Sugar Rush Ride
W ostatnich dniach Olivia znalazła się w centrum uwagi, choć niekoniecznie w sposób, w jaki by tego chciała. Zatrzymanie jej matki, Eleny, oraz głównego doradcy piekła wywołało falę spekulacji i plotek wśród mieszkańców niebios. Wszyscy chcieli poznać powód tego nagłego zwrotu wydarzeń, a Olivia musiała stawić czoła nie tylko pytaniom i spojrzeniom ciekawych ludzi, ale także własnym wewnętrznym rozterkom.
Czuła na sobie ciężar wszelkich domysłów i osądów, chociaż nie miała bezpośredniego wpływu na to, co działo się w kręgach piekielnych. Nie mogła zrozumieć, dlaczego matka znalazła się w takiej sytuacji, ani jak to wpłynie na ich dotychczasowe życie. Wiele razy zastanawiała się, czy mogła w jakiś sposób przewidzieć lub zapobiec temu wszystkiemu, ale odpowiedzi nie znajdowała.
Wszędzie, gdzie się pojawiła, ludzie przerzucali się spojrzeniami pełnymi domysłów, a jej samopoczucie stawało się coraz bardziej napięte. Czuła się jak na krawędzi, próbując jednocześnie ukryć swoje wątpliwości i obawy przed światem. Jednak każde kolejne pytanie, każdy ukradkowy szept tylko jeszcze bardziej ją obciążały.
Przez te trudne dni Olivia musiała stawić czoła nie tylko zewnętrznym wyzwaniom, ale także własnym emocjom. Czuła się zdezorientowana, zagubiona i przerażona tym, co miało nadejść. Chociaż starała się zachować pozory opanowania, wewnątrz jej serce biło szybciej, a myśli krążyły wokół pytań, na które nie mogła znaleźć odpowiedzi.
Olivia opierała głowę o dłoń, skupiając się na oddechu, próbując złapać choćby chwilową chwilę spokoju. Jej ciało było przemęczone, a umysł przepełniony niepokojem i chaosem. Siedzenie w sali lekcyjnej wydawało się być jedynym momentem w ciągu dnia, kiedy mogła próbować uspokoić swoje myśli.
Sujin obok niej siedziała cicho, z wyrazem troski na twarzy. Wiedziała, że coś nie tak jest z Olivią, ale nie wiedziała, jak jej pomóc. Bez słowa, po prostu trzymała jej dłoń, oferując swoje wsparcie w milczeniu.
Olivia czuła, jak zmęczenie sięga jej kości, a myśli krążyły wokół nich jak niekończący się wir. Nie miała siły na koncentrację na lekcji, nie wiedziała nawet, czy jest w stanie utrzymać oczy otwarte przez całe zajęcia. Potrzebowała chwili spokoju, chwili, kiedy mogłaby uciec od tego wszystkiego i złapać oddech. Ale wiedziała, że musi wytrzymać. Musiała znaleźć sposób, by stawić czoła temu, co ją czekało.
Jess wbiegła do sali lekcyjnej, a jej spojrzenie było pełne gniewu i złości. W rękach trzymała kartkę, którą machinalnie zgniotła w pięść, gdy tylko zauważyła Olivię.
- Olivia! Słuchaj mnie uważnie!- krzyknęła Jess, niezbyt dbając o pozory - mój ojciec i twoja świętoszkowata mamuśka zostali zatrzymani za to, że złamali zakaz! To, że nienawidzisz swojej matki, nie oznacza, że musiałaś wciągać w to mojego ojca.
Olivia spojrzała na nią spokojnie, a jej twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Wiedziałam o ich relacji od dnia ich uwięzienia- powiedziała spokojnie, ignorując wściekłość Jess- to, że zostali zatrzymani, nie jest dla mnie zaskoczeniem.
To wyznanie jeszcze bardziej podburzyło Jess.
- Czy ty masz na myśli, że wiedziałaś o tym i nic nie zrobiłaś?!- krzyknęła, jej oczy iskrzyły z wściekłości.
Olivia wzruszyła lekko ramionami.
- Nie widziałam powodu, by to zgłaszać. Ich relacja nie dotyczy nikogo poza nimi samymi.
Jess, wściekła i niepohamowana, przystąpiła do ataku, nazywając Oliwię suką, a następnie mocno uderzyła ją w policzek. Dziewczyna momentalnie odczuła piekący ból, a na jej policzku pojawił się czerwony ślad po uderzeniu.
- Ty mała suko!- wrzasnęła Jess, łapiąc Oliwię za rękaw bluzy- nie wiesz, co cię czeka, jak mój ojciec umrze przez ciebie.
Wściekłość wzbierała w Oliwii, gdy poczuła, jak dłoń Jess ponownie uderza ją w policzek. Szybko uniosła dłoń, chcąc odepchnąć agresorkę, ale zanim zdążyła zareagować, kolejne uderzenie spadło na jej twarz.
- Jak śmiesz?!- krzyknęła Oliwia, instynktownie chcąc się bronić przed kolejnym ciosem.
Jednak Jess, niepohamowana, zaczęła wpychać ją w stronę ściany, nie pozwalając na żadną reakcję. Jej spojrzenie płonęło z wściekłości, a na twarzy malował się triumf z powodu kontrolowania sytuacji.
Jungkook, który do tej pory siedział w kącie sali, obserwując całą sytuację z zaniepokojeniem, wstał z miejsca i stanął między Jess a Oliwią. Jego spojrzenie było pełne determinacji, a mięśnie na twarzy naprężyły się, sygnalizując gotowość do interwencji.
Szybkim ruchem wyciągnął rękę i mocno odepchnął Jess, oddzielając ją od Olivii. Jego spojrzenie było lodowate, pełne gniewu i determinacji, gdy patrzył na Jess.
- Wystarczy!- powiedział ostro, głos pełen surowości i stanowczości- chcesz mieć kłopoty jak twój ojciec?- dodał, patrząc na nią z wyraźnym niezadowoleniem.
Jess wpatrywała się w niego z wściekłością, ale z powodu jego pewnego spojrzenia i obecności, wstrzymała się od kolejnego uderzenia. Zbierając swoje rzeczy, wybiegła z klasy, pozostawiając Olivię z Jungkookiem.
Oliwia uniosła delikatnie dłoń do policzka, na którym odczuwała pulsujący ból po uderzeniu. Spojrzała na Jungkook'a z wdzięcznością.
- Dziękuję, Jungkook- szepnęła cicho, starając się ukryć swoje emocje.
Chłopak skinął lekko głową, wyrażając zrozumienie.
- Jest okej?
Oliwia skinęła potwierdzająco głową, choć w głębi serca czuła się poruszona i sfrustrowana całą sytuacją. Wiedziała, że musi wrócić do rzeczywistości i stawić czoła swoim problemom. Przecież to dopiero początek trudności, jakie miała przed sobą.
Nie minęło nawet pięć minut, gdy pojawił się anioł. Nauczyciel szybko przeszedł do tłumaczenia zadania, które ich czekało na Ziemi. Po krótkim wstępie opowiedział o nowej misji, która miała miejsce na ziemi.
- Każdy z was otrzyma partnera, z którym będzie musiał wykonać pewne zadania- wyjaśnił nauczyciel- Olivia, tym razem będziesz w parze z Jungkookiem - kontynuował, wskazując na nich oboje.
Olivia spojrzała na Jungkook'a z mieszanką uczuć - było w jej spojrzeniu jeszcze trochę złości, ale także trochę niepewności. W końcu, po całym zamieszaniu, jakie między nimi było, teraz mieli być parą w kolejnej misji. Jej serce szybko biło, gdy zastanawiała się, jak sobie poradzą razem. Czuła, że muszą na nowo odnaleźć swoją współpracę i zaufanie do siebie nawzajem.
Olivia i Jungkook podążali obok siebie w ciszy, gdy podróżowali w kierunku miejsca, gdzie mieli wykonać swoje zadania. Czuć było napięcie unoszące się między nimi, ale żaden z nich nie przełamał tego milczenia. Nie było już miejsca na rozmowy o przeszłości czy obecnej sytuacji. Miały teraz przed sobą ważne zadanie do wykonania, a ich relacja musiała poczekać.
Olivia czuła się trochę zakłopotana. Mimo że wiedziała, że musi współpracować z Jungkookiem, to jednak ciężko było jej porzucić uczucia, które wciąż tliły się w jej sercu. Nie mogła odmówić, że gdyby sytuacja była inna, chętnie by spędziła czas z nim w innym kontekście.
Jungkook natomiast skupiał się na przemyśleniach dotyczących zbliżających się zadań. Próbował oderwać myśli od osobistych spraw i skupić się na misji. Miał nadzieję, że uda im się współpracować efektywnie, choć obecność Olivii sprawiała, że trudniej mu było skupić się na samej misji.
W końcu dotarli do miejsca, gdzie mieli odbyć swoje zadania. Zostali poinstruowani przez nauczyciela i otrzymali szczegóły dotyczące zadań, które mieli wykonać.
Olivia stała z Jungkookiem przed imponującym budynkiem kasyna, jego neonowe światła oświetlały ich twarze, rzucając na nie cienie pełne tajemnicy i kuszącego blasku. Jungkook odwrócił się w stronę dziewczyny z iskrzącymi się oczami, a usta rozciągnęły się w złowieszczym uśmiechu.
- Co powiesz na to, żebyśmy dzisiaj dobrze się bawili?- zaproponował, unosząc brew.
Olivia spojrzała na niego z niepewnością, ale widząc determinację w jego spojrzeniu, nie mogła oprzeć się pokusie.
- Ale czy to nie oznacza, że nie skupimy się na zadaniu?- zapytała, próbując zachować zdrowy rozsądek.
Jungkook wzruszył ramionami, ignorując jej wątpliwości.
- Zadanie jakoś samo się zaliczy. Po prostu idźmy i zobaczmy, co Las Vegas ma do zaoferowania! - zachęcał, machając na znak zaproszenia w stronę wejścia do kasyna.
Olivia po chwili namysłu uśmiechnęła się i skinęła głową.
- Dobrze, dlaczego nie? W końcu czasem trzeba odrobinę się zrelaksować- przyznała, pozwoliwszy się porwać na pomysł Jungkook'a.
Razem przekroczyli próg kasyna, gotowi na to, co przyniesie im ten wieczór. Choć wiedzieli, że mają poważne zadanie do wykonania, postanowili na chwilę odłożyć swoje obawy na bok i skupić się na chwili. Czy to był błąd, czy może trafna decyzja? Tego nie wiedzieli. Tylko czas pokaże, jakie konsekwencje poniosą za swoje działania.
Olivia i Jungkook zanurzyli się w wirze świateł, dźwięków i emocji kasyna. Rozlegały się dzwonki automatów, dźwięk toczonych kołem ruletki i echa rozbudzonych rozmów. Połączenie zapachów alkoholu i emocji nadawało atmosferze wyjątkowy klimat.
Zaczęli od stołu do blackjacka, gdzie od razu weszli w rytm gry. Z każdym rozdaniem ich podekscytowanie rosło, a adrenalina wypełniała ich żyły. Jungkook, z precyzją matematyka, analizował swoje karty i podejmował strategiczne decyzje, podczas gdy Olivia, chociaż trochę bardziej na chybił trafił, nie ustępowała mu niczym w intensywności emocji.
Następnie przeszli do stołu pokerowego, gdzie z powodzeniem wcielili się w rolę rywali. Obserwowali wzajemnie swoje ruchy, analizując subtelności gry przeciwnika. Ich umiejętności w pokera okazały się na tyle dobre, że wygrali kilka rund, ciesząc się z każdego sukcesu.
Nie mogli też przegapić stołu do ruletki, gdzie emocje sięgały zenitu przy każdym zakładzie. Położyli żetony na wybranych numerach, trzymając kciuki za dobrą passę. Chociaż często wynik był nieprzewidywalny, to samo doświadczenie gry sprawiało im ogromną frajdę.
Na koniec nie mogli sobie odmówić zabawy przy automatach, gdzie naciąganie dźwigni i obserwowanie wirujących symboli było czystą przyjemnością. Choć nie wygrali tam fortuny, to świetnie się bawili, uśmiechając się na przemian z każdym wynikiem.
Cały wieczór spędzili w pełnym skupieniu i ekscytacji, zapominając na chwilę o swoich troskach i zadaniach. Kasyno było jak magiczne miejsce, gdzie każda chwila była pełna napięcia i przygody. Oboje byli wdzięczni za tę chwilę oddechu od codzienności i za wspólne chwile radości, które dzieliły razem.
Nagle pojawił się przed nimi biznesmen, który spojrzał na Jungkook'a z wyraźnym zainteresowaniem, a następnie na Olivię, nie kryjąc swojego podziwu.
- Co powiesz na trochę bardziej ekscytującą grę?- zaproponował z uśmiechem- jeśli przegrasz, twoja dziewczyna zostaje ze mną na resztę wieczoru. Ale jeśli wygrasz, zrobię dla ciebie coś specjalnego. Przyjmujesz zakład?
Jungkook spojrzał na dziewczynę, wiedząc, że to jej decyzja będzie kluczowa.
- Co ty na to?- zapytał, czując, jak wzrasta napięcie w powietrzu.
Olivii spojrzała na Jungkook'a z niepewnością, ale też z determinacją.
- Wygramy- powiedziała pewnym głosem, chociaż jej serce biło mocniej, niż kiedykolwiek wcześniej. Wiedziała, że grając o siebie, mogła zdobyć więcej, niż by się spodziewała.
Biznesmen uśmiechnął się jeszcze szerzej, jakby ciesząc się na myśl o wyzwaniu.
- Doskonale!- rzekł- Zaczynamy
Rozpoczęli grę, a napięcie w pomieszczeniu wzrosło do maksimum. Biznesmen cały czas bezwstydnie gapił się na Olivii, co sprawiało, że dziewczyna czuła się nieswojo, ale jednocześnie jeszcze bardziej zdeterminowana, by wygrać.
Jungkook, mając na uwadze stawkę tej gry, skupił się jak nigdy dotąd. Jego zmysły były wyostrzone, a każde poruszenie ręki, każde spojrzenie i każde słowo miało swoje znaczenie. Wiedział, że musi być niezwykle ostrożny, aby wygrać tę grę.
Zaczął wykorzystywać swoje umiejętności pokerowe, blefując, jakby grał w swoje życie. Zmieniał wyraz twarzy, kontrolował oddech, manipulował żetonami w ręce, aby zmylić przeciwnika. Jednak jego największym atutem było to, że był w stanie czytać w oczach biznesmena jak w otwartej księdze. Widział niepewność i pewność siebie, chwile zwątpienia i chwile pewności, które pomagały mu podejmować trafne decyzje.
Demon zaczął powoli przejmować inicjatywę, zmuszając biznesmena do podejmowania coraz bardziej ryzykownych ruchów. Mężczyzna, zbyt pewny siebie i przekonany o swoich umiejętnościach, zaczął popełniać błędy. Był to moment, na który Jungkook czekał. Dzięki precyzyjnym ruchom i zmyleniu przeciwnika udało mu się wygrywać kolejne rozdania.
Olivii imponował sposób, w jaki Jungkook prowadził grę. Był zupełnie inny niż ten, którego znała z codzienności. Tutaj był pewny siebie, zdecydowany i skoncentrowany, gotowy na każdą ewentualność. To był Jungkook, którego jeszcze nie widziała, a który sprawiał, że serce biło jej mocniej z dumy i podziwu.
Z radością w sercu Olivia rzuciła się w objęcia Jungkook'a, unosząc się na falach euforii. Nie mogła powstrzymać uśmiechu, który rozjaśnił jej twarz, gdy uścisnęła go mocno.
- Jesteś niesamowity!- wykrzyknęła, ściskając go jeszcze mocniej.- wygrałeś!
Jungkook uśmiechnął się szeroko, przytulając ją mocniej do siebie.
- To ty jesteś niesamowita- powiedział, całując ją delikatnie na czole- dzięki tobie to się udało.
Biznesmen, widząc swoją przegraną, opuścił głowę z rezygnacją. Jego pewność siebie zniknęła wraz z ostatnią rundą pokera.
- To nie może być prawda- jęknął, patrząc na swoje żetony, które teraz należały do Jungkook'a- Przegrałem... to niemożliwe.
Olivia spojrzała na niego z wyraźnym zadowoleniem w oczach.
- Niemożliwe staje się możliwe, kiedy się naprawdę postarać- powiedziała, czując dumę z sukcesu Jungkook'a- dzięki za grę. Ale teraz musimy iść.
Biznesmen, nie mając już nic do powiedzenia, skinął głową z rezygnacją.
- Wygraliście- przyznał, wiedząc, że nie ma sensu kontynuować- ale to jeszcze nie koniec.
Jungkook podniósł wzrok w stronę nieba, gdzie słońce zaczęło powoli wschodzić, malując niebo odcieniami ciepłej pomarańczy i różu.
- Co ty na to, Olivia? Chcesz zobaczyć wschód słońca na plaży?- zapytał z uśmiechem, wpatrując się w jej oczy pełne połysku wschodzącego słońca.
Olivia uśmiechnęła się szeroko, ożywiona propozycją Jungkook'a.
- Oczywiście! Brzmi wspaniale. Chciałabym zobaczyć to z tobą - Jej głos był pełen entuzjazmu, na myśl o obserwowaniu zachodzącego słońca na tle fal morskich.
Bez wahania demon skupił swoją moc, przenosząc ich obu na jedną z plaż w Los Angeles. Gdy stąpali po miękkim piasku, wiatr delikatnie rozczesywał ich włosy, a dźwięk fal rozbijających się o brzeg dopełniał atmosferę.
Stojąc na brzegu oceanu, przyglądali się razem wschodzącemu słońcu, które malowało niebo intensywnymi barwami. W tej chwili otoczeni spokojem i pięknem natury poczuli, jakby czas zwolnił, pozwalając im cieszyć się chwilą wspólnego spokoju i radości.
Jungkook spojrzał na Olivii z głębokim wyrazem skruchy w swoich ciemnych oczach.
- Przepraszam, Olivia. Za moje zachowanie ostatnio. Nie powinienem był cię tak zranić- powiedział, przyjmując jej dłonie w swoje i głęboko w nią patrząc.
Olivia odwzajemniła jego spojrzenie, widząc w nim szczerość i chęć naprawienia błędów.
- Przyjmuję twoje przeprosiny, Jungkook. Wiem, że czasami możemy się nie zrozumieć, ale ważne jest, żebyśmy sobie ufali i szanowali- odpowiedziała, unosząc się na palcach, by zbliżyć się do niego.
Ich usta połączyły się w delikatnym pocałunku, który był wyrazem zgody, przebaczenia i miłości. Piękne wschodzące słońce stanowiło tło dla tego magicznego momentu, który ożywił w nich obydwu uczucie głębokiej bliskości i zrozumienia.
Stojąc na plaży, przytuleni do siebie, poczuli, jak wszelkie niedomówienia i zmartwienia znikają, zastąpione przez uczucie spokoju i pewności, że są dla siebie nawzajem wsparciem i oparciem. W tej chwili zapatrzeni w siebie nawzajem poczuli, że są gotowi na nowy rozdział w swoim życiu, pełen miłości, zrozumienia i wspólnych wyzwań. Musieli tylko uporać się z problemami, które na nich czekały.
Od Autorki: Kolejny rozdział maratonu. Mam nadzieję, że się nie zawiedliście i będzie z tego czerpać taką samą radość jak ja. Pamiętejcie że jutro również czekają dwa rozdziały.
Czytelniku! Proszę zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to co tworzę Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top