Making good

Minęło kilka dni od odnalezienia Olivii i ucieczki na ziemię. Teraz gdy dziewczyna zaczęła powoli wracać do zdrowia, dom wypełnił się powiewem nadziei i determinacji. Choć blizny emocjonalne nadal tkwiły głęboko, obecność przyjaciół stała się dla niej oazą spokoju i wsparcia, choć tęskniła za najlepszą przyjaciółką, Sujin.

Jungkook, Taehyung i Jimin zbierali się regularnie w salonie, aby dyskutować o dalszych krokach w walce przeciwko Jackowi. Ich spotkania były nasycone nie tylko planami działań, ale również ogromną dawką solidarności i wzajemnego wsparcia. Cały czas utrzymywali również kontakt z Hobim, Sugą i Sujin, by być na bieżąco z wydarzeniami w niebie i piekle. Wiedzieli, że są teraz najbardziej poszukiwanymi osobami, choć w tym momencie nie powinno się to skupiać na nich.

Dziewczyna, mimo że wciąż odczuwała cień strachu, postanowiła stanąć ramię w ramię z przyjaciółmi. Jej determinacja wzrastała z każdym dniem, kiedy powracała do zdrowia. Była gotowa stawić czoła przeciwnościom, gotowa zrozumieć motywacje Jack'a i powstrzymać go przed dalszym krzywdzeniem.

Jungkook wiedząc, że z jego ukochaną jest coraz lepiej, postanowił wyjść samotnie, wzdłuż opustoszałych ulic miasta. Wokół panowała cisza, przerywana tylko odgłosami nocnego wiatru i rzadkimi świetlnymi refleksami mijających samochodów.

Jego kroki prowadziły go do miejsc, gdzie wciąż unosiły się w powietrzu zapachy palonych świec i wonie kadzideł, pozostałości po ceremoniach, które odbywały się tu niegdyś. Był to teren, na którym zbierały się dusze poszukujące zrozumienia i przebaczenia, a Jungkook wiedział, że to idealne miejsce do znalezienia tych, którzy mogą zawrzeć pakt z demonem.

W mrocznych zaułkach i opuszczonych zaułkach, gdzie cienie skrywały swoje tajemnice, Jungkook zatrzymywał się, czując pulsującą energię obecności duchów. W miarę jak zbliżał się do nich, słyszał szmer rozmów niewidzialnych istot, które zmagają się z własnymi demonami.

- Udało ci się zawrzeć kilka kontraktów?- koło Jungkook'a pojawił się Jimin.

- Tak- westchnął demon- zbyt szybko tracę energię, jeśli tego nie robię. Za dużo czasu spędzamy na ziemi.

- Musisz zacząć odpoczywać trochę.

- Daj mi spokój- warknął Jeon- ostatnie czego potrzebujemy to mój odpoczynek. Jack wciąż gdzieś tam jest i czyha na nas.

- I może pomoże nam to, jak będziesz na granicy skrajnego wyczerpania?- Jimin również warknął na przyjaciela.

Ostatnio każdy z nich był zdenerwowany, ponieważ wiedzieli, że w końcu będą musieli wrócić do szkoły. Zbyt długo ich nie było, a każdy dodatkowy dzień sprawiał, że ich moce słabły.

Jungkook westchnął, rozumiejąc słowa przyjaciela. Wiedział, że potrzebuje trochę odpoczynku, ale myśl o Jacku i dalszych działaniach sprawiała, że nie mógł usiedzieć bezczynnie.

- Masz rację, Jimin. Musimy być w pełni gotowi na każdą ewentualność- odpowiedział ostatecznie, starając się ukoić niepokój w swoim wnętrzu.

Taehyung dołączył do nich, zapatrzony w zachmurzone niebo.

- Czasem mam wrażenie, że niebo próbuje przekazać nam jakieś znaki- mruknął, wpatrując się w unoszące się chmury. - Może powinniśmy bardziej skupić się na znakach, które otrzymujemy.

Jungkook spojrzał na niego zaciekawiony, zastanawiając się, co mógłby oznaczać taki komentarz.

- Co masz na myśli? - zapytał, zainteresowanie malując się na jego twarzy.

- Może powinniśmy zastanowić się nad tym, co przyniosło nam ostatnie wydarzenia- odpowiedział Taehyung. - Może są to znaki, że musimy zmienić nasze podejście lub strategię w walce z Jackiem.

Jungkook przemyślał te słowa, zastanawiając się, czy istotnie mogą kryć w sobie jakąś prawdę. Wszystkie te myśli i obawy zaczęły kłębić mu się w głowie, a on czuł, że musi podjąć jakieś działanie, aby znaleźć rozwiązanie dla swoich problemów.

Jungkook wyczuł nagle pulsującą energię, która wywołała dreszcze na jego skórze. Instynktownie wiedział, że to znak- Jack był gdzieś blisko. Bez wahania ruszyli w kierunku, skąd dochodziła ta niepokojąca aura.

Ich kroki były szybkie i zdecydowane, ale serca biły im jeszcze szybciej, gdy zbliżali się do celu. Po ciemnych ulicach miasta przemykały cienie, a wokół unosiły się opary, tworząc tajemniczą atmosferę.

Nagle, na rogu jednej z ulic, ujrzeli postać stojącą w mroku. To był Jack. Jego postać była jak cień, a w jego oczach widniał błysk złośliwości i zemsty.

- Jest teraz blisko- szeptał Taehyung, czując napięcie w powietrzu.

Jungkook wiedział, że nie ma czasu do stracenia. Bez zbędnych słów, wraz z Jiminem ruszyli w stronę Jacka, gotowi do konfrontacji. Ich serca biły mocno, a myśli były skoncentrowane na jednym celu- powstrzymaniu tego niebezpiecznego wroga, który stanowił zagrożenie dla nich wszystkich.

- To jeszcze nie czas. Ale to ostatnie chwile waszego spokoju- zaśmiał się i pstryknął palcami, by po chwili zniknąć.

Wściekłość pulsowała w żyłach Jungkooka, gdy Jack zniknął w mgnieniu oka. Bezradność mieszała się z żądzą zemsty, a mroczne chmury napełniały jego umysł.

Z ogniem w oczach, Jungkook odwrócił się w stronę pobliskiego budynku. Bez wahania ruszył w jego kierunku i uderzył pięścią z całej siły w ścianę. Metaliczny dźwięk rozbijającej się cegły wypełnił ulicę, a fragmenty tynku rozsypały się na chodnik.

Jimin i Taehyung stali obok, patrząc na przyjaciela z troską i zrozumieniem. Wiedzieli, że Jungkook potrzebuje ujścia dla swojej wściekłości, żeby móc skupić się na dalszych działaniach.

- Spokojnie, Jungkook. Złapiesz go- powiedział Jimin, próbując uspokoić przyjaciela.

Demon odetchnął głęboko, uspokajając pulsujące nerwy. W jego umyśle narastała determinacja, aby nie dać się pokonać i doprowadzić Jacka do sprawiedliwości. Poznając jego plany, wiedział, że to dopiero początek walki, która może zadecydować o losach wielu istnień.

- Musimy działać szybko- rzucił Jungkook, wciąż odczuwając palący gniew w sercu. - Nie możemy pozwolić, aby Jack zyskał przewagę.

Taehyung i Jimin skinęli głowami, gotowi do dalszych działań. Wiedzieli, że przed nimi trudna droga, ale z determinacją i wsparciem przyjaciół mieli nadzieję, że uda im się pokonać zło, które czyhało w mroku.

Jungkook wciąż czuł pulsujący gniew w sercu, gdy wraz z Jiminem i Taehyungiem skierowali się w stronę dotychczasowego domu, gdzie czekała na nich Olivia. Mimo że próbował ukryć swoje emocje, to wściekłość nie opuszczała go nawet na krok. Wszedł do domu, trzaskając drzwiami za sobą, co powodowało, że Olivia podskoczyła zaskoczona.

Zauważyła od razu, że Jungkook wciąż płonie gniewem. Gdy wszedł do domu i trzasnął drzwiami, nie odzywając się nawet słowem, dziewczyna poczuła się zaskoczona. Nie była przygotowana na taką reakcję ze strony chłopaka, a widok jego napiętej postawy sprawił, że serce zaczęło jej mocniej bić.

- Co się stało? - zapytała niepewnie, widząc, jak Jungkook skierował się prosto do swojego pokoju, ignorując jej obecność.

Jimin i Taehyung spojrzeli na siebie z niepokojem, nie wiedząc, co powiedzieć czy zrobić w tej sytuacji. Byli zdeterminowani, aby wspierać Olivii, ale także zdawali sobie sprawę, że Jungkook potrzebuje czasu, aby opanować swoje emocje.

- Pozwól mu ochłonąć- szepnął Jimin, podchodząc do Olivii i kładąc jej dłoń na ramieniu, by ją uspokoić. - Widzieliśmy Jack'a, ale szybko zniknął.

Olivii ciężko było ukoić nerwy, ale postanowiła dać Jungkookowi przestrzeń, której potrzebuje. Czuła, że coś musiało się stać, ale nie wiedziała, jak pomóc chłopakowi w tej sytuacji. W tym czasie najważniejsze było dla niej, aby być obok swoich przyjaciół i wesprzeć ich w trudnych chwilach.

Mimo to, gdy Jimin szepnął jej, by pozwoliła Jungkookowi ochłonąć, Olivia nie mogła usiedzieć z założonymi rękami. Zdecydowała się ruszyć w kierunku pokoju, w którym znajdował się jej ukochany. Nie mogła pozostawić go samego w tak trudnym dla niego momencie.

Weszła do pokoju cicho, widząc, że Jungkook leży na łóżku, opierając głowę o poduszki. Jego mięśnie były spięte, a na twarzy malował się wyraz głębokiej frustracji i złości.

- Jungkook... - powiedziała delikatnie, zbliżając się do niego. - Czy możemy porozmawiać?

Chłopak odwrócił się w jej stronę, a w jego oczach widać było niepokój i smutek.

- Przepraszam, że wściekłem się tak nagle... - wyszeptał, trudząc się z własnymi emocjami.

Olivia usiadła obok niego na łóżku, delikatnie biorąc go za rękę.

- Ostatnio chodzisz bardzo sfrustrowany. Powinieneś, gdzieś spuścić to napięcie.

- Muszę je zachować na walkę z Jack'iem.

- Nie musisz- powiedziała i nachyliła się nad chłopakiem.

W jej dotyku czuł spokój i akceptację. Przygarnęła go w uścisku, delikatnie głaszcząc dłonią jego twarz.

Jungkook spojrzał głęboko w oczy Olivii, widząc w nich tę samą troskę, którą od zawsze mu dawała. Po kilku chwilach ciszy, która zawisła między nimi, poczuł, jak dziewczyna delikatnie zbliża swoje usta do jego.

Ich pocałunek był momentem, w którym zapomnieli o wszystkich troskach i obawach. Był pełen czułości i zrozumienia, przypominając o tym, jak silną więź łączy ich ze sobą. Wraz z kolejnymi uściskami i głębszymi westchnieniami, świat wokół nich zaczął zanikać, pozostawiając tylko ich dwa, splecione w miłości i wspólnym pragnieniu.

Kiedy wreszcie oderwali się od siebie, czuli wielki niedosyt. Tak dawno nie doznali zbliżenia, że ta chwila będzie w stanie dać im ukojenie.

- To twój sposób?- spojrzał na nią z pożądaniem.

- Nie podoba ci się?- zapytała zaczepnie.

- Podoba- przyciągnął ją i od razu wpił się w jej usta.

Olivia przerzuciła nogę przez biodro chłopaka i usiadła na nim okrakiem. Od razu poczuła, jak kutas Jungkooka stał się twardy, przez co poczułam przechodzący ciele dreszcz podniecenia. Tak dawno nie doświadczyła tego z ukochanym demonem, że sama się dziwi, że niewybuchła.

Chłopak od razu umieścił dłonie na jej biodrach i ścisnął mocno, gdy dziewczyna zaczynała bardziej ocierać się o jego przyrodzenie. Demon powstrzymywał się od ostrego rżnięcia dziewczyny, ponieważ tego mu brakowało, ale nie wiedział, czy po tym, co zrobił jej Jack, nie będzie to zbyt dużo.

Olivia dostrzegła w jego działaniu wahanie, więc sama musiała pokazać mu, że może z nią zrobić, co tylko chce, ale nie wiedziała do końca jak. Ręką sięgnęła do szyi chłopaka i zacisnęła na niej dłoń. Zbliżyła usta do ucha Jungkook'a.

- Zrób ze mną, co zechcesz, Panie- wymruczała.

Usłyszane słowa wywołały w demonie ogromną żądzę, a także świadomość, że nie musi się dzisiaj z niczym hamować. Może zrobić, co zechce. Wiedział, że niezbyt to odpowiednie, ale na początku chciał podręczyć dziewczynę. Sprawić, że będzie go błagać.

Jej propozycja była dla niego jak zaproszenie do spełnienia wszystkich swoich najskrytszych fantazji, ale jednocześnie budziła w nim również obawy i wątpliwości.

Choć był demonem, miał w sobie jeszcze resztki ludzkiej moralności i poczucia odpowiedzialności. Nie chciał ranić Olivii ani wykorzystać jej słabości w celach własnej przyjemności. Ale obecnie, w którym płonęło między nimi tak silne pożądanie, trudno mu było powstrzymać się od reakcji.

Zamaszyście przewrócił ich na łóżku, że teraz górował nad nią. Ich usta ponownie złączyły się w gorącym, namiętnym pocałunku, a dłonie Jungkooka zaczęły błądzić po ciele dziewczyny, eksplorując każdy zakamarek jej skóry.

Olivii serce zabiło mocniej, gdy poczuła palce Jungkooka przesuwające się po jej ciele. Była pod jego kontrolą, ale zarazem oddawała się mu dobrowolnie, z całym pożądaniem i zaufaniem. Wiedziała, że może zaufać Jungkookowi, nawet w chwilach największego pożądania i zbliżenia.

Jungkook, zanurzony w fali pożądania, nie był już w stanie powstrzymać się dłużej. Zdecydowanie będzie odkrywał granice wytrzymałości dziewczyny.

Rozchyliła swoje usta, a ruchliwy język demona natychmiast sięgnął w nie tak głęboko, że nie mogła oddychać. Chwyciła go za nadgarstki, jakby szukając sposobu, by przetrwać i zachować zdrowe zmysły.

Gorące usta Jungkooka domagały się jej całej. Jego pocałunek ją pochłaniał. Zażądał, aby się mu poddała, i zrobiła to. Ciało Olivii się rozluźniło i Jeon naparł na nią, prosząc o więcej.

Uwolnił jedną dłoń i uchwycił jej włosy tuż u nasady. Pociągnął jej głowę do tyłu, pogłębiając pocałunek. Jego zęby ocierały się o jej wargi. Jeszcze nigdy nie przeżyła czegoś takiego. Straciła poczucie rzeczywistości.

- Będziesz dziś wykonywać wszystkie moje polecenia- mruknął w jej usta- teraz wstań i się rozbierz.

Dziewczyna posłusznie wykonała polecenie ukochanego i po chwili stała zupełnie nago. Chłopak pożerał ją wzrokiem.

- Połóż się na łóżku- powiedział i sam stanął obok łóżka.

Przyglądał się jej przez chwilę, gdy leżała na łóżku wśród pościeli. Nagle pochylił się nad nią i zaczął ssać jej prawy sutek, wydłużając stwardniałą brodawkę. Olivia trzymała pierś w dłoni, chociaż dreszcze rozkoszy przeszywały ją na wskroś aż do cipki.

Boże, chociaż ssanie wywoływało ból, nie miała dość. To, co robił wcześniej, sprawiło, że jej brodawki były bardziej wrażliwe, ale nie podrażnione.

Skupiła się na tej przyjemności, że nawet nie zauważyła, kiedy w dłoniach demona pojawił się wibrator. Niezbyt podobał się jej ten pomysł, ponieważ nie była fanką takiej zabawy.

– Nie jestem przekonana – powiedziała, kiedy wcisnął jej w cipkę czubek wibratora.

– Nie? – Ton jego głosu wydawał się obojętny.

Powolnymi ruchami Jungkook zaczął wsuwać i wysuwać wibrator, z każdym pchnięciem coraz głębiej. Już po kilku sekundach zabawka zagłębiła się w niej całkowicie. Wtedy włączył to małe cholerstwo. Odwrócił dziewczynę i podniósł za biodra, tak, że teraz była wypięta w jego stronę.

Pierwsze uderzenie wymierzył w jej prawy pośladek i spodziewała się, że od razu nadejdzie drugie.

- Ile należy ci się klapsów?- wyszeptał, głaszcząc jej pośladek.

- A ile mnie z tobą nie było?

Niespiesznie wymierzał uderzenia jedno po drugim, trafiając dokładnie w to samo miejsce. Za każdym razem z jej ust wydobywało się jęknięcie. Nie dbała o to, że za ścianą znajdują się ich przyjaciele.

– Uwielbiam widzieć ślady mojej dłoni na twoim tyłku – powiedział. Jego głos brzmiał ochryple.

Jej tyłek płonął i myśli tak się plątały, że nie była pewna, ile już razy ją uderzył. Paznokciem kciuka obwiódł ślad po uderzeniach na jej pośladku i Olivia pomyślała, że nigdy jeszcze nie czuła niczego tak bardzo zmysłowego podczas ich seksu.

Dał jej jeszcze jednego klapsa, a potem ujął uchwyt wibratora i obrócił nim. Główka wibratora tańczyła przy jej punkcie G. Zamknęła oczy. Zamiast uderzyć prawy pośladek, zaskoczył ją, gdy wbrew jej oczekiwaniom ścisnął lewy.

Po trzech kolejnych okrutnych klapsach przełączył wibrator na wyższy tryb. Z całych sił skoncentrowała się na utrzymywaniu złączonych nóg i cholernej zabawki na miejscu. Nigdy jeszcze nie czuła się tak wypełniona, była na granicy. Jęczała głośno, że na pewno było słychać ją w całym domu.

Gdy Jimin i Taehyung siedzieli w milczeniu, przysłuchując się coraz intensywniejszym dźwiękom dochodzącym z sypialni, nagle drzwi otworzyły się gwałtownie, a w progu stanął herold- ojciec Olivii. Jego obecność wywołała przerażenie na twarzach przyjaciół.

- A więc to tu się chowacie?! - jego głos był pełen gniewu i zdziwienia.

Jimin i Taehyung spojrzeli na siebie z niepokojem, nie wiedząc, jak mają wytłumaczyć tę niewygodną sytuację. Nie chcieli zdradzić prywatności Olivii, ale jednocześnie nie mogli zignorować tego, co słyszeli.

Taehyung wstał z miejsca, próbując zachować spokój w obliczu napiętej sytuacji.

- Przepraszamy, panie. To... to wszystko było... - zaczął, ale przerwał mu ojciec Olivii.

- Nie chcę żadnych wyjaśnień! Wszyscy w tej chwili wracacie do szkoły! - rozkazał, a jego ton był surowy i niepodważalny.

Od Autorki: Próbowałam napisać ten rozdział, ale coś mnie zblokowało. Mam nadzieję, że finalnie rozdział wyszedł dobrze. Powoli zbliżamy się do końca. Zostało już kilka rozdziałów.

Czyteleniku! Proszę zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to co tworzę Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top