Wpadka

- "Proszę oddać swój aparat!" - spokój przerwał czyjś głos.

Oczywiście mój towarzysz przetłumaczył z koreańskiego. Byłam zdziwiona, bo przecież w sumie to tylko jedno zdjęcie... i zapewne nie wyszło do tego. Jednak posłusznie oddałam sprzęt.

- "Piękne zdjęcie, w ogóle piękne zdjęcia pani robi" - tym razem po angielsku i spokojniejszym tonem powiedział Koreańczyk. - "Przepraszam za zamieszanie, ale mam wytyczne co do zdjęć naszych chłopców. Mam na imię Park Hu Li, jestem ochroniarzem. Niestety misi pani pójść ze mną"

Byłam w szoku. Wpadka jak cholera. Bałam się, że przez swoją głupotę stracę pracę. Idąc po korytarzach, zastanawiałam się, co mnie czeka. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Było tam pełno ludzi. Przeszliśmy do jakiegoś faceta, w sumie z twarzy jakby znajomego. Okazało się, że to sam menager zespołu. Zbladłam.

- "Więc to pani jest sprawczynią tego zamieszania. Hmm... Nawet podobają mi się twoje prace. Mam dla pani propozycję,  ale najpierw pytanie: do kiedy pani ma zostać w Seulu?"

Widząc, że zbladłam, podano mi wody. Byłam wystraszona i żołądek znowu dawał o sobie znać.

- "Bodajże miesiąc. Konkretnie nie podano mi czasu." - czułam, że muszę wyjść. "Przepraszam"

Pędem pobiegłam do łazienki, po drodze potrącając jakiegoś faceta.

- "Aegyo! Co tu się dzieje?" - ten głos... ale już nie mogłam.

Dopadłam się do muszli klozetowej. Myslałam, że zejdę. Po chwili przybiegła za mną jakaś kobieta. Zapytała łamanym angielskim, czy wszystko w porządku i pomogła mi wstać. Za drzwiami zebrało się zbiegowisko. Byli też oni... zemdlałam.

Obudziłam się w szpitalu. Obok mnie siedział mój pan Won. Gdy upewnił się, że ze mną wszystko ok, poszedł na kawę. Po chwili do sali wszedł on... mój bias Hoseok. Byłam w szoku.

- "Wszystko ok? Jak się czujesz?" - jego angielski był średni, ale do zrozumienia.

- "Tak. Jest w porządku" - powiedziałam z bladym uśmiechem.

Odwzajemnił mój uśmiech i wyszedł. Poczułam wibracje... matko! Co to było?

Po jakimś czasie wszedł Won.

- "Jutro rano wychodzisz. Byłaś odwodniona"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top