New problems
Olivia powoli otworzyła ciężkie powieki, czując, jak każdy mięsień w jej ciele protestuje przeciwko ruchowi. Gdy jej wzrok powoli nabierał ostrości, poczuła, że leży na miękkim łóżku, otoczona jasnym światłem. Zerkając wokół, zorientowała się, że znajduje się w szpitalnej sali.
Ściany były pomalowane w jasne kolory, a na suficie unosił się delikatny wentylator, roztaczając uczucie świeżości w powietrzu. W oddali słychać było stukot kroków anioła.
Olivia przypomniała sobie moment, gdy straciła przytomność. Wspomnienie bólu i krwi powróciło, chociaż teraz odczuwała jedynie tępy ból w różnych częściach ciała. Jak przez mgłę pamiętała, zmartwione spojrzenia Jimina i Taehyunga. Nie wiedziała do końca czy to była rzeczywistość, czy sen.
Gdy próbowała się poruszyć, zauważyła, że jej ciało było osłabione. Każdy ruch wydawał się trudny, a każdy oddech bolesny. Mimo to poczuła w sobie determinację, by dowiedzieć się, co się wydarzyło i jak trafiła do tego miejsca.
Odpowiadając na jej próbę poruszenia się, do drzwi sali wkroczyła postać w białym kitlu. Była to Melissa, anioł, który od dłuższego czasu towarzyszył im w ich trudach.
Melissa uśmiechnęła się delikatnie, patrząc na Olivię swoimi łagodnymi oczami pełnymi współczucia.
- W końcu się obudziłaś- powiedziała, kierując do Olivii ciepłe spojrzenie. - Jak się czujesz?
- Jakby przejechał po mnie walec. Jak się tu znalazłam?
- Nie pamiętasz?- spojrzała na dziewczynę zaskoczona- twoi przyjaciele cię przynieśli. Byłaś w tak opłakanym stanie, że nie wiedziałam, czy uda mi się ciebie uleczyć. Pierwszy raz tak miałam.
Olivia przypominała sobie te chwile z rosnącym uczuciem niepokoju w sercu. Wspomnienie ucieczki przed Jackiem wróciło do niej jakby w natarciu wspólnie z falą bólu i dezorientacji.
- Jack... - wyszeptała, czując, jak strach powoli oplata jej serce. - On... zaatakował mnie... a ja... uciekałam...
Melissa spojrzała na nią z troską, dostrzegając w oczach Olivii mieszankę lęku i przerażenia.
- Spokojnie, Olivia. Jesteś teraz w bezpiecznym miejscu. - uspokajała ją, starając się złagodzić jej niepokój.
Olivia próbowała skupić się na twarzy Melissy, na tym ciepłym uśmiechu, który przynosił pocieszenie. Ale w jej umyśle wciąż krążyły myśli o Jacku, o tym, co mógł zrobić, o tym, jak bardzo naraziła swoich przyjaciół na niebezpieczeństwo.
- Muszę... dowiedzieć się... czy... - zaczęła, ale słowa przycięła jej ból, który przeszywał ją na każdy ruch. - Czy... oni są cali?
Melissa potrząsnęła delikatnie głową.
- Twoi przyjaciele... zrobili wszystko, by cię tu przynieść. Ale teraz ważne jest, żebyś skoncentrowała się na swoim zdrowiu. Reszta będzie musiała poczekać.
Olivia westchnęła, czując ogarniającą ją frustrację. Chciała wiedzieć, czy Jimin, Taehyung i Jungkook są cali, ale jednocześnie zdawała sobie sprawę, że teraz musiała skupić się na tym, żeby wrócić do sił.
Olivia, leżąc na łóżku, pozwoliła myślom płynąć swobodnie, nawet pomimo bólu, który stale towarzyszył każdemu jej ruchowi. Jej myśli skierowały się ku Jungkookowi, demonowi, którego kochała. Czuła, że serce jej biło coraz szybciej na samo wspomnienie jego imienia.
Zastanawiała się, jak ten cały czas przeżywał. Czy odczuwał ten sam ból, który teraz ją dręczył? Czy martwił się o nią tak samo, jak ona o niego? Olivia czuła, że potrzebuje go przy sobie, że bez niego czuje się kompletnie zagubiona.
Gdy próbowała sobie wyobrazić, gdzie teraz może być Jungkook, w jej umyśle malowały się różne scenariusze. Czy mógł być w tej samej szpitalnej części, co ona? Czy może był gdzieś indziej, prowadząc własną walkę z bólem i zagrożeniem?
Ta myśl sprawiała, że serce Olivii stawało się jeszcze cięższe. Tęsknota za Jungkookiem paraliżowała ją, ale jednocześnie dodawała jej determinacji do walki o powrót do zdrowia. Potrzebowała go teraz bardziej niż kiedykolwiek.
Patrząc na Melissę, która stała u jej łóżka, Olivia poczuła nagły impuls, by zapytać o demona. Chciała wiedzieć, co się z nim dzieje, czy jest w porządku, czy cierpi tak samo, jak ona.
- Melissa... - odezwała się w końcu, jej głos brzmiał słabo, ale stanowczo. - Co... co się dzieje z Jungkookiem? Gdzie... gdzie jest teraz?
- Nie martw się- pogłaskała dziewczynę po głowie- już z nim wszystko w porządku.
Odpowiedź Melissy zaintrygowała Olivię, ale jednocześnie wywołała w niej mieszane uczucia. Chociaż słowa anioła miały ją uspokoić, nie mogła się oprzeć wrażeniu, że coś zostało pominięte, że jest coś, czego jej nie mówią.
Jednakże, zamiast drążyć dalej, postanowiła zaufać Melissie. W końcu to ona była tu, by jej pomóc, i wiedziała, że robiła to z dobrocią i troską.
- Dziękuję- szepnęła Olivia, próbując uśmiechnąć się słabo.
Melissa odpowiedziała ciepłym uśmiechem, ale w jej oczach malowała się nuta tajemniczości, która nie umknęła Olivii. Czy to tylko jej wyobrażenie? Czy może anioł coś ukrywał?
Olivia postanowiła jednak nie zagłębiać się w te myśli. Teraz, w tym fragmencie czasu, musiała skupić się na własnym zdrowiu i powrocie do sił. Wiedząc, że Jungkook jest bezpieczny, chociaż nie do końca zrozumiała, gdzie się znajduje, poczuła, że jej serce staje się lekkie. Mogła teraz skupić się na sobie i na tym, by wrócić do pełni sił.
Gdy Olivia starała się odpocząć, Jungkook, Taehyung i Jimin ruszyli przez ulice miasta, skupieni na swoim zadaniu. Ich kroki były szybkie, a oczy wyostrzone na każdy ruch wokół nich. Wiedzieli, że czas jest przeciwko nim, a każda chwila spędzona na poszukiwaniach była bezcenna.
W umyśle Jungkooka tańczyły obrazy minionych wydarzeń. Wciąż odczuwał ból, który pojawił się, gdy próbował korzystać ze swoich mocy, ale teraz dodatkowo gnębiło go poczucie winy. Czuł, że zawiódł Olivię i swoich przyjaciół, nie będąc w stanie ich ochronić przed złem.
Taehyung i Jimin szli obok niego, wspierając go w milczeniu. Wiedzieli, jak trudne musiało być dla Jungkooka znoszenie tego wszystkiego. Ale wiedzieli również, że teraz muszą skupić się na działaniu. Musieli odnaleźć resztę osób z listy, zanim będzie za późno.
Przemierzając ulice, ich myśli były skoncentrowane na jednym celu: znaleźć te dusze, które jeszcze nie wróciły do nowego domu. Wiedzieli, że ich zadanie było trudne, ale mieli nadzieję, że wspólnymi siłami uda im się przekroczyć każdą przeszkodę.
- Nie wydaje wam się, że powinniśmy już dawno to zakończyć?- zaczął Tae, gdy przez kolejną godzinę nie znaleźli nikogo.
- Faktycznie- przyznał mu rację Jimin- Jungkook, może źle coś zapisałeś?
Jungkook westchnął, czując rosnące poczucie frustracji. Nie wydawało mu się, że popełnił błąd w zapisach. Przecież przeszukiwali każdy zakątek miasta zgodnie z planem, który sam opracował. Ale teraz, gdy minuty mijały, a kolejne dusze z listy pozostawały nieuchwytne, zaczynał czuć się coraz bardziej zdezorientowany.
- Nie, wszystko było zapisane poprawnie- odrzekł z lekkim gniewem w głosie. - Może musimy się skoncentrować bardziej, sprawdzić jeszcze raz każde miejsce.
Taehyung i Jimin spojrzeli na siebie z niepewnością. Wiedzieli, że Jungkook nie był zwykłym demonem. Jego zdolności dostrzegania dusz były niezwykłe, a zwykle nie zawodził w swoich metodach. Jednakże teraz, w obliczu porażki, zaczęli wątpić w skuteczność swoich działań.
- Może powinniśmy zmienić strategię- zaproponował Taehyung. - Może nie szukamy w odpowiednich miejscach.
Jungkook wzruszył ramionami, poczuwając się do odpowiedzialności za niepowodzenie. Wiedział, że muszą działać szybko, zanim Szatan straci cierpliwość. Musieli znaleźć pozostałe dusze, aby uniknąć jego gniewu i zemsty. Nawet jeśli był synem Szatana, to wiedział, że poniesie konsekwencje.
Jungkook nagle zastygł, czując, jak włosy na jego karku stają dęba z przerażenia. Ta dziwna energia, która przypominała mu obecność Jack'a, wzbudzała w nim silne uczucie niepokoju. Wiedział, że nie mogą ignorować tego sygnału.
- Coś jest nie tak- wyszeptał, czując, jak serce wali mu jak oszalałe w klatce piersiowej.
Taehyung i Jimin spojrzeli na niego z zaniepokojeniem, widząc zmianę w jego zachowaniu. Wiedzieli, że Jungkook miał niezwykłą zdolność do wyczuwania niebezpieczeństwa. Teraz gdy ta energia pojawiła się ponownie, nie mogli zignorować tego ostrzeżenia.
- Co czujesz? - zapytał Jimin, jego głos brzmiał surowo.
Jungkook przyspieszył kroku, prowadząc ich w kierunku, z którego dobiegała ta dziwna energia. Jego umysł tętnił myślami o możliwych konsekwencjach. Czuł, że muszą znaleźć źródło tego niepokoju, zanim będzie za późno.
Gdy dotarli na miejsce, zapaliła im się czerwona lampka alarmowa. Leżały tam zwłoki- ciało jednej z osób, której szukali. Widok był przerażający i odrażający zarazem. Nie rozumieli, co się właśnie stało.
Jungkook przystąpił do badania ciała, starając się zachować stoicki spokój, chociaż w jego wnętrzu wzbierała fala niepokoju i gniewu. Taehyung i Jimin zbliżyli się ostrożnie, patrząc na makabryczną scenę z przerażeniem w oczach.
- To ona... - wyszeptał Taehyung, ledwo kontrolując swoje emocje. - To jedna z tych osób z listy.
Jimin złapał oddech, próbując zachować zimną krew. Ich misja stała się jeszcze bardziej paląca. Skoro ich przyjaciel wyczuwał energię Jack'a to oznaczało, że to on utrudniał im wykonanie ich zadania.
- Musimy znaleźć Jack'a- oznajmił Jungkook, jego głos brzmiał stanowczo. - Nie wiem, jaki ma w tym cel, ale to wydaje się podejrzane. Mam przeczucie, że to samo mogło się stać z innymi ludźmi, których szukamy.
Taehyung i Jimin skinęli głowami, zgadzając się z jego słowami. Wiedzieli, że czas działa przeciwko nim, ale nie mogli się poddać. Musieli działać szybko i skutecznie, zanim kolejne życie padnie ofiarą tej mrocznej siły.
- Czy to możliwe, że Jack zbiera swoją armię?
Jimin i Jungkook spojrzeli na Taehyunga, który wypowiedział te słowa. Nie pomyśleli o tym, ale w tej sytuacji to było bardzo prawdopodobne wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Wydawało im się niemożliwym, że ich wróg robił to tylko z powodu wkurzenia Jeona. Nikt nie zadałby sobie tyle trudu.
- Nawet jeśli, to skąd, by wiedział, kogo szukamy? To wydaje się bardzo podejrzane- mruknął w zamyśleniu Jimin.
Po chwili przed Jungkookiem zamigotał płomyk, który zwiastował nadesłanie do niego wiadomość. Pochwycił go i w ułamku sekundy w jego dłoniach znajdowała się kartka z informacją dla niego. Gdy przeczytał tych kilka prostych słów, czuł, jak jego całe ciało się spina. Jakby mało było problemów, to matka Olivii chciała się z nim spotkać. Nie rozumiał dlaczego, ponieważ dziewczyna wyraziła się jasno, że nie chce mieć kontaktu z matką.
Demon przeklął pod nosem, zastanawiając się, co powinien zrobić. Wszystko przemawiało za tym, by tego nie robić. W końcu cokolwiek kobieta nie powie, to nie przekona go do niej, a tak samo Olivii. Najlepszą opcją było zignorowania jej i skupieniu na reszcie zadania.
Nie zdążył opowiedzieć przyjaciołom o niedorzecznej wiadomości, gdy pojawiła się kolejna. Ta druga wywołała cień uśmiechu na jego twarzy. Czekał na tę wiadomość od kilku dni, od chwili, gdy zobaczył ją po kilku tygodniowej rozłące. Wiedział, że jest teraz dość słaba, ale nie powstrzyma go to od zobaczenia ukochanej.
Gdy w jego oczach zebrały się łzy, przyjaciele wiedzieli, że miało to związek z Olivią. Domyślali się, że demon dostał informację o przebudzeniu się dziewczyny, więc bez zbędnego gadania złapali przyjaciela za ramiona i przenieśli się do szkoły.
Gdy dotarli na miejsce, ujrzeliby Olivię, która w tej chwili leżała na łóżku szpitalnym. Zbliżyli się do niej ostrożnie, widząc, że dziewczyna wydaje się w złym stanie. Jej ciało wyglądało na osłabione, a każdy ruch wywoływał na jej twarzy grymas bólu.
- Olivia... - Jungkook zbliżył się do niej, przykładając delikatnie dłoń do jej czoła, sprawdzając jej temperaturę. - Jak się czujesz?
Olivia uniosła powoli oczy, ujrzawszy w końcu Jungkooka, Taehyunga i Jimina. Ich obecność sprawiła, że uświadomiła sobie, że nie jest już sama. Chociaż ból, który czuła, nie ustępował, poczuła ulgę, widząc ich przy sobie.
- Jungkook... - wyszeptała, próbując uśmiechnąć się słabo. - Jesteście tu...
- Tak, jesteśmy z tobą- powiedział Taehyung, uśmiechając się słodko. - Wszystko będzie dobrze, Olivia.
Jimin stanął przy łóżku, jego spojrzenie emanowało troską i współczuciem.
- Jak się czujesz? - zapytał ponownie, patrząc na dziewczynę z nieukrywanym zmartwieniem.
Olivia spojrzała na nich, czując ich ciepło i wsparcie. Mimo bólu, który dręczył jej ciało, poczuła się trochę lepiej w ich obecności.
- Boli mnie... - odpowiedziała, starając się wydusić te słowa z trudem. - Ale... będzie w porządku... przejdzie mi...
Jungkook uśmiechnął się delikatnie, czując ulgę na myśl o tym, że Olivia jest przytomna i może odpowiedzieć na ich pytania.
- Co się stało? - zapytał, patrząc na dziewczynę z nieukrywanym zainteresowaniem.
Olivia westchnęła, próbując skupić się na opowiadaniu im o wydarzeniach, które doprowadziły ją do tego stanu. Powiedziała im o ataku Jacka, o desperackiej ucieczce przed nim i o tym, jak straciła przytomność, zanim odnalazła się w szpitalnej sali.
Jungkook, Taehyung i Jimin słuchali jej opowieści z coraz większym napięciem. Wiedzieli, że muszą dowiedzieć się więcej o tym, co się stało, aby móc skutecznie działać.
- Musimy dowiedzieć się, gdzie teraz jest Jack- powiedział Jungkook, jego głos brzmiał stanowczo. - Nie możemy pozwolić, by nadal stanowił zagrożenie dla ciebie i dla innych.
- Wiesz, że powiem ci wszystko, ale chyba nie jestem w stanie sama sobie przypomnieć.
- Wiem, Olivia. Pomożemy ci- powiedział Jungkook, starając się uspokoić dziewczynę. - Przecież to nie takie trudne.
Taehyung i Jimin skinęli głowami, wyrażając zgodę ze słowami Jungkooka. Byli gotowi zrobić wszystko, by pomóc Olivii i poznać prawdę o tym, co się wydarzyło.
Gdy jednak przyjaciele chcieli ją uspokoić, nagle pojawiła się Melissa, a jej obecność wzbudziła pewną niepewność wśród nich. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że anioł mógł mieć inne plany dotyczące Olivii.
- Co tu robisz, Melissa? - zapytał Jungkook, widząc jej zbliżające się kroki.
Melissa spojrzała na nich z powagą, jej oczy emanowały powagą i determinacją.
- Jungkook, nie możecie używać swoich mocy na Olivii- powiedziała, jej głos brzmiał stanowczo.
Jungkook spojrzał na nią z niezrozumieniem, nie kumając, dlaczego Melissa nagle zabraniała im pomocy. Przecież ich celem było dowiedzieć się, co się stało z Olivią, aby mogli ją chronić i zapobiec dalszym atakom.
- Dlaczego? - zapytał Jungkook, czując rosnące napięcie w powietrzu.
Melissa spojrzała na Olivii z troską, zanim ponownie skierowała swoje spojrzenie na przyjaciół.
- Użycie waszych mocy może narazić Olivii na dodatkowe niebezpieczeństwo- wyjaśniła. - Musimy znaleźć inne sposoby, aby dowiedzieć się, co się stało, bez narażania jej na dodatkowe ryzyko. Nie wiemy, jak jej organizm zareaguje, a już jest dość słaba.
Jungkook, Taehyung i Jimin spojrzeli na siebie, zastanawiając się, co mogą zrobić w obliczu tej sytuacji. Wiedzieli, że Melissa ma rację, ale nie mogli przestać martwić się o Olivii i chcieli zrobić wszystko, co w ich mocy, aby jej pomóc.
Gdy Jungkook, Taehyung i Jimin rozważali kolejne kroki, do sali niespodziewanie wkroczyła Matka Olivii. Jej obecność wypełniła przestrzeń grobową powagą i elegancją, której nie sposób było nie zauważyć.
Jungkook spojrzał na nią z zaskoczeniem, a jego myśli natychmiast przyspieszyły, próbując domyślić się, co spowodowało jej niespodziewane pojawienie się.
- Co tutaj robisz? - zapytał, starając się zachować zimną krew, choć wewnątrz odczuwał niepokój.
Matka Olivii spojrzała na nich z powagą, a jej oczy emanowały pewnością siebie i władzą.
- Jestem tutaj, aby zabrać Olivii ze szkoły- oznajmiła, jej głos brzmiał stanowczo.
Jungkook poczuł, jak napięcie w pomieszczeniu gwałtownie wzrasta. Wiedział, że Matka Olivii nie była zwykłą osobą i że musiał zachować czujność wobec jej intencji.
- Dlaczego? - zapytał, starając się zrozumieć, co stoi za jej decyzją.
Matka Olivii spojrzała na Olivii, a potem na Jungkooka, zanim powiedziała:
- To nie jest miejsce dla Olivii. Jest czas, aby wróciła do swojego prawdziwego domu.
Jungkook spojrzał na Olivię, widząc w jej oczach mieszankę lęku i niepewności. Wiedział, że musi podjąć decyzję, która będzie najlepsza dla jej bezpieczeństwa.
- Nawet nie myśl, że to zrobisz, Eleno- usłyszeli głos z drugiego końca sali- sam zabiorę córkę do domu.
Od Autorki: Próbuje się teraz skupić bardziej na tej książce, by w kwietniu została już zakończona historia. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał.
Czyteleniku! Proszę zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to co tworzę Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top