Pierwsza fala

Gdy weszliśmy na salę treningową, wszystkie oczy skierowały się w naszą stronę. Każda para oczu wypalała ogień na skórze. Usiadłam cicho w kącie. Po chwili dostałam kawy, nawet nie patrzyłam od kogo...

- "Ciężka noc?" - wyrwało mnie z zamyślenia.

Nade mną stał Namjoon. Uśmiechnęłam się lekko i skinęłam głową.

- "Wiem, że byłaś u Hoseok'a" - zabrzmiało poważnie - "Staraj się unikać takich sytuacji, bo oboje będziecie mieć problemy"

Tylko spojrzałam na niego, nic nie mówiąc... nie chciałam wyjść na sukę. Nie powiem, krew mi zawrzała, bo przecież ro nie ja prowokowałam te sytuacje. Nie ja...

Spojrzałam w stronę Hobiego, patrzył w moją stronę. Spuściłam wzrok, jego oczy były wręcz demoniczne. Czułam jak obmacuje mnie wzrokiem. Jego siła porażała.

Gdy zaczęli próbę, niewiele mogłam odetchnąć. Jego ruchy, niczym ruchy węża wślizgiwały się w mój umysł.

- "Czuję twoje podniecenie Skarbie" - głos w głowie uderzył z siłą wodospadu.

Patrzył się na mnie poruszając dynamicznie biodrami.

- "Mam ochotę cię zerżnąć"

Miękłam, kurwa miękłam. Zacisnęłam uda i szczękę. Nie teraz... Nie tutaj... zaraz... UGH!

To uczucie...

Musiałam wyjść, jak najszybciej. W drzwiach stanął Yoongi zmuszając mnie do zatrzymania. Spojrzałam mu w oczy... on wiedział. Wiedział co ze mną się dzieje. Uśmiechnął się łobuzersko i przychylając się do mojego ucha wyszeptał:

- "Sam bym cię zerżnął Kotku"

Tego było za wiele, odepchnęłam go i uciekłam. Dlaczego oboje tak na mnie działali. Przecież ja, taka gruba, brzydka, stara...

Tak, byłam dużo starsza od chłopaków. Od najstarszego Jina dziesięć lat. Fakt, lubię młodszych facetów ale... jako kumpli.

Wpadłam do pokoju a potem do łazienki. Stanęłam pod zimnym strumieniem wody.

- "Nie kurwa! Nie dam zwieść się małolatom"

Gdy wyszłam z łazienki, stanęłam jak wryta.

- "Mmmm... jaka mokra jesteś."

Jakim prawem...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top