Zgoda?
No cóż, tak jak podejrzewałam, zaledwie weszłam do pomieszczenia, czułam na sobie wzrok Hoseoka. Jednak tym razem byłam bardziej przygotowana. Patrzyłam wzrokiem lekko obojętnym, nawet wtedy, gdy dotykał swego ciała w tańcu. Był wręcz wulgarny, patrząc mi prosto w oczy. Czułam jak gęstnieje powietrze, jego oczy wręcz płonęły. W pewnym momencie zaczął mylić kroki.
- "Hobi! Co się z tobą dzieje?" - krzyknął zdenerwowany Namjoon - " Co ty kurwa odpierdalasz? No tego jeszcze nie grali, pierwszy tancerz odwala taką manianę..."
- "Musimy zrobić przerwę, chyba mam dość."
Członkowie grupy spojrzeli po sobie. Po chwili Hoseok wyszedł.
Wstałam z miejsca i chciałam pójść do siebie, w końcu to ja chyba byłam powodem dekoncentracji. W drzwiach zatrzymał mnie Yoongi.
- "Idź do niego. Potrzebuje tego, tylko bądź delikatna. Przecież to tykająca bomba zegarowa."
Westchnęłam tylko i poszłam. Stał na balkonie wpatrując się w dal. Gdy podeszłam do niego, drgnął.
- "Po co tu przyszłaś? Wkurwiać mnie?"
- "Hobi, dajże już spokój. Oboje wiemy, że do niczego dobrego to nie doprowadzi. Postarajmy się nie walczyć ze sobą i zrozumieć siebie wzajemnie." - mówiłam cichym głosem.
W sumie mnie też już to zaczęło męczyć. Nie było już ważne, kto był winien, kto kogo prowokował... Chciałam spokoju, w końcu chłopakom niedługo zaczyna się trasa. Nie chciałam być powodem niesnasek.
Spojrzał się na mnie i uśmiechnął. Jego piękne oczy (dopiero teraz dojrzałam) złagodniały. Czułam w końcu ciepło z jego strony. Podniósł dłoń do mojego policzka i delikatnie mnie w niego cmoknął.
Przeszedł mnie prąd i dreszcze. Tak, tak na mnie działał ten mężczyzna. Chyba to wyczuł bo przełknął głośno ślinę.
Zatem zaczęliśmy na nowo. Ale czy aby na pewno?
Na salę wróciliśmy już razem.
W chwili przerwy podszedł do mnie Yoongi.
- "Widzę że się dogadaliście. Będzie trochę spokoju, bo ostatnio nie można było wytrzymać z jego humorami".
Uśmiechnęłam się lekko, w sumie nie dziwiłam się chłopakom... charakterny to jest.
Chciałam jeszcze Yoongiego zapytać o tą dziwną noc. Nie zdążyłam, bo znów zaczęła się próba.
Gdy skończyli, poszłam do siebie. Jedynie na co miałam ochotę, to wsunąć się w kołdrę.
Jednak nie było mi dane, zostałam wyciągnęta na małą popijawkę z załogą. W sumie było dość ciekawie. Widać jak byli wszscy ze sobą zżyci.
Nagle ktoś wpadł na pomysł robienia zdjęć. Głupie miny i ogolne wariactwo opanowało wszystkich. Procenty robiły swoje. Potem zdjęcie grupowe. Siedziałam na sofie, obok mnie usiadł Jimin a za sofą Hoseok.
Wszystko było by ok, gdybym nagle nie poczułam palcy Hobiego na swojej szyi. Przeszedł mnie dreszcz. Delikatnie zataczał kciukiem kółka. Wstrzymałam oddech i przesunęłam się lekko, by przestał. Schylił się niby coś siegając i wyszeptał:
- "Pozwól mi na to".
Moje ciało stało się ogniem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top