Sen na jawie
Byłam przerażona... sama na takiej przestrzeni. Dlaczego mnie zostawili? Dlaczego nic nie mówiąc opuścili dorm?
Przeszłam po pokojach, nawet nie było ubrań. Kurwa! Co jest?!
Gdy weszłam do kuchni, nagle opadły wszystkie rolety. Zrobiło się ciemno i zimno, zaczęłam się bać. Czułam wibracje w clałym ciele. Chciałam uciec, ruszyłam w stronę drzwi które... z hukiem się zamknęły. Słyszałam szepty... coraz głośniejsze by przerodziły się we wrzask w mojej głowie.
Upadłam na kolana trzymając się za głowę.
- "Zdechniesz! Jesteś słaba... zwykły robak, którego można znieść pod podeszwą"
Te głosy krzyczały rozdzierając moją duszę. Potem coś złapało mnie coś za nogi. Piepsznęłam z hukiem o podłogę. To coś ciągnęło mnie w ciemność.
- "Obudź się! Kurwa mać! Otwórz oczy... "
- "Jest cała zimna... Jej puls zanika..."
Z bólem otworzyłam oczy. Byłam na łóżku, otoczona chłopakami. Byli przerażeni. Ja też... jestem zmęczona...
.......
Obudziłam się a za oknem było ciemno. Obok mnie leżał Hoseok. Gdy się poruszyłam otworzył oczy.
- "Co się stało?" - zapytałam cichym głosem.
- "Spokojnie, leż. Spałaś bardzo długo."
Widziałam, że nie chciał za wiele mówić. Jedynie pocałował mnie w policzek i wyszedł. Czyżby w oczach miał łzy?
Gdy wyszłam z pokoju, dostałam SMSa bym zjawiła się u szefa. Gdy weszłam do gabinetu, był już tam Hobi. Wzrok menagera przerażał mnie, nagle padło pytanie:
- "Pieprzyliście się?"
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top