Chasing that feeling
Olivia wróciła na imprezę z Jungkookiem, ale wciąż miała przed oczami obraz swojej matki całującej się z demonem. Mimo że starała się zagłuszyć te myśli i bawić się jak reszta, jej serce było ciężkie, a uśmiech sztuczny.
Gdy przemknęli przez tłum tańczących, Olivia wyczuła, jak na jej ramieniu spoczął ciepły dotyk dłoni Jungkook'a. Obróciła się w jego stronę, a on spojrzał na nią z troską w oczach.
- W porządku?- zapytał, a jego głos był wyjątkowo delikatny.
Olivia kiwnęła głową, starając się udawać, że jest w porządku.
- Tak, wszystko w porządku. Po prostu... muszę się rozerwać- odpowiedziała, chcąc przekonać zarówno siebie, jak i chłopaka.
Jungkook przeniósł swoją dłoń na jej plecy, delikatnie ją trzymając.
- Akurat z tym rozerwaniem się mogę pomóc w szczególności- powiedział szczerze.
Olivia jednak odwróciła się i spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie o to mi chodzi- odrzekła stanowczo- chcę po prostu... zapomnieć o wszystkim, na chwilę, bez...
Jej słowa ustały, ale Jungkook wyraźnie zrozumiał, o co jej chodziło.
- Bez zobowiązań- dokończył za nią- rozumiem. Możemy po prostu... dobrze się bawić.
Olivia przytaknęła z ulgą. Wiedziała, że Jungkook to zrozumie. Mimo że byli blisko siebie, ich relacja była ostatnio pełna napięcia, a ona potrzebowała chwili oddechu.
Rozeszli się po tłumie, próbując znaleźć coś, co pozwoliłoby im na chwilę zapomnieć o swoich troskach. Olivia wtuliła się w dźwięki muzyki i energetyczny rytm, ale mimo to wciąż miała przed oczami obraz matki całującej się z demonem. Nie mogła się tego pozbyć, a każdy uśmiech, każdy gest wydawał się fałszywy w obliczu tego, co widziała.
Jungkook zauważył zmianę w zachowaniu Olivii, ale nie wiedział, jak jej pomóc. Czuł się bezradny w obliczu jej smutku i troski. Chciałby móc zająć się jej problemami, ale wiedział, że nie może tego zrobić, dopóki dziewczyna sama nie zdecyduje się mu zaufać, a przede wszystkim wybaczyć.
W międzyczasie na parkiecie tanecznym rozbrzmiewała kolejna piosenka, a tłum tańczących w rytm muzyki rósł coraz większy. W tej otoczce Olivia i Jungkook próbowali znaleźć odrobinę ulgi, ale w ich sercach tkwiła ciężka tajemnica, której nie potrafili pozbyć się nawet na chwilę.
- Chcę skończyć to co zaczęliśmy- wyszeptał do ucha dziewczyny.
- Co cię powstrzymuje?- podniosła zamglony wzrok.
- Nie będziemy tego robić tutaj.
Ruszyli w kierunku pokoju Jungkook'a, podążając ścieżką wzajemnej pożądliwości, która stawała się coraz trudniejsza do opanowania. Chłopak, prowadząc Olivii za rękę, prowadził ich przez kręte korytarze, gdzie światła imprezy zaczynały blaknąć w tle.
Oboje byli teraz pochłonięci przez chwytający ich pęd. Wszelkie myśli o konsekwencjach zostały zepchnięte na bok, a ich umysły były zajęte tylko sobą nawzajem. Jungkook odczuwał pulsującą energię płynącą z Olivii, która wzmacniała jego pragnienie. Czuł, jak jego serce bije coraz szybciej, a oddech staje się płytszy.
Gdy wreszcie dotarli do pokoju, Jungkook rzucił się na nią, gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi. Nawet nie miała czasu przyjrzeć się znajomemu otoczeniu, bo on już wsunął jej ręce pod sukienkę i zmiażdżył usta w pocałunku
Wsunęła mu palce we włosy, gdy przycisnął ją do ściany. Nie opierała się, kiedy złapał za majtki i ściągnął je. Jej kobiecość zareagowała, nabrzmiała dzięki jego dominacji, jakby wiedziała, co zaraz się stanie. Wszystko, co wiązało się z Jungkookiem – jego zapach, jednodniowy zarost na szczęce, silny uścisk palców wbijających się w moje biodra – sprawiało, że robiła się mokra, jakby ciało się nawilżało w przygotowaniu na jego penisa.
Ale mimo że jej ciało reagowało ochotą, cichy głosik w głowie próbował ją kontrolować, przypomnieć o tym jak w ostatnich dniach się traktowali. Demon był jak ogień – emanował żarem. Jego dotyk palił, ogrzewał jej ciało tak, że podniecenie stawało się nie do wytrzymania. Pozwoliła mu wziąć się wszędzie. O każdej porze. Zabawy z ogniem kończą się oparzeniami, a ona znowu pozwoliła, by do tego doszło. Nie kontrolowała siebie po alkoholu. Nie myślała jasno. Nie potrafiła, gdy on był obok. Ale i tak przez jej otępiały umysł przebijało się jedno pytanie: dlaczego tu był? Jednak jego usta całowały ją, przesuwały się wzdłuż szyi, a potem Jeon żarłocznie wbił zęby w jej ramię i już nic jej nie obchodziło. Była tutaj z nim i po raz pierwszy od kilku dni czuła się kompletna. Żywa.
Jej skóra odpowiadała, wrażliwa na jego niewinny dotyk: ręka pieszcząca ją po ramieniu sprawiała, że pożądanie było coraz bardziej dostrzegalne, a muśnięcie ust na policzku wywoływało jęk. Dograli się jak nigdy, ale ich więź wydawała się przeładowana. Minęło zbyt wiele czasu dla nich, odkąd po raz ostatni się dotykali, i żadna niepewność czy strach nie mogły ich powstrzymać. Przyciągały ją do niego czysty instynkt i pierwotne pożądanie. W tej chwili nie mogła mu odmówić.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo mi cię brakowało? – jego zachrypnięty głos doprowadził do tego, że przeszedł ją dreszcz oczekiwania- dziś to poczujesz na własnej skórze.
Jęknęła gdy przejechał dłonią po jej kobiecości. Pragnęła, by ją zerżnął w tej chwili; pieprzył, dopóki nie zmieniła zdania; pieprzył tak, że nie będzie pamiętała swojego imienia.
Wstrzymał oddech i spojrzał w oczy Olivii. Jego wzrok płonął nieskrywanym pożądaniem, przeszywał ją na wskroś. Żadne się nie odezwało, gdy wyjął penisa. Zamiast tego patrzyli na siebie, a w oczach mieszały się pytania i pasja. Kiedy jego twarda męskość dotknęła jej nabrzmiałej kobiecości, mimowolnie przymknęła oczy, napawając się tą chwilą.
Jungkook warknął cicho pod nosem z irytacją, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Z niezadowoleniem spojrzał w kierunku źródła dźwięku, a kiedy Jimin pojawił się przed nimi, jego wzrok wyrażał frustrację.
- Co się stało?- zapytał, wpatrując się w Jimina.
Jimin spojrzał wymownie na Olivię, próbując znaleźć słowa.
- Dyrektor szuka cię, Olivio- powiedział, próbując zachować spokój.
Jungkook westchnął głęboko z niezadowoleniem, czując, jak gniew pulsuje w jego żyłach.
- To nie może być poważne- burknął pod nosem.
Olivii serce zabiło mocniej, a na jej twarzy malował się niepokój.
- Co powinniśmy teraz zrobić?- zapytała, czując, że sytuacja wymyka się spod kontroli.
Jungkook przekręcił klucz w drzwiach swojego pokoju i zamknął je zdecydowanym ruchem przed nosem przyjaciela.
- Nic- uśmiechnął się zadziornie- do kończymy to co zaczęliśmy.
Popchnął ją na blat biurka, a jej piersi zetknęły się z granitowym blatem. Zadrżała, gdy przez cienki materiał sukienki poczuła zimno na swoich sutkach. Jungkook rozchylił jej szerzej nogi i podniósł materiał sukienki, by mieć idealny widok na jej tyłek. Przesunął palcem po pulsującej kobiecości, a ona zapłakała, rozdarta między frustracją a bolesnym wyczekiwaniem. Palcami zaczął pieścić szparkę. Ta pieszczota była zbyt delikatna, by zapewnić jej satysfakcję, której tak desperacko pragnęła. Zamiast tego wrażliwa łechtaczka się rozbudziła, pulsując z narastającym żądaniem, czekając na ulgę. Zaczęła się wić, zachęcając go tym, by odnalazł czułe miejsce ręką, jednak poskutkowało to tylko niespodziewanym, mocnym klapsem w tyłek.
Nakierował już swojego penisa na jej wejście, ale coś go powstrzymało. Ktoś zaczął walić głośno w drzwi. Jeon wiedział, że tym razem nie jest to Jimin, a prawdopodobnie dyrektor szkoły.
Gdy otworzył drzwi, dostrzegł osobę, której się spodziewał. Przed nim stał wściekły Fencio i patrzył z wyczekiwaniem. Olivia w tym czasie szybko poprawiła materiał sukienki.
- Odpowiada się na wezwanie- warknął.
Jungkook natychmiast zareagował na widok, jak dyrektor złapał Olivii za rękę i pociągnął ją w kierunku swojego gabinetu. W jego oczach błysnęła irytacja i zaniepokojenie. Bez wahania podążył za nimi, niezdecydowany, co zrobić.
Kiedy dotarli do gabinetu dyrektora, Jungkook zatrzymał się na korytarzu, pozostając niezauważony. Nie mógł wejść do środka, ale czuł frustrację, patrząc, jak dyrektor zamyka za sobą drzwi. Postanowił jednak pozostać na posterunku, gotowy zareagować w razie potrzeby.
W jego głowie roiły się myśli o tym, co mogło się dziać w środku. Niepokój o Olivię nie opuszczał go ani na chwilę, a jego nerwy były coraz bardziej napięte. Czuł, że musi znaleźć sposób, aby jej pomóc, ale nie wiedział, jak to zrobić w tej chwili.
Olivia była przerażona, kiedy spojrzała na trzech mężczyzn, którzy teraz byli obecni w gabinecie dyrektora. Jej serce biło gwałtownie, a myśli krążyły w chaosie. Nie wiedziała, co się dzieje ani dlaczego została tu przyprowadzona.
Gdy dowiedziała się, że drugim aniołem był archanioł Michał, przewodniczący rady nieba, do której należała jej matka, ogarnęło ją jeszcze większe zdziwienie i przerażenie. To wydarzenie przerosło jej najśmielsze oczekiwania, a jednocześnie wzbudziło w niej niepokój co do intencji, jakie mieli wobec niej ci trzej mężczyźni.
Dyrektor i Michael wymienili spojrzenia, a potem spojrzeli na Olivię oczekująco.
- Olivio, czy byłaś świadkiem czegoś, co łamało nasze zasady?- zapytał dyrektor, tonując nieco surowość w głosie.
Dziewczyna wciąż była zdezorientowana, ale starała się skoncentrować.
- Nie... Nie wiem, o czym mówisz... Nie pamiętam...- odpowiedziała szczerze, starając się przypomnieć sobie cokolwiek, co mogło wydarzyć się wcześniej.
Michael spojrzał na nią uważnie.
- Czy jesteś pewna? To bardzo ważne, Olivia. Musisz być szczera.
Olivii rosnąca frustracja zaczynała przebijać przez mgłę niepewności.
- Nie... naprawdę, nie wiem...- mruknęła, czując, jak zbliża się do krawędzi paniki.
Olivia w jednej chwili przypomniała się ta niepokojąca scena z dzisiejszego wieczoru, kiedy to zobaczyła matkę całującą się z demonem. To wspomnienie wstrząsnęło nią, ale zdecydowała się na razie zachować je dla siebie. Skupiła się na tym obrazie, próbując zrozumieć, co się wydarzyło i co to oznaczało dla niej i jej matki.
Lucyfer, zauważając zmianę w zachowaniu Olivii, podszedł do niej z zainteresowaniem.
- Czy wszystko w porządku, moja droga?- zapytał, patrząc na nią z udawaną troską w oczach.
Olivii wzrok spotkał się z jego, i choć poczuła wewnętrzny opór, to jednak zdołała zachować zewnętrzną opanowanie.
- Tak, wszystko w porządku,- odpowiedziała, starając się zachować spokojny ton, chociaż jej serce wciąż biło szybciej.
Lucyfer skinął głową, ale jego spojrzenie było pełne zainteresowania i wyczekiwania, jakby wyczekiwał więcej informacji. Olivii jednak postanowiła na razie zatrzymać to wspomnienie dla siebie i skupić się na bieżącej sytuacji.
Lucyfer złapał Olivię za głowę, a jego spojrzenie wbiło się w jej oczy, jakby przenikając prosto do jej duszy. W ułamku sekundy poczuła, jak jej wspomnienie zostaje odczytane, jakby ktoś przewijał film w jej umyśle.
Olivii serce zabiło mocniej, a na jej twarzy malował się wyraz zaskoczenia i lęku. Nie wiedziała, jak zareagować na to naruszenie prywatności, ale zarazem była przerażona myślą, że Lucyfer wiedział teraz o tym, co widziała.
Lucyfer, po ujrzeniu wspomnienia, w gniewie chwycił najbliższą rzecz, którą był wazon na biurku, i z impetem rzucił nim o ścianę. Wazon roztrzaskał się na kawałki, rozsypując się po podłodze, a on sam odwrócił się w stronę Olivii z oczami iskrzącymi się wściekłością.
Dziewczyna cofnęła się z przerażeniem, patrząc na gniewnego demona. W jej sercu wzbierała groźba, która sprawiała, że nieśmiało przypominała sobie, dlaczego musiała być ostrożna w obecności Lucyfera. Teraz wiedziała, że sytuacja wymknie się za chwilę spod kontroli.
Michael, widząc reakcję Lucyfera, zaniepokojony zwrócił się do niego.
- Co się dzieje?
- Nasze podejrzenia okazały się słuszne - Lucyfer odparł z napięciem w głosie.
Olivia czuła się coraz bardziej zagubiona, gdy mężczyźni w jej obecności wymieniali spojrzenia i rozmawiali z coraz większym napięciem. Nie wiedziała, co się dzieje, ale miała nieodparte wrażenie, że sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna.
Po dłuższej chwili Michael spojrzał na Olivię z wyrazem powagi, jego oczy emanowały spokojem i determinacją.
- Olivia- zaczął- to bardzo ważne, że dzielisz się z nami tym, co wiesz. Teraz jednak najlepiej będzie, jeśli wrócisz do swojego pokoju.
Dziewczyna patrzyła na archanioła z niepokojem w oczach.
- Ale... czy mógłbyś mi powiedzieć, co się właściwie dzieje? Dlaczego ta sytuacja jest tak dziwna?
Michael skinął głową, wyrażając zrozumienie.
- To trudne do wyjaśnienia w tym momencie. Nie martw się, wszystko zostanie wyjaśnione w odpowiednim czasie. Teraz ważne jest, żebyś wróciła do swojego pokoju i zachowała spokój.
Olivia wyszła z gabinetu, czując jeszcze dreszcz emocji po spotkaniu z Michałem i Lucyferem. Gdy tylko zobaczyła Jungkook'a, który czekał na nią z niecierpliwością malującą się na twarzy, instynktownie przyciągnęła go do siebie i schroniła się w jego ramionach.
- Co się stało?- zapytał, łapiąc ją delikatnie za ramiona i patrząc jej głęboko w oczy -wyglądasz na przestraszoną. Czy wszystko w porządku?
Olivia odetchnęła głęboko, starając się uspokoić.
- To było... dziwne spotkanie- odpowiedziała, starając się wyrazić swoje uczucia - nie mogę teraz o tym mówić. Musimy... musimy po prostu wrócić do pokoju.
Jungkook skinął głową ze zrozumieniem, chociaż wciąż wyraźnie martwił się o nią.
- Dobrze- powiedział, obejmując ją mocniej - jesteś pewna, że nic ci nie jest?
Dziewczyna potaknęła, czując się niezwykle wdzięczna za jego obecność.
- Tak, jestem... Dziękuję, że jesteś przy mnie- wyznała, czując, jak jego ciepłe ramiona otaczają ją ochronną aurą spokoju. Cieszyła się z tej odsłony Jungkook'a, ponieważ tego teraz potrzebowała.
Gdy wracali do pokoju, nagle przybiegł Hoesok, wyglądający na bardzo podekscytowanego. Jego oddech był przyspieszony, a oczy lśniły podekscytowaniem.
- Co się stało?- zapytał Jungkook, zauważając również niepokój na twarzy przyjaciela.
Hoesok złapał oddech, próbując nadążyć za swoimi emocjami.
- To... to wielka sprawa- jęknął- Matka Olivii i główny doradca piekła zostali aresztowani!
Olivia i Jungkook spojrzeli na siebie, wiedząc dokładnie, kto został aresztowany. Oboje byli świadkami łamania przez nich prawa, ale zdecydowali się nie ujawniać tego Hoesokowi.
- Co? Jak to możliwe?- zapytał Jungkook, udając zdziwienie- co chodzi?
Hoesok wyglądał na zdezorientowanego.
- Nie znam jeszcze szczegółów- powiedział- ale to musi być poważna sprawa. Dyrektor szkoły mówił, że to związane z naruszeniem prawa boskiego. Ale co to może oznaczać?
Olivia i Jungkook wymienili spojrzenia, wiedząc, że mają klucz do tej tajemnicy. Jednak zdecydowali się zachować ją dla siebie, przynajmniej na razie.
-Może dowiemy się więcej później- zaproponowała Olivia, starając się zachować spokój- dziękujemy za informację, Hobi.
Hoesok wydawał się zdezorientowany, ale skinął głową. Nie zauważył nawet, jak blisko są ze sobą, co oznaczałoby, że w końcu się pogodzili
- Jak chcecie. Ale to naprawdę wielka sprawa!
Gdy Hoesok odszedł, Olivia i Jungkook spojrzeli na siebie z mieszanką uczuć. Wiedzieli, że ta sprawa nie była jeszcze skończona, i że muszą zachować czujność.
Od Autorki: Kolejny rozdział maratonu. Mam nadzieję, że się nie zawiedliście i będzie z tego czerpać taką samą radość jak ja.
Czytelniku! Proszę zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to co tworzę Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top