Tesknota
Przez kilka nocy miałam spokój. Nie powiem, żebym nie fantazjowała o Hoseok'u... Hosim... Hobim... Często, gdy oglądałam filmiki na Youtube, wyobrażałam sobie... jaki jest. Wyglądał na anioła... oczy pełne blasku i zrozumienia. Ciepło bijące z aury. A ciało? O matko jedyna... wtulić się w takie ramiona... Poczuć te biodra między udami. Mówią, że dobry tancerz, to i w łóżku dobry. A na wspomnienie jego ust, dosłownie drżałam. Przystojny niczym Apollo. Odplywałam w marzeniach. Czemu tak daleko jesteś? Czemu nieosiągalny? No cóż, był gwiazdą, o moim istnieniu nie wiedział. A ja szara mysz, prowadząca szare życie. Do tego dużo starsza... o czym ty raisz kobito? Wrzuć na luz. Brakowało mi snów o nim. No cóż...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top