Złośliwość losu
Cz. 11
Drżałam... mając przed oczami uderzające w rytm biodra Hoseok'a. Czułam jak robię się wilgotna. Wiem, że widział co się ze mną dzieje. Moja tęsknota za erotycznymi doznaniami uderzyła z dziką falą. Stałam się jednym wielkim pożądaniem. Nie mogłam się powstrzymać i siegnęłam palcami do mojej kobiecości. Mój własny dotyk sprawił, że cicho jęknęłam. Delikatnie pieściłam moje wnętrze, by po chwili przyspieszyć, patrząc w okno, wyobrażając sobie Hobiego
- "Stało się coś?" - gdy usłyszałam jego głos, oblał mnie zimny pot.
Nie mogłam teraz przerwać, za bardzo pali mnie żądza. Gdy zobaczył co robię, bez słów pofszedł i mocno dociskając do siebie, włożył dwa swoje smukłe palce w ogień mojego ciała. Wiedział doskonale gdzie uderzyć, bo po chwili straciłam kontakt z rzeczywistością.
Nagle w korytarzu pojawił się Min Yoon-gi, stanął jak wryty, a ja... trysnęłam rozkoszą mocząc obficie podłogę. Chyba musiałam zbyt mocno wbić się paznokciami w ciało Hoseok'a bo zasyczał. Wyrwałam się z oplatających mnie ramion i strzeliłam z liścia chłopakowi.
-" Suka!" - zasyczał ponownie.
Mówił coś jeszcze, ale już go nie słuchałam. Minęłam Yongiego patrząc mu prosto w oczy. W tym momencie byłam wściekła na całą sytuację.
Nie wróciłam już na salę treningową. Nie miałam odwagi, bo gdy ochłonęłam, dotarło do mnie co się stało.
Niestety po południu dostałam wezwanie do menagera.
- "To już po mnie" - pomyślałam.
Gdy weszłam do gabinetu, był już tam Namjoon i Hobi.
- "Chciałbym abyś zaczęła z nami współpracę. Robisz dobre zdjęcia, a możemy zapewnić tobie coś więcej. Nauczysz się wizażu i masaży. Będziesz dbać o komfort chłopaków. Rozmawiałem z twoim szefem, nie widzi przeszkód. Będziesz przy Namjoonie, bo jako jedyny wspaniale mówi po angielsku." - po tych słowach oniemiałam.
Zgodziłam się bez zbędnych słów, lecz po chwili usłyszałam coś, co zwaliło mnie z nóg.
-" Przez kilka dni to Hoseok będzie cię uczył podstaw masażu. Nie ma naszej masażystki, bo ma urlop a Hobi jest najlepszy w te klocki."
Jednym słowem mam przejebane
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top