*Rozdział 4 ~ 5*
Gdy dziewczynka ubrana już w szlafrok wróciła do salonu w kolorowych skarpetkach, zastała tam swoją mamę. Śpiącą, wyglądała, jakby miała jakiś koszmar. Mruczała coś pod nosem niezrozumiałego, kurczowo zaciskając pięść na swoim kocyku. Podeszła do niej, po czym uwaliła się obok i ją mocno przytuliła.
***
Nie mógł wycelować kluczami w zamek, więc zaczął mocno uderzać pięścią o drzwi.
- Chwileczkę! - zawołała Catherine, odkładając żelazko na deskę. Podbiegła do drzwi energicznym krokiem, po czym je otworzyła. - Co ci się stało? - zapytała zdziwiona, jednak ten nie odpowiedział. - Wchodź! - pociągnęła go za rękaw koszuli do mieszkania, prowadząc go na kanapę. Przez chwilę się jej wydawało, że jest od niego jakimś cudem silniejsza, jednak po chwili wpadła na myśl iż mógłbyć przecież mocno osłabiony bądź zdezoriętowany. Sam jego wygląd na to wskazywał, nie umiał skupić wzroku na danym obiekcie, co chwilę zmieniał jego położenie. Miał wory pod oczami, potargane włosy oraz pogniecione i ubrudzone błotem gdzieniegdzie ubranie.
Po usadowieniu go na kanapie pognała wyłączyć żelazko. - Wszystko w pożądku?
- Nie. - odparł chrapliwym tonem, opierając się z trudem o ścianę. Westchnął, próbując złapać oddech.
- Przecież widzę! - krzyknęła zdenerwowana, podchodząc do niego. - Gdzie byłeś i co ci się stało? Miałeś ją odebrać od Alexy, zmokła wracając do suchej nitki! - zaczęła szybko gestykulować dłońmi. - Dobrze, że nie zmarzła, ale wyobraź sobie jak musiała się bać!
- Hej, Cate! - podniósł ledwo głos na nią. - Wracając do domu zemdlałem... - wysapał. - I-
- Prowadząc auto?! - zdenerwowała się jeszcze bardziej, aż zrobiło jej się gorąco.
- Usiądź. - zarządził, widząc jej obecny stan. Przesunął się trochę na bok, robiąc jej miejsce. Usiadła obok niego, tuląc się przy okazji, przy tym brudząc siebie błotem. - To tak... Zemdlałem, i jakimś cudem otworzyłem drzwi wypadając z auta do bagien. - zaśmiał się cicho na myśl, jak to musiało zabrzmieć na głos.
Szatynka podzieliła jego reakcję, patrząc na niego z ukosa.
- Jesteś niemożliwy. - skomentowała, chichocząc.
Kłamał.
304 słów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top