[2] Dabi x OC 1/2

Ostrzeżenia: poniekąd kazirodztwo.

Ważne: OC, Mayumi włada darem używania diamentu, ledwie ukończyła U.A., była wraz z uczniami klas pierwszych na obozie, by zapewnić im dodatkową ochronę. Walczyła ze złoczyńcami, którzy zaatakowali ośrodek. 

Ostatnie, co pamięta, to walkę ze swoim kuzynem, Touyą Todorokim, znanym pod pseudonimem Dabi. W trakcie walki zemdlała. 

~~~~~~

Mayumi czuła tępy ból w całym ciele. Nie do końca jeszcze kontaktowała, jednak zmusiła się, by otworzyć oczy i spojrzeć na sufit. Nie była w stanie odgadnąć, gdzie jest, jednak to nie był górski ośrodek, w którym trenowały pod ich okiem pierwsze klasy. Przełknęła ślinę przez zbyt suche gardło. Chciała się podciągnąć na rękach, by się rozejrzeć, jednak wtedy poczuła szarpnięcie na nadgarstkach. Szybko zorientowała się, że ręce są czymś związane nad jej głową.

Nie spanikowała, tylko starała wyszarpać rękę z uścisku, najprawdopodobniej kajdanek, które zaczęły hałasować w wyniku uderzania metalu o inny metal. Ten hałas spowodował poruszenie gdzieś z boku. Dziewczyna wstrzymała oddech starając się zobaczyć coś znad swojego ramienia, które zasłaniano jej widok, jednak nim coś zobaczyła, poczuła jak ktoś kładzie ramię na jej brzuchu. Tak, jakby ten "ktoś" po prostu przewrócił się na drugi bok podczas snu.

Szybko poznała, kto leży obok niej. Tych blizn nie dało się pomylić. Mayumi przełknęła nerwowo ślinę, znów próbując wyrwać się z uwiązu, tym razem dużo, dużo ciszej, by nie obudzić śpiącego obok mężczyzny.

Jak to się stało, że leżał koło niej? Jeżeli zemdlała, a on walczył przeciw niej, powinien ją zabić, a wychodziło na to, że zabrał ją cholera wie gdzie, związał i położył się obok niej, jakby zakładał, że mogą spać jak para.

Mayumi próbowała skupić się na pozbyciu się kajdanek. Podejrzewała, że użycie daru będzie bez sensu, ponieważ Touya prawie na pewno zabezpieczył się na taką ewentualność, przecież znał ją od dziecka. Zdecydowała, że ruszy swój dar tylko w ostateczności. Jej przemyślenia przerwało wtargnięcie dłoni mężczyzny pod jej bluzkę, bo przejechać gorącymi palcami po jej chłodnej skórze na brzuchu ostatecznie zatrzymując się na talii. Dziewczyna poczuła mrowienie w podbrzuszu przez jego zachowanie i przeklęła swoje ciało za to, że wbrew jej woli zdradziecko i wbrew umysłowi reagowało na jego dotyk.

Zacisnęła usta w wąską kreskę i podciągnęła się na ramionach w górę, palce bruneta w tym czasie przesunęły się delikatnie w dół. Dziewczyna powstrzymała westchnienie na łaskoczący, delikatny dotyk. Mogła się rozejrzeć po czystym, nieznajomym pokoju, a na końcu zerknąć na mężczyznę leżącego obok.

Ledwie powstrzymała dreszcz, gdy jej oczy spotkały się z błękitnymi tęczówkami podszytymi rozbawieniem.

- Zaskakujesz mnie, diamenciku - powiedział niskim, głębokim głosem i przesunął dłonią po jej boku.

- Nie dotykaj mnie! - oburzyła się i zamachnęła się noga, by go kopnąć, jednak napotkała opór na kostce. Jej nogi również były skrępowane. Mimo to Touya uszanował jej słowa i zabrał rękę spod bluzki.

- Twoje ciało mówi co innego - stwierdził i oparł policzek na ręce by mieć na skrępowaną dziewczynę widok z góry. - Tęskniłaś za mną?

- Stałeś się złoczyńcą, Touya! - parsknęła z wyrzutem i poruszyła rękami i nogami, by spróbować się uwolnić.

- Ja tęskniłem. Czasem obserwowałem cię, patrzyłem jak się zmieniasz. - Mężczyzna zaczął zataczać kółka na materiale bluzki. - Tak pragnąłem podjeść i przytulić cię, opiekować się tobą. Ale nie mogłem tego zrobić.

- Dlaczego? - zapytała, próbując zignorować mrowienie w podbrzuszu wywołane jego dotykiem. Nawet przez materiał, jego dotyk sprawiał, że czuła skrajne emocje.

- Bo ktoś inny pretendował do zajęcia mojego miejsca. Nie chciałem na tobie wywierać presji, diamenciku.

Mayumi szybko pojęła o kogo chodzi. Shin Jinshu, chłopak z jej klasy, rzeczywiście kiedyś coś do niej czuł i próbował umówić się z nią na spotkanie, ale zawsze odmawiała albo znajdywała większe grono zainteresowanych spotkaniem. Nie czuła do niego nic więcej poza sympatią do przyjaciela. Był też jego dar potrafiący w gruncie rzeczy czytać w myślach, a to był w jej przypadku kłopot. 

- Nigdy z nim nie byłam.

- Owszem. Shin Jinshu, jego rodzina znana jest z wszelkich zdolności natury psychicznej. Czytanie w myślach, wprowadzanie w iluzję, kontrola umysłu... - zaczął mówić Touya, a ona czekała na jakiś wniosek. - Wiesz, dlaczego nigdy nie pozwoliłaś się mu zbliżyć? Dlaczego zawsze trzymałaś go na dystans?

- Oświeć mnie - parsknęła z irytacją i wywróciła oczami. Traciła kontrolę nad sobą przez jego ciągły dotyk, który sprawiał, że zapragnęła, by znów dotykał jej brzucha, talii, bioder, ale nie przez materiał, który nagle stał się denerwujący.

- Ponieważ bałaś się, że dowie się o tobie zbyt wiele. Powiedz, komu powiedziałaś o nas? - zapytał, a dziewczyna odwróciła głowę w drugą stronę. Jak miała komukolwiek powiedzieć, że kochała kuzyna w sposób, w jaki nie powinno się kochać kuzyna? Jak miała zaufać komuś kto mógłby dotrzeć do jej najskrytszych myśli?

- To nic nie znaczy. To już przeszłość - powiedziała i zacisnęła uda, by próbować powstrzymać spazmy podniecenia na samo wspomnienie tego, co zrobił jej w przeszłości.

- Tak? - zapytał Dabi i znów wsadził rękę pod jej bluzkę. Tym razem jednak nie zadowolił się gładką skórą, a zawędrował dłonią w dół, nie siląc się na ceregiele, wsadził ją do bielizny młodej kobiety i mimo zaciśniętych ud, wymusił, by wsadzić w nią jeden palec. Udało mu się dostać na tyle głęboko by to poczuć. Mayumi była kompletnie mokra. Dabi wyjął rękę i włożył mokry palec do ust.

Mayumi nie powstrzymała już wstrząsu, który przeszedł przez jej ciało. Kajdanki zahałasowały na metalowej ramię łóżka. Nie była w stanie ukryć, że jest podniecona, zwłaszcza, gdy obok niej leżał Touya, jej ukochany Touya i raz po raz dotykał, jej ciała.

- Nie pozwoliłaś się nikomu dotknąć, prawda? - zapytał tym razem przenosząc ręce na jej uda.

Po jego udawanej śmierci czasem lubił ją obserwować. Bardzo długo marzył o dotyku na jej ciele. Wśród jego aspiracji było również pragnienie rozdziewiczenia jej. Wierzył, że jego słodka Mayumi nie pozwoliła się dotknąć.

- Kiedyś nie byłeś taki - mruknęła dziewczyna, wzdychając na kolejny dreszcz podniecenia.

- Co masz na myśli, aniele? - zapytał i nachylił się w jej stronę. Mayumi chciała wierzyć, że zaraz ją pocałuje, że jego język wtargnie do jej ust, wymuszając na niej poddaństwo. On jednak tylko pochylił się, by wciągnąć zapach jej włosów. - Pozwolisz mi dziś na danie ci nieco rozkoszy?

- Nie byłeś taki... Arogancki i aż tak pewny siebie. - w jej głowie Touya był zupełnie inny. Spokojny, miły, pomocny i nie tak bezczelny.

- To dawny ja. Teraz jestem inny i jestem pewny, że chciałabyś przekonać się na własnej skórze, co się zmieniło - stwierdził i dotknął jej włosów. - Powiedz, po tym jak zniknąłem, myślałaś o jakimś moim zastępstwie?

Mayumi niemal zachłysnęła się śliną słysząc to pytanie. W jej sercu Touya był nie do zastąpienia. Przeżywała żałobę bardziej niż ktokolwiek inny i właśnie to zdarzenie niebywale na nią wpłynęło. Stała się cichsza i bardziej wycofana.

- Nie mogłabym o tym myśleć, zawsze chciałam tylko ciebie - wyszeptała, czując narastający smutek.

- A już myślałem, że zastanawiałaś się jakby to było znów mieć ognistego kochanka - zażartował, a Miyumi nerwowo się poruszyła. Dopiero teraz dotarło do niej znaczenie jego słów. Sugerował jej chęć na jego najmłodszego brata. - gnojek jest uznawany za znacznie bardziej utalentowanego ode mnie.

- Jesteś bezczelny - warknęła Mayumi. - A Shoto jest inteligentny, silny, uprzejmy i empatyczny. W tym momencie bez cienia wątpliwości powiem, że jest znacznie lepszym człowiekiem od ciebie.

- To wynik gwałtu. Ojciec chciał silnego i bardziej wytrzymałego syna i ma - zakpił. Dabi obserwował z daleko również poczynania ojca. Nigdy nie uważał, że jego najmłodszy brat tak powinien być traktowany. Nikt nie powinien być tak traktowany. A oni wszyscy byli terroryzowani przez ojca. Pośrednio, nawet Mayumi zbierała pretensje za jakieś odstępstwa od ideału. Jej przewinieniem było głównie to, że była emocjonalna. Tak jak większość kobiet.

- Mówisz jakbyś był słaby - wyszeptała dziewczyna z lekkim smutkiem.

Zawsze bolało ją, gdy Touya ukrywał swoje negatywne emocje przed światem. Tak bardzo chciała mu pokazać, że ma kogoś, kto go kocha. Może to było ich błędem? Może oboje pogubili się we własnych emocjach i wpadli w zakazaną, nieetyczną miłość?

- Po co mnie tu przyprowadziłeś? - zadała w końcu pytanie, które powinna zadać już na samym początku.

- Bo chciałem tego - wyjaśnił spokojnie i zaczął macać jej brzuch coraz częściej zahaczając o stanik.

- Co chcesz zrobić? Zabić mnie? - Mayumi nie bała się. Nawet, gdyby ostatecznie miała z nim stoczyć śmiercionośną bitwę, zrobiłaby to, ponieważ tak trzeba było. Wspomnienie uczuć, które znów rozdrapały rany w jej sercu, nie było tak silne, by przysłoniło jej cel. Zostanie bohaterką.

- Nie mógłbym cię zabić - odpowiedział i nagle usiadł na jej biodrach, jedna z jego rąk złapała za jej nadgarstki, tuż nad kajdankami.

- Nie lekceważ mnie - syknęła, jednak czuła napięcie w jej wnętrzu. Nie mogła ukryć tego faktu, że miała chcicę.

- Diamenciku, nie miałem zamiaru. Sądzisz, że gdybym to robił, byłabyś skuta lonsdaleitem, a ja byłbym w ciągłej gotowości, by bronić się przed błękitnymi diamentami?

Lonsdaleit, jeśli pamięć Mayumi nie zawodziła, to był materiał o około pięćdziesiąt procent bardziej wytrzymały niż diamenty powstałe z jej daru. Ale jeśli Touya miał coś takiego, to znaczyło, że musiał być przygotowany na jej ewentualne złapanie. Czarnooka chyba zdradziła się mimiką twarzy, o czym myśli, ponieważ brunet uśmiechnął się z lekkim zamyśleniem.

- Planowałem ten moment. Od kiedy jestem wolny z rodzinnego jarzma, chciałem, byś stanęła u mego boku jako moja ukochana.

- Oszalałeś - wyszeptała. Była w stanie zrozumieć ich decyzje sprzed lat, gdy zdecydowali się na bardziej zażyłą niż na kuzynostwo przystało relację, jednak ujawnienie się byłoby skandaliczne.

Oto ona, pretendentka do zostania bohaterką, miała być w związku ze złoczyńcą, jej kuzynem.

- Pozwól, że coś ci powiem. Gdy rzekomo umarłem i zacząłem żyć w ukryciu, moje życie stało się lepsze. Można robić, co tylko się chce. Yumi, byłabyś moim diamentem, którego nikt nie odważyłby się skrytykować. Urzeczywistniłbym wszystkie twoje pragnienia - dotknął jej policzka. Dziewczyna czuła na podbrzuszu jego męskość. Był tak samo podniecony jak ona.

- Tak nie wolno.

- Wolno - wymruczał, nachylając się nad nią. - Nam wszystko będzie wolno - dodał i musnął swoimi wargami jej usta, które od razu lekko uchyliła. Gdy tylko brunet to poczuł, złączył ich wargi na chwilę dłużej. Przejechał po jej górnej wardze językiem, który dosłownie chwilę później skierował do wnętrza jej ust.

Dziewczyna jęknęła, przyjmując i oddając każdą pieszczotę. Dabi kontynuował także dotykanie jej skóry jedną ręką. Nie mógł się tym nasycić. Pragnął, by poznać każdy milimetr starszej, jeszcze piękniejszej Mayumi, mimo to, jego druga ręka wciąż pozostawała na nadgarstkach dziewczyny, ponieważ nie był pewny, czy ta nieprzewidywalna dziewczyna nie zdecyduje się jednak zaatakować. Wciąż był w gotowości użyć swego ognia, by spalić jej cudowny diament.

Ale Mayumi była zamroczona jego pieszczotami. Bardzo długo wychodziła z przekonania, że nie chce oddać się komuś, kto nie będzie wzbudzał w niej tak skrajnie silnych emocji jak Touya. Nie przypuszczała, że będzie jednym, któremu mogłaby się oddać w całości. I teraz była gotowa by zrobił wszystko, czego nie zrobił, gdy była młodsza.

- Moja diamentowa nimfa - wymamrotał schodząc z pocałunkami na jej dekolt.

- Rozkuj mnie - wysapała, zachwycając się każdym jego dotknięciem. Idealny. I tylko jej. Przestała się bronić. Teraz chciała już tylko wpleść palce w te czarne, potargane włosy. Całować go.

- Żebyś przejęła inicjatywę? - zapytał i odsunął materiał jej bluzki i stanik, by ujrzeć choć skrawek jej piersi.

- Żebym mogła się rozebrać - dziewczyna nie myślała racjonalnie. Wiła się, stękała pod każdą jego pieszczotą. Pragnęła go w całości. Była napalona i pragnęła go w całości.

- Kochanie, mam tyle pomysłów, co z tobą zrobić, ale żaden nie przewiduje uwolnienia ciebie. Ale jeśli ubrania ci przeszkadzają... Zaradzę - stwierdził i uniósł lekko dłoń, wokół jego palców zaczął błądzić błękitny płomień.

- Nie - pisnęła Mayumi, domyślając się, co chce zrobić. Dabi jednak zignorował jej desperacką prośbę i zaczął ostrożnie palić jej ubrania, aż w końcu leżała pod nim bez górnej garderoby. Nachylił się do jej piersi i dmuchnął w nie, by pozbyć się skrawków, które pozostały na jej ciele.

Kolejny gest, który sprawił, że Mayumi poczuł dreszcz na skórze. Gdy jej kuzyn pozbył się jej garderoby, przez chwilę poczuła także chłodne powietrze, które ich otaczało. Dabi zauważył po jakimś czasie gęsią skórkę na jej piersiach, zatem postanowił ją rozgrzać. Dlatego podniósł własną temperaturę i zaczął ją masować. Jego ręce błądziły po jej ciele, w każdym miejscu rozgrzewając dziewczynę.

- Co ty knujesz? - zapytała, zerkając jak mężczyzna bawi się jej piersiami. Jej wyobraźnia działała na pełnych obrotach, gdy widziała jak mężczyzna liże obrzeża jej sutków. Pragnęła poczuć jego język w okolicach jej ud, w jej wnętrzu.

Gładził piersi powolnymi, kolistymi ruchami. Masował je swoimi gorącymi dłońmi, by kontynuować ich stymulację.

Zwiększając intensywność pieszczot, stopniowo zbliżał się do sutków. Zwilżył je własną śliną i kontynuował dopóki sutki nie stwardniały, wciąż masował je kolistymi ruchami, a także dotykał delikatnie czubów brodawek.

Dabi zerknął znad rzęs na swoją partnerkę, która jęczała, wiła się i sapała w odpowiedzi na jego pieszczoty. Zapewne, gdyby miała wolne ręce, złapałaby go za głowę i zmusiła do tego, by doprowadził ją do orgazmu, którego tak pragnęła od dłuższej chwili.

Dmuchnął chłodnym powietrzem na pierś, a następnie znów masował swoją gorąca dłonią. 

Jej wrażliwe ciało reagowało na każdy jego dotyk, dziewczyna jęczała coraz głośniej, a Dabi masował i uciskał piersi dbając, by nie zrobić jej krzywdy, a jedynie zwiększyć jej doznania. I nagle to poczuł, mięśniami dziewczyny wstrząsnął spazm. Samymi pieszczotami piersi doprowadził ją do orgazmu. Pierwszego tego dnia, który miał zaplanowany. Skończył zabawę z jej biustem i zjechał na brzuch, zsuwając swoje biodra na jej kolanach, by położył głowę na jej brzuchu. Przez chwilę leżał na niej, zaciągając się zapachem jej skóry. Chwila odpoczynku i wrócił do całowania jej skóry.

Usiadł między jej kolanami i spalił dół jej garderoby.

- Błagam, Touya... - wyszeptała, a on chuchnął na jej kobiecość.

- Nie Touya, Dabi. Pamiętasz? - zapytał, a ona wygięła plecy w łuk, gdy on zbliżył usta do jej wejścia. - Zo to chyba będę musiał wydłużyć tę zabawę - dodał i pocałował ją.

Żeby jednak wydłużyć ten czas, skierował wzrok na wewnętrzną stronę jej uda i postanowił zająć się najpierw tym, równie wrażliwym miejscem.

- Dabi, błagam... Rozkuj mnie... Ja tego nie wytrzymam - niemal skamlała. Tak pragnęła przejąć inicjatywę. Tak bardzo pragnęła coś dać od siebie, a nie jedynie przeżywać te tortury, które zapewniał jej brunet, drocząc się z jej podnieceniem.

- Podoba ci się, diamenciku? - wymamrotał niskim głosem i polizał wnętrze jej uda. Jej jęk i kolejne poruszenie jej ciała pod nim utwierdziło go, że tak.

Zassał jej skórę na udzie i przygryzł ją, po czym chuchnął w miejsce, które zaczerwieniło się. Obok zrobił kolejny ślad i kolejny. Bawił się tak kolejne minuty, bawiąc się z każdym skrawkiem jej skóry, a Mayumi jęczała, spinała się i błagała, by ją rozkuł. Gdy uniósł głowę, zobaczył jak wokół kajdanek i na ramie łóżka błyszczy diament. Z powodu skrajnych emocji dziewczyna uwolniła swój dar, unieruchamiając ręce w znacznie większym stopniu niż była skrępowana wcześniej.

- Moja kochana - powiedział i pogłaskał jej zaróżowiony policzek. - Powiedz, czego pragniesz?

Dziewczynie zadrżała warga.

- Pieprz mnie, Dabi. Zrób to, błagam.

Mężczyzna uśmiechnął się. Mayumi była w ekstazie. Dabi wiedział, jak wysokie libido miała i do czego była zdolna. Nigdy nie wykorzystał całego jej potencjału, jednak teraz było inaczej i już nie chciał się powstrzymywać. Zwłaszcza, gdy ona tego chciała.

- Nie zamierzam się spieszyć - powiedział, mimo, że sam bym sztywny już bardzo długo. W głowie mu szumiało od chęci zaspokojenia swojego pożądania. Zaczął ją całować i polizał jej kobiecość. Na języku poczuł jej soki pozostałe po orgazmie. - Jesteś tak idealna - powiedział i zrobił to ponownie.

- Zrób to, błagam, Dabi - wyszeptała rozszerzając nogi na tyle na ile było to możliwe przy jej skrępowaniu.

- Jeśli tak prosisz - stwierdził i zaczął się rozbierać. Dziewczyna przygryzła wargę, widząc jego lekko umięśnioną klatę. Była pod wrażeniem, ponieważ w pamięci miała jego słabe zdrowie. Nie spodziewała się, by ćwiczył. Rozpiął pasek i wyciągnął go ze spodni. - Następnym razem będziesz związana nim - powiedział i odrzucił go w bok.

Jej wyobraźnia podsunęła jej kilka pomysłów na wykorzystanie tego paska w przyszłości.

Dabi wstał i zdjął spodnie wraz z bielizną. Dziewczyna przełknęła ślinę, wyobrażając sobie, że ma jego męskość w ustach. Pragnęła tego, by złapał za jej głowę i pieprzył ją w usta.

On jednak wrócił na swoje miejsce i położył się na niej. Na wyczucie wycelował w jej wejście i wszedł w nią. Dziewczyna jęknęła z przyjemności. Była tak mokra i podniecona, że nie była w stanie poczuć choćby cienia bólu. Brunet poczekał chwilę, oczekując na jakikolwiek grymas z jej strony, ale ona tylko oddychała głośno i poruszała się, by bardziej go poczuć.

- Jesteś niecierpliwa - zachichotał, opierając rękę koło jej głowi i zaczął się poruszać w przód i w tył. Dziewczyna jęczała i wzdychała, po czym oblizywała wargi językiem. Dabi był przekonany, że poza aktualną sytuacją, dziewczyna wyobraża sobie jeszcze więcej. Miała tak już w przeszłości.

- Szybciej - poprosiła, ale on postanowił zrobić jej na przekór i jednak zwolnił tempa, czując napięcie w każdym powolnym ruchu, który wykonywał. Czuł jak ona zaciska się na jego członku, a to nie ułatwiało mu wydłużonej penetracji. Kompletnie zaprzestał ruchu, schylił się i zawisł kilka centymetrów nad jej twarzą, łokciami podpierając się na pościeli.

- Jak długo na to czekałaś? - zapytał, po raz kolejny się drocząc. Jej niezaspokojony apetyt był wręcz wypisany na jej twarzy.

- Od momentu, gdy zdałam sobie sprawę, że cię kocham - wymamrotała i poruszyła biodrami. Dabi wysunął się z niej powoli, po czym wbił w nią gwałtownie. Dziewczyna stęknęła na ten gest i spięła mięśnie na jego penisie.

- Jesteś niesamowita. Wciąż próbujesz dominować, mimo, że jesteś związana - wymruczał w jej ucho i wykonał kolejny mocny ruch, który sprawił, że Mayumi przygryzła dolną wargę zbyt mocno i ostatecznie pociekła z niej krew. Widząc to, błękitnooki przysunął się i delikatnie zlizał krew, zassał także jej zranioną wargę. Jego ruchy znów stały się płynne i nieco delikatniejsze, gdy dziewczyna przestała rywalizować o dominację.

Tym razem zaczął przyspieszać. Ich oddechy przyspieszyły, a po pokoju rozniósł się odgłos obijanych o siebie ciał i zapadła cisza, gdy w końcu ich nierówna walka zakończyła się orgazmem. Dabi opadł koło czarnowłosej próbując wyrównać oddech.

Mayumi spięła się, czując wciąż fale przyjemności przechodzące przez jej ciało. Nie wiedziała, ile uniesień przeżyła, ale pierwszy raz każde jej doznanie było tak intensywne. Była mokra, spocona i przerażająco zmęczona.

- Może kąpiel? - zasugerował Dabi delikatnym, łaskoczącym ruchem masując jej pierś.

- Tak - odpowiedziała, więc brunet, mimo zmęczenia wstał z łóżka i poszedł do innego pomieszczenia. Mayumi mogła obserwować jego plecy i pośladki, przez co znów przygryzła lekko dolną wargę, by spróbować skierować myśli na inny tor. Gdy wrócił, nachylił się nad nią i użył swojego daru. Spostrzegł jej zaskoczoną minę.

- W przypływie emocji twój dar wymknął się spod kontroli - wyjaśnił, więc uniosła głowę, by zobaczyć, że górna część łóżka jest pokryta warstwą błękitnego diamentu. Nawet nie poczuła, że jej ręce są pokryte jej własnym darem.

- Oj - odpowiedziała tylko i cierpliwie czekała, aż jej kochanek uwolni ją z jej własnych okowów. Gdy to zrobił, chciała wstać, jednak czuła taki przypływ bólu, że ledwie była w stanie ustać na nogach.

cdn.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top