Judgment Day

Dla Olivii dzień procesu był jak wizja zbliżającej się burzy. Była spokojna, ale wewnętrznie odczuwała chaos, który w niej szalał. Wiedziała, że musi się pojawić, choćby dla samego siebie, aby zakończyć ten etap swojego życia i zamknąć drzwi do przeszłości.

Kiedy wchodziła do sali sądowej, czuła na sobie spojrzenia zebranych. Niektórzy patrzyli na nią z sympatią, inni z ciekawością, a jeszcze inni z wyższością. Ale nie było to dla niej ważne. Miała swoje własne demony do pokonania, a obecność innych nie miała na nią większego wpływu.

W głębi serca czuła mieszane uczucia wobec matki. Była to kobieta, która wyrządziła jej wiele krzywd, ale była też jej matką. Pomimo gniewu i bólu, który czuła, nie mogła całkowicie oderwać się od tych więzi rodzinnych.

Gdy usiadła na swoim miejscu, wzięła głęboki oddech i przyjęła pozycję obserwatora. Czuła, jak czas płynie powoli, a atmosfera staje się coraz bardziej napięta, jak przed burzą. Czekając na rozpoczęcie procesu, w jej sercu mieszkał niepokój i niecierpliwość.

Jungkook pojawił się obok Olivii, bez słowa wyciągając dłoń i łapiąc jej dłoń w swoją. Ich palce splatały się w delikatnym uścisku, przypominając o wsparciu i solidarności, które od siebie oboje otrzymywali. Nie musiał mówić ani patrzeć na nią, by wyrazić swoją obecność i gotowość do pomocy. Jego gest mówił więcej niż tysiąc słów, przynosząc dziewczynie pewność, że nie jest sama w tej trudnej chwili.

Sala wypełniała się stopniowo, a wśród uczniów zaczęli pojawiać się także ważni aniołowie i demony. Ich obecność dodawała powagi całemu wydarzeniu, tworząc napiętą atmosferę oczekiwania i nadziei na wyjaśnienie sprawy dotyczącej matki Olivii oraz doradcy piekła, Winchesto. Z każdą chwilą sala stawała się coraz bardziej gwarna, a obecność ważnych postaci z pewnością nie pozostała niezauważona.

Michael, z jego majestatyczną obecnością i poważnym spojrzeniem, wszedł na salę. Jego obecność natychmiast wyciszyła zgromadzonych, a uczniowie i istoty piekielne usiedli spokojnie, oczekując na to, co ma do powiedzenia przewodniczący Rady Nieba. Jego kroki były pełne godności, a w jego oczach można było dostrzec powagę decyzji, jakie musiał podjąć. Na widok Michaela sala ogarnęła cisza, a wszyscy wyczekiwali na rozpoczęcie procesu.

Michael wszedł na środek sali, a jego obecność wypełniła pomieszczenie majestatem i powagą. Jego spojrzenie przemierzyło zgromadzonych, a kiedy jego wzrok spotkał się z każdym, uczniowie i istoty piekielne wyrażali szacunek i skupienie.

-Dziękuję za waszą obecność na dzisiejszym procesie- powiedział Michael spokojnym, ale stanowczym głosem- Jako przewodniczący Rady Nieba, muszę przedstawić powód naszego spotkania. Jak wiecie, dzisiejsza rozprawa dotyczyć będzie oskarżeń wobec Eleny, matki Olivii, oraz Winchesto, doradcy piekła.

Olivia odczuła dreszcz niepokoju przechodzący przez jej ciało, gdy Michael wspomniał o przesłuchaniu świadków. Ten fakt mógł oznaczać jedno - wszyscy w sali mogliby dowiedzieć się o jej związku z Jungkookiem, a także prawdę o jej ojcu. Spojrzała na Jungkook'a obok siebie, a jego wzrok spotkał jej. Mimo że nie wymienili słowa, wiedzieli oboje, że dzisiejszy dzień będzie pełen napięcia i niepewności.

W głębi serca Olivia czuła, że musi być silna i trzymać się z dala od emocji, które mogłyby ją przytłoczyć. Jednak wiedząc, że prawda mogła wyjść na jaw, czuła się nieswojo. Czy będą w stanie ochronić swoje tajemnice przed obcym spojrzeniem i wszechobecnymi uszami? Odpowiedź na to pytanie miała ogromne znaczenie dla ich przyszłości.

Przesłuchanie Winchesto rozpoczęło się w milczeniu, a wszystkie oczy skierowane były na nich. Matka Olivii, Elena, stała się obiektem zainteresowania, gdy wyraziła swoją niewinność wobec zarzutów. Jej wzrok przepełniony był determinacją, choć trudno było nie dostrzec podskórnej nerwowości.

Winchesto, mężczyzna z ogromnym doświadczeniem w radzie piekła, wydawał się być spokojny i pewny siebie. Jego odpowiedzi były precyzyjne i dobrze przemyślane, co sprawiało, że nie było łatwo podważyć jego argumenty.

Olivia siedziała napięta, starając się skupić na słowach, które padały z ust matki i doradcy piekła. Jednak w jej głowie ciągle krążyły myśli o tym, co oznaczało to dla niej i dla Jungkook'a. Czuła, jak serce zaczyna jej szybciej bić, gdy myślała o możliwości ujawnienia ich tajemnic.

Jungkook trzymał jej dłoń mocno, dając jej wsparcie i poczucie stabilności. Jego wzrok był skoncentrowany na przesłuchaniu, ale zauważył, że Olivia zaczyna tracić panowanie nad sobą. Delikatnie ścisnął jej dłoń, dając do zrozumienia, że są razem w tej sytuacji.

Jego słowa były spokojne, ale stanowcze, a każde z nich wypełniała moc i władza. Wszyscy obecni skupili się na Michaelu, czekając na dalsze wyjaśnienia i decyzje dotyczące przyszłości oskarżonych.

- Jak już dobrze wiecie ta dwójka, została oskarżona o złamanie zasady, dotyczącej związku aniołów i demonów. Wysłuchamy dzisiaj ich dzisiaj oraz naszych naocznych świadków.

Olivia odczuła dreszcz niepokoju przechodzący przez jej ciało, gdy Michael wspomniał o przesłuchaniu świadków. Ten fakt mógł oznaczać jedno - wszyscy w sali mogliby dowiedzieć się o jej związku z Jungkookiem, a także prawdę o jej ojcu. Spojrzała na Jungkook'a obok siebie, a jego wzrok spotkał jej. Mimo że nie wymienili słowa, wiedzieli oboje, że dzisiejszy dzień będzie pełen napięcia i niepewności.

W głębi serca Olivia czuła, że musi być silna i trzymać się z dala od emocji, które mogłyby ją przytłoczyć. Jednak wiedząc, że prawda mogła wyjść na jaw, czuła się nieswojo. Czy będą w stanie ochronić swoje tajemnice przed obcym spojrzeniem i wszechobecnymi uszami? Odpowiedź na to pytanie miała ogromne znaczenie dla ich przyszłości.

Przesłuchanie Winchesto rozpoczęło się w milczeniu, a wszystkie oczy skierowane były na nich. Matka Olivii, Elena, stała się obiektem zainteresowania, gdy wyraziła swoją niewinność wobec zarzutów. Jej wzrok przepełniony był determinacją, choć trudno było nie dostrzec podskórnej nerwowości.

Winchesto, mężczyzna z ogromnym doświadczeniem w radzie piekła, wydawał się być spokojny i pewny siebie. Jego odpowiedzi były precyzyjne i dobrze przemyślane, co sprawiało, że nie było łatwo podważyć jego argumenty.

Olivia siedziała napięta, starając się skupić na słowach, które padały z ust matki i doradcy piekła. Jednak w jej głowie ciągle krążyły myśli o tym, co oznaczało to dla niej i dla Jungkook'a. Czuła, jak serce zaczyna jej szybciej bić, gdy myślała o możliwości ujawnienia ich tajemnic.

Jungkook trzymał jej dłoń mocno, dając jej wsparcie i poczucie stabilności. Jego wzrok był skoncentrowany na przesłuchaniu, ale zauważył, że Olivia zaczyna tracić panowanie nad sobą. Delikatnie ścisnął jej dłoń, dając do zrozumienia, że są razem w tej sytuacji.

- Chciałbym teraz przejść do przesłuchania świadków. Jungkook, zapraszam.

Demon wstał i spokojnym krokiem podszedł na wyznaczone miejsce. Nie przejmował się tym przesłuchaniem. Powie, co widział, nie miał zamiaru kłamać. Wiedział, że ojciec się wstawi za nim jeśli zostanie sam oskarżony o złamanie prawa.

Michael spojrzał na Jungkook'a i zauważył jego spokojne podejście.

-Jesteś świadomy powagi tej sytuacji?

Jungkook spojrzał na Michaela z lekkim uśmiechem.

- Oczywiście. Jestem tutaj, aby udzielić wszelkich informacji, jakie mam.

Michael popatrzył na niego uważnie. Był zaskoczony, że syn samego Lucyfera chce z nim współpracować.

- Rozumiem. Teraz proszę, opowiedz nam, co widziałeś w dniu, gdy miały miejsce rzekome wydarzenia, za które zostałeś świadkiem.

- Przecież już wszystko wam powiedziałem. Widziałem oskarżonych podczas pocałunku, ale wyglądali, jakby tego nie kontrolowali.

Olivia spojrzała zaskoczona na chłopaka. Dlaczego ona nie zauważyła tego wcześniej? Tak alkohol ją otumanił, że nie dostrzegła czegoś tak ważnego? I wtedy właśnie przypomniała sobie o Jack'u, którego widziała. Teraz wydawało jej się, że jednak to nie była halucynacja wywołana przez alkohol. To mogło być prawdziwe, a w tej chwili jedynym racjonalnym wyjaśnieniem.

- Sugerujesz, że ktoś byłby kontrolować kogoś takiego jak Elena?

- Nie jest z urodzenia jedną z nas, więc to logiczne, że jest bardziej podatna na takie czynniki- prychnął- nie ma takich umiejętności. W sumie każdego na dobrą sprawę można kontrolować, tylko trzeba znaleźć odpowiedni sposób.

Michael się zdenerwował przez odpowiedzi młodego demona, ponieważ wiedział, że miał odrobinę racji w tym co mówił. Nie mógł jednak tego przyznać przed wszystkimi, ponieważ w jakiś sposób podważyłby kompetencje członków rady, którzy kiedyś byli Nierozpoznanymi.

- Czy uważasz, że istnieje możliwość, że Winchesto wykorzystał Elenę i ją kontrolował?

Na sali rozległy się rozemocjonowane szepty. Demony nie mogły uwierzyć, że przewodniczący rady jawnie oskarżał demona, zrzucając na niego całą winę.

Olivia tak samo jak Jungkook zerknęli w kierunku Lucyfera, który zaciskał mocno szczękę i pięści. Roznosiła go złość, że archanioł tak sobie pogrywał. Wiedział, że chciał za wszelką ceną ocalić Elenę, ale nie kosztem jego najlepszego doradcy.

- Widzę, że chcesz wywołać wojnę- jego głos był ostry i ociekał jadem- jeśli pytasz mnie o to co widziałem, to zarówno Elena jak i Winchesto nie kontrolowali swoich działań. Choć uważam tę kobietę za niegodną stanowiska, to niestety mówię prawdę.

Archanioł odpuścił demonowi i pozwolił wrócić na miejsce, wzywając od razu na przesłuchanie Olivię. Dziewczyna była już tak zestresowana, że ledwie kontrolowała swoje ciało. Na miękkich nogach podeszła w odpowiednie miejsce.

- Stresujesz się czymś?

- Już widzieliście moje wspomnienie tego dnia, więc wydaje mi się, że wszystko już wiecie- odpowiedziała, a jej głos drżał.

- Jakie macie stosunki ze swoją matką?

- Jakie mamy?- jej oczy zapłonęły czerwienią, ponieważ nienawidziła tego poruszać tego tematu- nic takiego pomiędzy nami nie istnieje. Jest tylko kobietą, która wydała mnie na świat. Nikim więcej.

Jeden z sędziów, starszy anioł o surowym wyrazie twarzy, podniósł rękę, by zwrócić uwagę zgromadzonych. Jego głos zabrzmiał donośnie, przerywając ciszę w sali.

- Proponuję zastanowienie się nad wiarygodnością wspomnień dziewczyny. Wyraźnie widać, że nienawidzi matki. Czy możemy być pewni, że jej relacja zdarzeń nie jest zniekształcona przez osobiste uczucia?

Oczy zgromadzonych sędziów i ławy przysięgłych zwróciły się w stronę dziewczyny, która siedziała napięta i zaniepokojona. Jej spojrzenie spotkało się z zimnymi, osądzającymi wzrokami obecnych w sali. Kilka głosów zgodziło się z sugestią sędziego, a napięcie w sali zaczęło rosnąć.

Michael, stojąc naprzeciw Olivii, wstrzymał oddech na chwilę, jakby przenikając jej umysł w poszukiwaniu odpowiedzi. Jego spojrzenie wnikało w głąb duszy dziewczyny, próbując odczytać ukryte emocje.

Olivii serce zabiło mocniej, kiedy poczuła, że jej myśli są przesłuchiwane niczym otwarta księga. Próby oporu były daremne, ponieważ archanioł miał moc, której nie mogła przezwyciężyć. Gdy Michael zbliżył się jeszcze bardziej, w jej oczach mignęło coś, co nawet on mógł zinterpretować jako głęboką nienawiść do matki.

Nie mogąc znieść tej inwazji na jej prywatność, Olivia odwróciła wzrok, próbując zatrzymać łzy, które zaczęły zbierać się w jej oczach. Jako archanioł mógł zobaczyć więcej, niż chciałaby ujawnić.

- Teraz wiem wszystko. Uznaje Elenę za niewinną zarzucanych jej czynów!

Wielu demonów wzburzyło się na słowa Michaela, który zdawał się sugerować, że matka Olivii jest niewinna. Ogień i siarka pulsowały w powietrzu, a niektórzy zaczęli wyraźnie gestykulować, protestując przeciwko tej decyzji.

Olivia nie poczuła ulgi, lecz jeszcze większą złość. Patrząc na Michaela, czuła, jak fale gniewu przewalają się przez jej ciało. Była zdezorientowana, że ktoś mógłby nawet sugerować niewinność matki, która przez całe jej życie była dla niej źródłem bólu i zranienia. Jej oczy wypełniły się łzami wściekłości, a pięści zacisnęły się jeszcze mocniej, drżąc z niepohamowanej furii.

Jungkook, widząc reakcję Olivii, wiedział, że musi zachować spokój i stabilność. Delikatnie się do niej zbliżył i objął ją ramieniem, oferując jej swoje wsparcie w tej trudnej chwili. W jego oczach malowało się zrozumienie i troska, gotowość do wesprzeć ją w każdym możliwym sposobie.

- Winchesto zostaje uznanym winnym kontroli nad aniołem i złamania prawa boskiego.

Lucyfer, ogarnięty gniewem i frustracją, wybuchnął wściekłością, jego postać zaczęła się zmieniać. Jego skóra stawała się coraz ciemniejsza, a oczy emanowały czerwoną poświatą, jakby płonęły wewnętrznym ogniem. Długie, zakrzywione rogi wyłaniały się z jego czoła, a z jego pleców wyrastały strzępy czarnego dymu, falujące wokół niego jak smolisty płaszcz.

Jego oblicze zniekształciło się, przybierając demoniczną odsłonę gniewu i potępienia. Oczu nie było w nich żadnej litości ani zrozumienia, tylko chłodna, przerażająca determinacja. Jego postać była przesiąknięta mroczną energią, która wypełniała salę niepokojącym poczuciem grozy.

Lucyfer zbliżył się powoli do Olivii i Jungkooka, jego oblicze wciąż przesiąknięte było gniewem i okrutnością. Gwałtownie odepchnął swojego syna, który upadł na ziemię, a następnie złapał Oliviię za szyję, unosząc ją ku górze.

Dziewczyna poczuła, jak jego palce stają się coraz bardziej zaciśnięte wokół jej gardła, dusząc ją powoli. Jej wzrok rozmazywał się ze strachu, a serce biło jej tak mocno, że aż bolało. Przerażenie przejmowało jej umysł, a jednocześnie odczuwała paraliżujący ból, który odcinał jej dostęp do powietrza.

Lucyfer trzymał ją tam jakby zaczarowany, a jego wzrok był pozbawiony jakiegokolwiek ludzkiego uczucia. Wokół nich wszystko zaczęło się rozmazywać, a dźwięki stawały się coraz bardziej tłumione, jakby zostali wyrwani z rzeczywistości i zanurzeni w mrocznej, przytłaczającej ciszy.

Jungkookowi serce waliło w piersi, gdy ujrzał, jak Lucyfer złamał szyję Olivii. Trzask kości rozdzierający powietrze towarzyszył jej ostatnim chwilom, gdy jej ciało opadło bezwładnie na ziemię. Upadła tak cicho, jak gdyby dusza opuściła jej ciało, nie pozostawiając żadnego śladu.

Nagle, w tym morzu ciszy, przerwał ją przeraźliwy krzyk Jungkook'a. Chłopak, wstrząśnięty i przepełniony rozpaczą, opadł na kolana przy ciele Olivii, a następnie wziął ją w ramiona. Jej ciało było lekkie jak piórko, a jednocześnie ciężkie od zniesionej tragedii. Jungkook nie mógł powstrzymać łez, które spływały mu po policzkach, zalane gorzkim smutkiem i bezsilnością.

Od Autorki: Kolejny to ostatni rozdział maratonu. Mam nadzieję, że się podobał. Niestety robię teraz krótką przerwę od tej książki. Myślę, że na początku marca pojawi się kolejny rozdział. W między czasie zapraszam was na "I need you", na którym chcę się teraz skupić do końca miesiąca.

Czytelniku! Proszę zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to co tworzę Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top