Way out
Demony lubiły chaos. Jednak zdarzały się sytuację, gdy nie był on pożądany i sprawiał on ogromny dyskomfort. Tak było podczas kłótni pomiędzy rodzicami Olivii. Matka anielica i ojciec demon. Oboje wysokiej rangi. Żadne z nich nie chciało odpuścić, w kwestii zabrania córki do swojego domu. Dziewczyna, która była powodem tej kłótni, siedziała zirytowana na łóżku szpitalnym wraz ze swoimi przyjaciółmi. Krzyki dorosłych wywoływały ogromny ból głowy, który był potęgowany przez słaby organizm.
- Bijesz Jungkooka o głowę, jeśli chodzi o problemy rodzinne- próbował zażartować Jimin, ale nie rozbawiło to nikogo.
- Jimin, coś ostatnio słabe te żarty masz- walnął go w ramię Taehyung.
Jimin westchnął, czując się winny za nieudany żart. Wiedział, że sytuacja była poważna, a jego próba rozładowania atmosfery okazała się nietrafiona.
- Przepraszam, chłopaki- szepnął, patrząc na nich z ukorzeniem, które nie pasowało do demona. - To nie jest czas na żarty.
Taehyung i Jungkook skinęli głowami, przyjmując przeprosiny, ale ich myśli wciąż krążyły wokół napiętej atmosfery wokół Olivii, która nie wiedziała, co ma zrobić.
- Musimy coś z tym zrobić- oznajmił Jungkook, spojrzenie jego oczu było pełne determinacji.
Jimin przytaknął, czując się bezradny w obliczu konfliktu między rodzicami Olivii. Wiedział, że muszą działać szybko, aby zapewnić dziewczynie bezpieczeństwo i wsparcie w tej trudnej sytuacji. Wszyscy czuli się winni zaistniałej sytuacji, a w szczególności Jeon. Wiedzieliby, że to wszystko nie miałoby miejsca, gdyby mieli więcej siły, by stawić czoła Jack'owi.
- Musimy znaleźć sposób, żeby pomóc Olivii- powiedział, jego głos brzmiał stanowczo. - Nie możemy pozwolić, żeby jej rodzinni konflikt wpływał na jej zdrowie i dobre samopoczucie.
Taehyung i Jimin spojrzeli na niego ze zrozumieniem, wiedząc, że mają przed sobą trudne zadanie. Jednakże, jako przyjaciele Olivii, byli zdeterminowani, aby wspierać ją i pomagać jej przejść przez ten trudny czas.
- Znajdziemy sposób, Jungkook- oświadczył Jimin, patrząc na niego z determinacją. -Może najzwyczajniej w świecie zabierzmy ją na razie stąd?
- Niby gdzie? Przecież tu nas wszędzie znajdą- jęknął Tae.
- Ale na ziemi już nie- usłyszeli za sobą głos Melissy.
Spojrzenia Jungkooka, Olivii Taehyunga i Jimina skierowały się natychmiast na Melissę, której słowa wywołały zdziwienie i nadzieję. Jej propozycja wydawała się odpowiedzią na ich modlitwy.
- Na ziemi? - zapytał Jungkook, nie kryjąc zdumienia. - Czy to możliwe?
Melissa skinęła głową, patrząc na nich z pewnym uśmiechem.
- Tak, na ziemi. Mogę was tam przenieść. Będziecie bezpieczni i będę mogła wam pomóc w znalezieniu schronienia dla Olivii.
Jimin, Taehyung i Jungkook spojrzeli na siebie, w ich oczach malowała się nadzieja. Może to była szansa na ucieczkę z tego chaotycznego miejsca, gdzie konflikt między rodzicami Olivii tylko pogłębiał jej cierpienie.
- Ale co z Olivią? - zapytał Jimin, patrząc na anielicę z troską. - Czy będzie w stanie wytrzymać podróż?
Melissa uśmiechnęła się uspokajająco, czując determinację swoich towarzyszy.
- Będę dbać o nią. Przyprowadzę was na miejsce, gdzie będziecie mogli znaleźć schronienie i spokój. Ale musimy działać szybko. Nie wiemy, kiedy jej rodzice mogą się zorientować, że znów jest przytomna.
Przyjaciele spojrzeli na siebie, zdając sobie sprawę, że nie ma czasu do stracenia. Muszą podjąć decyzję i działać, aby zapewnić Olivii bezpieczeństwo i wsparcie, którego teraz tak bardzo potrzebuje.
- Zabierz nas tam- powiedziała Olivia, jego głos brzmiał stanowczo. - Nie chcę tu być, a ich krzyki powodują jeszcze większy ból. To naprawdę uciążliwe.
Melissa skinęła głową, czując determinację w słowach demona. Wiedziała, że mają przed sobą trudną drogę, ale z determinacją i współpracą mogą osiągnąć sukces.
- Dobra, przygotujcie się- oznajmiła, skupiając swoją moc. - Zaraz was przeniosę.
Kiedy rodzice Olivii byli zajęci kłótnią, Melissa skorzystała ze swoich mocy i przeniosła wszystkich do domu na ziemi. Gdy tylko się pojawili, zostali powitani przez ciepłe promienie słońca wpadające przez okna i spokojną atmosferę, która unosiła się w powietrzu.
Dom był przestronny i jasny, otoczony zielenią ogrodu, który roztaczał się za oknami. Każdy krok na drewnianych podłogach wydawał się krokiem w kierunku spokoju i bezpieczeństwa.
- Witajcie w moim domu na ziemi- powiedziała Melissa, patrząc na nich z ciepłym uśmiechem. - Tutaj będziecie mogli odpocząć i zregenerować siły. Będę was odwiedzać, by zadbać też o Olivię. Musi szybko wrócić do pełni zdrowia.
Jungkook, Taehyung i Jimin spojrzeli na siebie z ulgą, czując, że są teraz w bezpiecznym miejscu. Wiedzieli, że mają przed sobą wiele do zrobienia, ale wiedza, że są teraz w stanie zapewnić Olivii wsparcie, której tak bardzo potrzebuje, dawała im nową nadzieję.
- Dziękujemy, Melissa- powiedział Jungkook, jego głos brzmiał pełen wdzięczności. - Za wszystko, co dla nas zrobiłaś.
Melissa uśmiechnęła się ciepło, czując satysfakcję z tego, że mogła pomóc.
- Nie ma za co. Jestem tu, aby was wspierać i pomagać. Teraz odpocznijcie sobie i przypilnujecie, by Olivia odpoczywała. Dzisiaj musi jeszcze wziąć leki, które niedługo wam dostarczę.
Po chwili Melissa zniknęła, zostawiając ich samych. Czwórka przyjaciół spojrzała na siebie, zastanawiając się, co mają robić dalej. W domu panowała cisza, która tylko podkreślała ich własne myśli i uczucia.
Jungkook, Taehyung i Jimin usiedli na wygodnej kanapie w salonie, starając się zrelaksować po dniu pełnym napięcia i stresu. Wszyscy czuli zmęczenie, ale wciąż pulsowała w nich energia, gotowa do działania w każdej chwili.
- Myślę, że powinniśmy skupić się na tym, co możemy zrobić, aby pomóc Olivii- zaproponował Jungkook, patrząc na swoich przyjaciół.
Taehyung i Jimin kiwnęli głowami, zgodzili się z jego propozycją.
- Może powinniśmy poszukać informacji na temat Jack'a i jego działań- sugerował Taehyung. - Może znajdziemy jakieś wskazówki, które pomogą nam go powstrzymać. Na pewno jest wiele ksiąg o tym. Wiele przepowiedni.
Jimin przytaknął z aprobatą.
- To dobry pomysł. Musimy dowiedzieć się więcej o tym, co się dzieje, zanim będzie za późno.
Jungkook spojrzał na nich z determinacją.
- Tak, musimy działać szybko. Ale pamiętajcie, żebyśmy nie narażali Olivii na żadne dodatkowe niebezpieczeństwo. Zwłaszcza że będziemy musieli w jakiś sposób uzyskać dostęp do ksiąg z nieba i piekła, a to łatwe nie będzie.
Taehyung i Jimin zrozumieli jego słowa i obiecali postępować ostrożnie.
Gdy tylko zaczęli planować kolejne kroki, do głosu doszła również obecność Olivii, która opuściła swój pokój i pojawiła się w drzwiach salonu. Jej słaby uśmiech na twarzy sprawił, że ich serca się roztopiły.
- Jak się czujesz, Olivia? - zapytał Jungkook, wstając z kanapy i zbliżając się do niej.
Dziewczyna westchnęła, próbując uśmiechnąć się szczerze.
- Trochę lepiej- odpowiedziała. - Dzięki wam.
Jungkook chciał położyć delikatnie dłoń na jej ramieniu, dając jej znak wsparcia, ale dziewczyna odskoczyła od niego jak poparzona. Jej spojrzenie odzwierciedlało czyste przerażenie, a oczy powoli wypełniały się łzami.
Jungkookowi łamało się serce, widząc, jak Olivia reaguje na jego zbliżenie. Czuł się bezradny wobec jej bólu i przerażenia. Gdy jej spojrzenie wypełniało się łzami, jego determinacja do odnalezienia Jack'a tylko się nasilała.
- Olivia, to ja... - zaczął mówić, ale przerwał mu Jimin, który zrozumiał, że dziewczyna potrzebuje teraz przede wszystkim wsparcia i zrozumienia.
- Olivia, jesteśmy tutaj dla ciebie. Nie musisz się obawiać. Nic ci nie zrobimy- powiedział Jimin, starając się brzmieć jak najbardziej pocieszająco.
Podszedł do dziewczyny z ostrożnością i delikatnie położył jej dłoń na ramieniu, próbując przekazać jej swoje wsparcie swoim ciepłym uśmiechem.
- Jestem tu, aby cię wspierać, Olivia. Nie musisz się bać- dodał Taehyung, starając się brzmieć spokojnie i uspokajająco.
Jungkook stał obok, wstrzymując oddech. Czuł ból, widząc jej cierpienie. W jego wnętrzu płonęła determinacja, aby odnaleźć Jack'a i powstrzymać go przed dalszym krzywdzeniem Olivii. Musiał działać szybko i skutecznie, aby zapewnić jej bezpieczeństwo i ochronę.
- Znajdziemy go, Olivia. Obiecuję ci to- szepnął Jungkook, patrząc jej głęboko w oczy, próbując przekazać jej swoją determinację i wsparcie.
Olivia spojrzała na niego, a w jej oczach pojawiło się słabe przebłyski nadziei. Wiedziała, że ma przy sobie ludzi, którzy będą jej towarzyszyć w walce z przeciwnościami. To dało jej odrobinę ulgi w tej trudnej chwili.
- Dziękuję wam... - wyszeptała, starając się powstrzymać łzy.
Jimin nie wytrzymał i po chwili zgarnął dziewczynę w swoje ramiona. Ku zdziwieniu wszystkich Olivia nie odepchnęła chłopaka, tylko bardziej wtuliła się w jego ciała. Jungkook widząc to wszystko, zacisnął mocno szczękę. Był zazdrosny o swoją ukochaną, ale wiedział, że Jimin może jej pomóc, bo pomimo że był demonem, miał dość anielskie usposobienie. Od zawsze miał wrażenie, że jego najlepszy przyjaciel urodził się nie w tej rodzinie, co powinien.
Resztę dnia spędzili na wspólnym oglądaniu filmów, starając się stworzyć atmosferę odprężenia dla Olivii. Chociaż atmosfera była pełna napięcia i troski, towarzystwo przyjaciół przyniosło dziewczynie nieco ukojenia.
Jimin zrobił popcorn, a Taehyung przyniósł ulubione przekąski Olivii. Razem przytuleni na kanapie, oglądali komedie i filmy akcji, aby oderwać się od codziennych zmartwień.
Olivii udało się chwilowo oderwać myśli od niedawnych wydarzeń. Jej uśmiech był szczery, a oczy iskrzyły się radością, gdy śmiała się z żartów przyjaciół. Jungkook niestety mimo silnych starań nie mógł się skupić jak jego przyjaciele na filmach, które miał oglądać. Cały czas myślał, jak pomóc ukochanej.
Gdy nadeszła noc, wszyscy zaczęli powoli przygotowywać się do snu i udali do przeznaczonych im pokoi, których było tylko trzy. Jungkook wiedząc, że jego obecność nie jest odpowiednia tej nocy w pokoju Olivii, postanowił, że będzie spał w salonie na kanapie.
W nocy Jungkook leżał na kanapie, wpatrując się tępo w sufit. Nieustannie krążyły mu po głowie myśli o Olivii i sposobach, w jaki mógłby jej pomóc. Choć był zazdrosny o chwilę intymności, jaką Jimin miał z dziewczyną, wiedział, że teraz najważniejsze jest zapewnienie jej bezpieczeństwa i wsparcia.
Serce Jungkooka wciąż biło jak oszalałe, a myśli krążyły w kółko, próbując znaleźć rozwiązanie dla wszystkich problemów, jakie spadły na nich. Wiedział, że musi być silny dla Olivii i swoich przyjaciół, ale ciążyła na nim odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo.
W miarę jak godziny mijały, Jungkook czuł, jak zmęczenie ogarnia jego ciało, ale umysł nadal był pobudzony. Spróbował skupić się na oddechu, próbując złapać chwilę spokoju. Jednak w jego duszy wciąż huczał szum myśli i trosk.
Zastygł w bezruchu, patrząc wciąż w sufit, czując się samotny w morzu własnych myśli. Wiedział, że musi znaleźć spokój i siłę, aby stawić czoła wyzwaniom, które przyniesie nowy dzień. Po chwili usłyszał przeraźliwy krzyk z piętra.
Jungkook, przestraszony krzykiem Olivii, natychmiast zerwał się z kanapy, kierując się w stronę jej pokoju z szybkimi krokami. Serce biło mu mocno w piersiach, a myśli wirującymi prędkościami próbowały przewidzieć, co mogło się stać.
Gdy dotarł do drzwi pokoju dziewczyny, otworzył je gwałtownie i wtargnął do środka, gotowy na każdą ewentualność. Tam zastał Olivię siedzącą na łóżku, trzęsącą się ze strachu, a łzy spływały jej po policzkach. Jimin stał obok niej, próbując ją uspokoić i przytulić.
- Co się stało? Czy wszystko w porządku? - zapytał Jungkook, oddychając szybko.
Olivii wzrok był skierowany na drzwi, a jej ciało wciąż trzęsło się ze strachu. Po chwili jednak odwróciła głowę w stronę Jungkooka i próbowała złapać oddech.
- To tylko koszmar... - wyszeptała, starając się uspokoić oddech. - Nic się nie stało.
Jungkook odetchnął z ulgą, widząc, że dziewczyna nie jest ranna. Jednak martwiło go, że Olivia musiała przeżyć koszmar w środku nocy.
- Jestem tu, Olivia. Nic ci nie grozi, jesteś bezpieczna- powiedział delikatnie, podchodząc bliżej i chcąc przytulić ją do siebie.
Jimin ustąpił mu miejsca, dając mu przestrzeń, aby pocieszyć Olivię. Jungkook wziął dziewczynę w ramiona, starając się przekazać jej ciepło i wsparcie. Wiedział, że musi być teraz silny dla niej, aby pomóc jej przezwyciężyć strach i lęki. Przy niej zrzucał maskę nieczułego demona, za co ojciec na pewno by skarcił, gdyby to widział.
Jimin zostawił parę w spokoju i udał się do własnego pokoju, by odespać ostatnie kilka dni, gdy bez przerwy pomagali w obowiązkach przyjaciela.
Chłopak głaskał uspokajająco dziewczynę po plecach, starając się przekazać jej swoje wsparcie i pocieszenie. W pewnym momencie Olivia się lekko odsunęła, a jej spojrzenie spotkało się z jego oczami. W jej wzroku dostrzegł mieszankę emocji- od lęku po wdzięczność i zaufanie. Zatrzymał ruch swojej dłoni, czując, że ten moment ma dla nich obu szczególne znaczenie.
- Jestem tu dla ciebie, zawsze- szepnął cicho, próbując przekazać jej swoją determinację i miłość.
Olivia westchnęła, jej spojrzenie głęboko przesiąknięte było emocjami, których nie potrafiła wyrazić słowami. Wiedziała, że ma w Jungkooku oparcie i to dawało jej siłę w obliczu trudności.
- Proszę spraw, bym zapomniała- wyszeptała, a jej głos był pełen smutku- nie chcę o tym pamiętać.
Jungkook nie wiedział, o co chodzi i po chwili poczuł delikatny pocałunek Olivii na swoich ustach, co sprawiło, że przez chwilę zapomniał o wszystkich troskach i obawach. W oddali słychać było cichy szmer nocnego wiatru, a w pokoju unosiła się atmosfera spokoju i bezpieczeństwa.
Spojrzał głęboko w oczy dziewczyny, widząc w nich mieszankę emocji- od lęku po miłość i wdzięczność. Czuł, że ten moment łączy ich jeszcze bardziej, zbliżając ich serca.
- Powinnaś odpocząć- szepnął, czując, jak jego serce bije mocniej.
Olivia uśmiechnęła się smutno, a w jej oczach stanęły łzy.
- Nie chcesz mnie? Czy po tym, co zrobił mi Jack, więcej mnie nie dotkniesz?- wyszeptała łamliwym głosem.
Chłopak zignorował jej pytanie, wiedząc, że teraz najważniejsze jest zapewnienie jej poczucia bezpieczeństwa i wsparcia. Położył się z nią w ramionach na jej łóżku i delikatnie złożył pocałunek na jej czole, dając wyraz swojej troski i miłości.
- Kocham cię- wyszeptał w jej włosy i oboje zasnęli w swoich objęciach.
Od Autorki: Tak jak wspominałam, próbuje się teraz skupić bardziej na tej książce, by w kwietniu została już zakończona historia. Tak więc w ten weekend pojawi się kilka rozdziałów. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał.
Czyteleniku! Proszę zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to co tworzę Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top