Who you are

Leżała na brzuchu, a twarz była wciśnięta w poduszki. Czekała, aż demon zacznie swoje działania. Pogłaskał jej pośladki, a następnie musnął wnętrze ud, zatrzymując się milimetr od jej krocza. Wstrzymała oddech. Czuła stale narastające między nimi napięcie seksualne.

Poruszyła się niecierpliwie, co spotkało się z niezadowoleniem demona. Warknął i ściągnął jej majki. Nie zaskoczyła jej jego szorstkość, a wręcz przeciwnie, podnieciła. Obrysował kciukiem krawędzie pasa od pończoch, które miała na sobie. Ten gest rozpalił jej skórę. Rozstawiła nogi w niewypowiedzianej prośbie.

Jungkook zrozumiał zaproszenie, wciskając palec do jej pochwy i zaczął delikatnie nim poruszać we wnętrzu. Zacisnęła mocno dłonie na prześcieradle.

- Jesteś taka idealna, Olivio.

Chłopak nie przestał jej stymulować. Zaczęła odczuwać zbliżający się orgazm. Zanim zaczęła szczytować, ręka demona wycofała się i po chwili uderzyła w prawy pośladek. Poczuła delikatny ból, który był niczym w porównaniu z odczuwalną przyjemnością i gorącem w kroczu.

- Błagam...

Jungkook pochylił się i ugryzł ją w bok szyi. Krzyknęła, więc położył jedną z dłoni na jej ustach. Drugą ręką uderzył ją w lewy pośladek. Drugie uderzenie na pewno zostawi po sobie ślad, była tego pewna.

Wsunął w nią dwa palce i zaczął poruszać nimi mocno i szybko. Połączenie piekącego tyłka i torturowanej kobiecości, które doznawała w tym momencie, pchnęło ją poza granice tego, co już znała. Krzyknęła, odczuwając wewnątrz rozdzierającą eksplozję, jednak jej krzyk został stłumiony jego dłonią.

Dał dziewczynie chwilę odpoczynku, zanim zaczął znowu atakować jej ciało. Przewrócił ją na plecy i chwycił palcami jej sutki, które po chwili wkręcał. Bolało i piekło, ale też przynosiło rozkosz dziewczynie. Wiedział jednak, że to nie ta część ciała domaga się najwięcej uwagi.

Zaczął dotykać, ugniatać, szczypać oraz gładzić jej nabrzmiałą łechtaczkę, doprowadzając ja tym samym do szaleństwa. Żeby spotęgować uczucie przyjemności, ustami zassał się na jednym sutku. Podgryzał go i lizał, a dziewczyna tylko głośno wzdychała.

Pocałował ją, wsysając jej wargę, jakby ją pożerał. Przeniosła swoje dłonie z prześcieradła na jego głowę, by wpleść palce w jego włosy. Stwierdził w końcu, że Olivia musi poczuć go w sobie.

Podniósł się delikatnie, nie odrywając się od ust dziewczyny i naparł na jej wejście swoim kutasem. Zaczęła się niecierpliwić, że dalej nie zaczyna.

- Pieprz mnie, Jungkook.

Jego oczy przybrały kolor czerwieni. Już się nie powstrzymywał. Wziął ją głęboko i szybko. Nie planował od razu takiego tempa, ale gdy wszedł w nią i poczuł ten żar, jego pragnienie pokonało wcześniejsze zamiary. Przyspieszał tempo go granic możliwości, by po chwili zwolnić, a następnie znowu przyspieszyć. Poczuł jak jej pochwa, zaciska się coraz bardziej wokół jego penisa.

Doszła, gdy zakończył pocałunek, a on widząc to, poczuł w sam gotowość. Położył dłonie po obu stronach jej głowy i wysunął się odrobinę z niej, by dać sobie chwilę na odrobinę kontroli. Olivia miała jednak inne plany i ponownie się na niego nabiła. Nie mógł się powstrzymać i pchnął biodra mocno do przodu. Zwiększył tempo, a rosnące tempo kazało mu zacisnąć zęby. W końcu nie mógł już dłużej wytrzymać. Zamarł, a następnie głośno jęknął, spuszczając się w jej wnętrzu.

Olivia gwałtownie usiadła na łóżku. Była cała spocona i podniecona. Pierwszy raz w życiu miała sen erotyczny i to jeszcze o sobie, której stara się unikać jak ognia. Spojrzała na zegarek przy jej łóżku, który wskazywał piątą rano. Wiedziała, że już nie zaśnie, a jedyne czego teraz potrzebowała to się uspokoić i ochłodzić swoje ogrzane ciało. W tym celu udała się do łazienki, by wziąć zimny prysznic.

Jednak zimna woda nie zdołała z niej zmyć doznań, które miała we śnie. Był tak realistyczny, że odczuwała wszystko, jakby miało to miejsce tu i teraz. Długo stała pod zimny strumieniem i nie obejrzała się, kiedy jej współlokatorka się obudziła.

Jungkook również podobnie się czuł. Po wspólnym wieczorze spędził sporo czasu na dachu budynku, próbując pozbyć się dziewczyny ze swoich myśli. Dręczyło go wspomnienie jej oczu, długich blond włosów, które chciał chwycić i pociągnąć. Pamiętał dotyk jej ciała, gdy przez chwilę trzymał ją w ramionach. Rzadko myślał o kobietach, ale jej wspomnienie prześladowało go całą noc.

Śnił o niej, widząc ją w swoim łóżku, nagą, z rękoma przywiązanymi do zagłówka liną, które zostawiłyby na jej skórze maleńkie ślady. Miała zamknięte oczy, plecy wygięte w łuk i szeroko rozłożone nogi, gdy błagała o jego dotyk. Tak bardzo chciał, by ten sen był rzeczywistością, ale wiedział, że jeszcze trochę do tego czasu minie.

Gotowy przemierzał szkolne korytarze w kierunku stołówki, gdzie czekało już śniadanie. Zazwyczaj chodził tam o wcześniejszej porze, zanim reszta uczniów zdążyła wstać, ale dziś spędził za dużo czasu na rozmyślaniu w łóżku.

Na miejscu już czekali jego przyjaciele oraz Nierozpoznana. Zapewne Sujin zaciągnęła ją do tego stolika. Poczuł się niekomfortowo, ponieważ nawet jedno spojrzenie w jej kierunku powodowało napływ obrazów z ostatniego snu.

- To chyba święto, że szanowny Jeon Jungkook wstał tak późno na śniadanie- zaśmiał się Jimin, gdy jego przyjaciel usiadł na krześle.

- Zamknij się, Jimin.

- Jestem po prostu ciekawy, co musiało się stać. Ty nigdy o tej godzinie tu nie bywasz.

Miał rację, ale nie mógł już nic na to poradzić. Chociaż może teraz będzie chętniej przychodził później, by spędzić więcej czasu z blondynką. Nie przewidział jednak, że wiąże się również z mniej przyjemnym aspektem.

W ich kierunku szła diablica, której nie chciał widzieć, tak samo jak większość, która znajdowała się przy stole. Jess była chyba najbardziej upierdliwą osobą, jaką zna. Raz się z nią zabawił, a ona ciągle myślała, że może być coś pomiędzy nimi. Wszystkich jednak zdziwiło to, że od razu usadowiła się na kolanach demona.

- Hej przystojniaku- wymruczała i przejechała dłonią po jego klatce piersiowej.

- Jess- warknął chłopak- ile razy mam ci powtarzać, że nie interesuje mnie nic poza jednorazowym numerkiem. Po co dalej to robisz?

- Może kiedyś zmienisz zdanie- wydęła wargi, przez co wyglądała dość śmiesznie.

- Zmieniłem, ale nie jesteś tym uwzględniona. Nie zafascynowałaś mnie w żaden sposób.

- Czego mi brakuje? - zapytała oburzona.

- Bardzo wiele, a teraz wybacz- zepchnął ją tak, że wylądowała tyłkiem na ziemi.

Wszyscy przy stoliku wybuchnęli śmiechem, nawet Jungkook. Był to zabawny widok, zwłaszcza obrażona twarz upokorzonej diablicy. Co dziwne wcale jej to nie zniechęciło. Wstała dumnie, obciągnęła koszulkę, by eksponowała bardziej jej ogromne piersi i nachyliła tak, by Jeon miał je prosto przed oczami.

- Czyli u was również funkcjonuje zawód dziwki? - Olivia nie mogła się powstrzymać przed rzuceniem komentarza.

Jess posłała jej zawistne spojrzenie. Była wściekła, że Nierozpoznana miała czelność ją tak nazwać.

- Ty chyba nie znasz swojego miejsca! Wiesz, kim ja jestem?

- No przecież powiedziałam.

Demony próbowały powstrzymywać śmiech, a diablicy narastał cały czas gniew. Nie mogła uwierzyć, że tak ją traktuje, a reszta jeszcze temu przyklaskuje. Nigdy jej tak nie traktowali.

- Dlaczego wy jej na to pozwalacie? – warknęła w kierunku siedzących przy stole znajomych.

- Bo ma rację- odpowiedział Suga.

- Jest zabawnie. Nie zauważyłaś? - V posłał jej swój promienny uśmiech.

Tupnęła nogą, tak jak robią to obrażone małe dzieci i odeszła do swoich koleżanek, które nie ukrywały swojego zdziwienia zaistniałą sytuacją. Wiedziały, że Jeon ciągle odrzuca diablicę, ale do tej pory nie została, aż tak upokorzona.

- Czuję Olivio, że połączy nas piękna przyjaźń- Hoesok objął ramieniem.

- Ty byś z każdym mógł zaprzyjaźnić się, Hobi.

Hoesok spojrzał groźnym wzrokiem na Jimina, a następnie rzucił się na niego, zaczynając łaskotać. Ciężko uwierzyć, że są demonami, gdy widzi się taką sytuację.

Przez resztę posiłku żartowali ze sobą oraz wspominali głupie rzeczy, które robili podczas zajęć. Olivia czuła, że tu należy. Towarzystwo jej w pełni odpowiadało, z wyjątkiem Jungkook'a, do którego ma obecnie mieszane uczucia. Coś podpowiadało jej, że wczorajsza sytuacja się nie powtórzy, a chłopak będzie dalej natarczywy.

Bardzo się pomyliła. Demon cały czas ignorował dziewczynę, nie racząc ani jednym spojrzeniem. Trochę ją to zabolało, ale też wkurzyło. Nie ukrywała swojego niezadowolenia, co zauważyła Sujin. Martwiła się o swoją przyjaciółkę, zwłaszcza że nie wiedziała, co się z nią stało, gdy zniknęła po zajęciach. Wróciła późno, więc udawała, że śpi, ponieważ nie chciała, by przyjaciółka zauważyła w niej ciepłą kluchę, którą czasami bywała.

Pech chciał, że nauczyciel na ostatnich zajęciach tego dnia musiał połączyć Olivię i Jungkook'a w parę do zadania. Dziewczyna obawiała się, że gdy tylko chłopak ją dotknie znowu, przypomni sobie swój sen. Demon obawiał się tego samego.

Tak samo jak reszta uczniów stanęli naprzeciwko siebie, ale nie potrafili spojrzeć sobie w oczy. Niestety zauważyli to ich znajomi, którzy zaczęli poważnie się zastanawiać, czego wynikiem było to zachowanie.

- Oczy to zwierciadła duszy. W nich możecie dostrzec wszystko. Dlatego dziś będziecie ćwiczyć tę umiejętność.

- Profesorze! – głos zabrał jeden z aniołów- Czy na pewno Nierozpoznani powinni być w parach z demonami?

- A co? Nie dasz rady ze swoim partnerem? – zadrwił z niego Yoongi, na co inni jemu podobni wybuchnęli śmiechem.

Prawdą było, że przy tych typu zadaniach, nowi uczniowie zawsze padały ofiarom demonów. Byli zbyt łatwym celem, więc można było bez problemu wtargnąć do ich głów i przeszukać wszystkie zachowane wspomnienia. Jungkook nie chciał jednak tego robić, ponieważ oznaczało to zbliżenie się do Olivii.

- Za chwilę podejdę do każdej pary i wyznaczę, czego macie szukać.

Nauczyciel zaczął krążyć wśród uczniów, postanawiając zostawić syna szatana na sam koniec, ponieważ z nim zawsze były same problemy. Olivię zaczęło denerwować ignorowanie jej osoby, więc zaczęła uważnie obserwować chłopaka. Obserwowała, jak zaciska usta w wąską linię, przełyka głośno ślinę. Jego żyły były bardzo widoczne, przez spięte ciało demona. Wyczuł, że dziewczyna obok niego, zaczęła go obserwować.

- Możesz przestać się gapić? – mruknął.

- A ty przestać być dupkiem? – odbiła piłeczkę.

- Co powiedziałaś?

- Jesteś dupkiem- warknęła.

Chłopak wściekły odwrócił się w jej kierunku. W końcu na nią spojrzał. Osiągnęła swój cel. Nie spodziewała się jednak, że tak intensywnie będzie się w nią wpatrywał. Ciągnęli walkę na spojrzenia, przez kilka kolejnych minut i nie zwracali uwagi na cały otaczający ich świat. W tym momencie liczyli się tylko oni.

- Tutaj macie kartki- powiedział anioł, który do nich podszedł.

Nie odrywając od siebie wzroku, zabrali od niego kartki. Szybko rzucili na nie okiem. Pomimo że Nierozpoznana nigdy tego nie robiła, wiedziała, co ma zrobić. Złapała chłopaka za głowę i spojrzała głęboko w oczy. Zaczęła skupiać się na zadaniu, a po chwili obrazy różnych wspomnień chłopaka zaczęły przewijać się przed jej oczami. Demon nie był na to gotowy, więc nie zdążył zablokować umysłu przed nieproszonymi gośćmi. Po kilku minutach znalazła w końcu to, czego szukała.

- Mamusiu!

Mały demon biegał po ogromnej komnacie w poszukiwaniu swojej rodzicielki. Uciekł swojej opiekunce, która go nastraszyła, opowiadając różne historie, w których mordowani byli ludzie bądź inne istoty. Pomimo tego, że był synem szatana, przerażały go takie rzeczy. Był małym dzieckiem, więc miał do tego prawo, a przynajmniej tak zawsze powtarzała mu mama.

W końcu znalazł ją i od razu wtulił się w jej nogi. Lilith pochyliła się i wzięła chłopca na ręce.

- Znowu się przestraszyłeś, Kookie?

- To było straszne. Dlaczego ta pani, musi mi je opowiadać?

- Jesteśmy demonami. Takie rzeczy to nasza codzienność.

- Ja nie chcę. Muszę zostać demonem?

Rozległ się huk. Lucyfer wszedł do komnaty i rozwalił wazon, który miał pod ręką. Był wściekły, gdy usłyszał słowa swojego jedynego syna. Miał być jego następcą, a na razie nie wykazuje w sobie jego cech. Była to pewnie zasługa Lilith, która za bardzo pobłażała dziecku.

Podszedł do nich i złapał chłopca mocno za rękę. Pociągnął go za sobą w stronę lochów, w której znajdowały się demony czekające na egzekucje za złamanie praw piekła. Skoro jego syn nie przyswajał opowieści opiekunki, to sam mu to pokaże.

Przywiązał ręce Jungkook'a do krat, by na pewno nie uciekł i zaczął swoje przedstawienie. Lało się mnóstwo krwi. To nauczyło chłopca, że nie wybiera się tego kim chce się być. Z czasem zaczął to akceptować, a w końcu lubić.

- Dość- warknął demon i gwałtownie odsunął się od dziewczyny.

Jungkook głośno oddychał. Nienawidził wracać do tego wspomnienia, a przez nią znowu to wróciło. Chwilę zajęło mu uspokojenie się i bez ostrzeżenia zrobił to samo co blondynka. Miał znaleźć najszczęśliwsze wspomnienie o osobie, za którą dziewczyna najbardziej tęskni.

- Mamo, chce tego balonika.

- Tego z myszką Mini?

Dziewczynka pokiwała główką i czekała, aż dostanie swój upragniony prezent. Spędzała dziś z dzień z obojgiem rodziców w parku rozrywki. Był to ostatni dzień, jaki spędzili jako rodzina.

Kobieta od razu zawiązała balonik na rączce dziecka, by go nie zgubiło, co spotkało się z podziękowaniem przez pocałunek w policzek. Ojciec podniósł dziewczynkę i podrzucił w górę, co spotkało się z donośnym śmiechem.

- Jeszcze!

Mężczyzna porzucił ją kilka razy, a następnie ją przytulił. Spojrzeli w kierunku kobiety, która rozmawiała z jakimś nieznajomym mężczyzną.

- Kochanie idziemy na lody z Olivią.

Kobieta, odwracając się w ich kierunku, uśmiechnęła się szeroko...

Jungkook gwałtownie odsunął się od dziewczyny, jednocześnie popychając ją. Sama była zdenerwowana i zdezorientowana tym, co zobaczyła. W jej wspomnieniu pojawiła się Elena Walker, którą widziała w „Galerii Nierozpoznanych". Teraz zaczęła rozumieć, dlaczego kobieta wydawała się tak bardzo znajoma. Jednak ta wiedza wywołała jeszcze więcej pytań i niejasności dotyczących jej życia.

- Cholera- mruknął pod nosem- to nie jest możliwe. Ona nie może być twoją matką.

- Dlaczego? – zapytała szeptem.

- Ona jest cholernym aniołem, a ty w żadnym stopniu jej nie przypominasz.

Nauczyciel, widząc tych dwoje uczniów, uśmiechnął się pod nosem. Plan, którego był częścią, szedł zgodnie z planem. Wszystko przyczyniało się do powstania chaosu i nadejścia nowego władcy.

Od Autorki: Dziękuję za takie zainteresowanie. Mam nadzieję, że rozdziały takiej długości się podobają. Przez dwa kolejne dni również pojawią się rozdziały, więc pewnie was to cieszy.

Czyteleniku! Proszę zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to co tworzę Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top