcze coś Ci się stanie... a nie chce Cie mieć na sumieniu - powiedział dotrzymując mi kroku. - Jak sobie chcesz. - mruknęłam patrząc się w ziemię. Do mojego domu nie było daleko bo tylko 10 minut drogi w dobrym tempie. Droga minęła mi szybko i co dziwne spędziłam ją w ciszy. Aż dziwne,że ten debil nie pytał się po co to robię czy coś w tym stylu. Gdy już byliśmy pod moim domem nic nie mówiąc skierowałam się do drzwi wejściowych. - No to dobranoc - powiedział chłopak za mną. Tsaa dobranoc, pomyślałam po czym wyciągnęłam z moich spodni kluczyk którym otworzyłam drzwi wejściowe. Czułam na sobie jeszcze jego wzrok, gdy drzwi się otworzyły weszłam do domu po czym zamknęłam za sobą drzwi. Katem oka zauważyłam,że chłopak jeszcze nie poszedł ale już się szykował by iść. Prychnęłam pod nosem, zdjęłam buty i skierowałam się do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko, zamknęłam oczy i usnęłam...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top