Am I wrong
Olivia wściekła przemierzała korytarz szkolny. Nie mogła uwierzyć w to co się dowiedziała podczas ostatnich zajęć. Jej matka została aniołem. I to jeszcze znalazła się bardzo wysoko w hierarchii, ponieważ zasiadała w radzie obok samych archaniołów. To było niedorzeczne. Owszem pamiętała, że była ciepłą kobietą, ale tylko w stosunku do niej, więc jakim cudem jej się to udało? Mętlik, jaki panował w jej głowie w obecnej chwili, był zbyt duży, a demon krążący obok niej jej nie pomagał.
Jungkook, po jakiego odkryciu dokonał, chciał poznać całą prawdę na temat dziewczyny. Coś bardzo tu nie grało i chciał wiedzieć co. Dzieci, zawsze w jakimś stopniu przypominały swoich rodziców, więc dlaczego wiedząc, jacy są jej matka z ojcem, zmierzała ku pozostaniu demonem? To nielogiczne i sprzeczne z tym co wiedział i znał od tylu lat. Musiało być jakieś wytłumaczenie tego.
- Będziesz cały czas za mną łaził? - zapytała w końcu zdenerwowana dziewczyna.
- Tak bardzo przeszkadza ci moje towarzystwo?
- A żebyś wiedział- odwróciła się na pięcie i ruszyła w przeciwnym kierunku od tego, w którym miała w planach zmierzać. Może później tam pójść, gdy tylko pozbędzie się Jeon'a.
Jungkook nie poddawał się i dalej podążał za Nierozpoznaną. Ciekawość wygrała, ale też sprawiało mu niemałą satysfakcję wkurzanie jej, ponieważ widział za każdym razem, jak na nią działał, choć starała się temu zaprzeczyć. Przypomniał sobie słowa księgi i zmarszczył lekko brwi. Córka herolda piekieł. To by wyjaśniało, dlaczego nie jest podobna do swojej matki, ale tworzyło również kolejny problem.
Demony nie mogły mieć dzieci z ludźmi, nawet te wysokiej rangi. To samo obowiązywało anioły, więc dlaczego po raz kolejny został złamany zakaz dotyczący tak naprawdę tej samej osoby. Ktoś zadał sobie naprawdę wiele trudu, ale dlaczego? Jaki był cel tego wszystkiego?
- Przestań- zatrzymała się nagle i odwróciła w jego kierunku- mam cię naprawdę dość! Nie możesz się w końcu odczepić?
- Nie. No, chyba że pod jednym warunkiem, ale oboje dobrze wiemy, że tego nie zrobisz- wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Poddała się i skierowała swoje kroki w kierunku swojego pokoju. Wiedziała, że szybko się go nie pozbędzie, więc odpuściła, nie zwracając dłużej uwagi na niego. Chłopak dostrzegł, że dziewczyna ma zamiar go ignorować, więc pozwoli jej chwilowo na to, ponieważ miał zamiar z nią porozmawiać w jej pokoju, gdzie będą mieli odrobinę prywatności. Przynajmniej miał taką nadzieję, dopóki nie zauważył swoich przyjaciół wchodzących do jej pokoju. Była tak samo zaskoczona jak on, ponieważ to oznaczało, że Sujin wróciła już do swojego pokoju. Ona się cieszyła, a on niestety nie, ponieważ pokrzyżowało mu to plany.
Weszli razem do pokoju, co spotkało się ze zdziwionymi spojrzeniami. Nie spodziewali się ich, a zwłaszcza Jungkook, ponieważ jego nikt tu nie wzywał. Po diablicy było widać, że jest strasznie zdenerwowana, bo nerwowo skubała palce.
- Coś się stało? - zapytała Olivia, która chciała znać powód tego zbiorowiska.
- Skąd przesyłka od anioła na twoim łóżku? - zapytał złowrogo Suga.
Blondynka nie wiedziała, o czym mówi, więc szybko skierowała się do swojego łóżka. Rzeczywiście leżała tam biała szkatułka ze złotymi i niebieskimi symbolami. Nie wiedziała jednak, kto mógł ją zostawić, ale widziała kątem oka wymowną minę Jeon'a, który dawał do zrozumienia, że była to kobieta, o której rozmawiali od poprzednich zajęć.
- Możesz przestać!?- warknęła w jego kierunku.
- Nic jeszcze nie powiedziałem- podniósł ręce w obronnym geście.
Nie pewnie podniosła szkatułkę i szukała jakiegoś wieczka, które by ją otwierało, ale nic takiego nie było. Wyczuła, że przedmiot zaczął się robić bardzo ciepły, ale zignorowała to. Próbowała siłą otworzyć pudełeczko, które po chwili stanęło w ogniu. W jednej sekundzie został z niego popiół.
Jungkook zacisnął mocno szczękę, ponieważ wiedział, że oznaczało, że miał rację. Ojcem Olivii musiał być, któryś z demonów albo bardzo zły człowiek, ponieważ inaczej byłaby w stanie otworzyć szkatułkę.
- Prezent od mamusi się zniszczył?
- Jungkook...
- Jest ci przykro?
- O co wam chodzi? - zapytał zdezorientowany Jimin, który chciał wiedzieć co się dzieje tak samo jak reszta jego przyjaciół.
Jungkook spojrzał wymownie na Olivię, dając jej znak, że powinna im powiedzieć o ich małym odkryciu. Pokręciła przecząco, na co chłopak zaczął kiwać głową na tak. Chwilę trwała ta wymiana werbalna, którą przerwał demon, mówiąc to, czego nie zamierzała Olivia.
- Elena Walker, jest matką Olivii.
- Musiałeś?
- I tak byli świadkami twojej śmierci. Tak samo ja, więc co to za różnica? Próbujemy zrozumieć, co się dzieje, a twoje ukrywanie faktów w tym nie pomaga- rzucił rozdrażniony.
- To mam rozumieć, że powiedziałeś im o piwnicy?
- O czym?
Spojrzała w kierunku chłopaka i zauważyła, że miał o niczym pojęcia. Teraz to ona powiedziała coś, czego nie powinna. Tylko coś jej nie grało. Czy Jungkook powiedział, że byli świadkami jej śmierci? Zacisnęła mocno pięści, odwróciła na pięcie i ruszyła pewnym krokiem w jego kierunku. Ukrywał coś i nie raczył jej zapewne powiedzieć tego jeszcze przez długi czas. Zadarła lekko głowę do góry, ponieważ był od niej trochę wyższy,
- Widziałeś moją śmierć?
Chłopak przeklął pod nosem. Mieli nikomu o tym nie mówić, a w końcu to on był tym, który pierwszy to zrobił. Był na siebie zły, a jego przyjaciele zaskoczeni i szalenie zadowoleni, ponieważ pierwszy raz przegrał z nimi zakład. To będzie zapamiętany na długo dzień. Syn szatana po raz pierwszy przegrał z innymi demonami. Niestety nie mogli się tym wszystkim pochwalić, ale ważne, że wiedzieli o tym wszyscy w ich wąskim gronie.
- Przepraszam was bardzo, ale muszę porozmawiać z Olivią. Na osobności- złapał ją za rękę i zanim zdążyła zareagować, przeniósł ich w inne miejsce.
Dzisiaj musieli jednak pozostać na terenie szkoły, więc wybrał altanę nad przepaścią. Rzadko kiedy ktoś tu przychodził, więc to było idealne miejsce na prywatne rozmowy, lecz dziewczynie się to nie spodobało. Od razu uderzyła chłopaka w klatkę piersiową, odpychając go tym samym od siebie.
- Co ty sobie myślisz?
Demon posłał jej wściekłe spojrzenie i zrobił jeden krok w jej stronę, a ona automatycznie w tył. Na jego ustach przemknął cień uśmiechu. Podobała mu się reakcja dziewczyny. Powtarzał to do momentu, w którym plecy dziewczyny spotkały się ze ścianą. Jedną dłonią złapał ją za brodę, a drugą oba jej nadgarstki i umieścił nad głową. Spojrzał jej w oczy, w których dostrzegł, a tak przynajmniej się mu wydawało, podniecenie. Był zaskoczony, ale zamierzał wykorzystać to na swoją korzyść.
- Najpierw zrozum i uwierz w jedną rzecz, a później pytaj o kolejne.
- O czym dokładnie mówisz?
- Twój ojciec, tak naprawdę nim nie jest- powiedział bardzo spokojnie.
- To niemożliwe, aby był nim ktoś inny- jęknęła- niemożliwe.
- Gdy jesteśmy na ziemi, potrafimy przyjmować formy innych ludzi, więc twoja mama nie wiedziała, że zdradza swojego męża. Pewnie był dość podobny do niego, więc sprawniej mu to poszło.
- A jeśli dopuszczę do siebie tę informację? To, co będzie dalej?
- Dalej...- przerwał i zatrzymał się, gdy ich usta prawie się spotkały- przekonam cię do czegoś innego.
Nie zdążył jej pocałować, ponieważ ktoś im przeszkodził, odrzucając demona kilka metrów dalej. Sprawcą był Seokjin, który patrzył z mordem na Jeon'a. Wiedział, że od dawna łamał zasady, ale dopiero pierwszy raz sam był tego świadkiem, gdy robił to z Nierozpoznaną. I to jeszcze z córką wysoko postawionego anioła. Można by pomyśleć, że chce wywołać wojnę pomiędzy piekłem a niebem. Dziewczyna powinna zostać tym, kim była jej matka. Teraz było jasne, dlaczego w niej były cechy demoniczne.
- Dostałaś prezent od matki?
- Widzisz, mówiłem, że od niej- zaśmiał się demon i ponownie znalazł się blisko dziewczyny.
- Nie zbliżaj się. Dobrze ci radzę- chciał odsunąć swojego największego wroga.
- Bo co mi zrobisz?
- Doniosę na ciebie- powiedział pewnym siebie głosem.
Jungkook zaśmiał się głośno, ponieważ wiedział, że tego nie zrobi, ponieważ musiałby również donieść na Olivię, która poniosłaby konsekwencję bez względu na to kim była jej matka. Nierozpoznani tak samo jak anioły i demony za łamanie zakazów byli wydalani ze szkoły, ale najgorzej i tak kończyli Nierozpoznani, którzy na zawsze tracili możliwość uczęszczania do szkoły oraz kończyli swój żywot, ponieważ dopóki nie doszło do naznaczenia, nie byli w stanie żyć poza murami szkoły.
- Tego nie zrobisz, Jin. Doskonale wiesz, że pociągnę Olivię ze sobą.
- Powinieneś dać jej spokój.
- Nie mogę.
- Nie chcesz, bo móc, możesz- zauważył anioł- doskonale wiesz, że powinna podążać tą samą drogą co Elena. Nie powinieneś tego zmieniać.
- Do niczego jej nie namawiam!
- I powinienem ci uwierzyć?
Olivia stała i przysłuchiwała się tej wymowie zdań. Nie chciała się wtrącać w rozmowę, bo prawdopodobnie nic dobrego by z tego nie wynikło. Rozmawiali o niej. Nie rozumiała, dlaczego anioł się wtrącał w to co się dzieje. Oczywiście poniekąd było to łamanie zasad, ale nie powinien się tym interesować, a przynajmniej według niej i demona.
- Wydaje mi się, że to nie twoja sprawa- powiedziała coś w końcu dziewczyna.
Seokjin spojrzał zszokowany na nią. Nie wierzył, że właśnie stanęła po stronie Jeon'a, którego powinna nienawidzić i się go bać. Jedno z dwóch by było odpowiednie. Wiedział już, że zawiódł Elenę, której obiecał, że dopilnuje, by jej córka nie zboczyła na złą drogę. Istniała jednak szansa, że da się jeszcze temu przeciwdziałać. To właśnie postanowił zrobić, zanim było za późno.
- Twoja matka chce się z tobą spotkać- podjął temat Jin.
- Bez wzajemności. Możesz jej przekazać, że prezent od nie stanął w płomieniach- wzruszyła nonszalancko ramionami. Nie była zainteresowana spotkaniem z kobietą.
- Jest przecież twoją matką.
- Jest kobietą, która wydała mnie na świat. Moją matką nie jest, odkąd pozwoliła...- przerwała jej dłoń Jungkook'a na jej ustach.
Próbował pokazać jej na migi, że nie powinna tego mówić. Wiedział, że to nie jest dobry pomysł zdradzać chłopakowi coś takiego, mając na względzie, w jaki sposób zareagowała na wspomnienie tego podczas zajęć. Nie mogło się to powtórzyć, ale przeważał fakt, że chłopak najpewniej jest w stałym kontakcie z kobietą, której na pewno by o wszystkim opowiedział. Nie mogli do tego dopuścić.
- Wybacz, Jin. Nie jesteśmy zainteresowani spędzaniem czasu z tobą- ponownie przeniósł się z Olivią z inne miejsce. Tym razem był to jego pokój.
W jednej chwili została pchnięta na miękkie łoże, które pachniało cydrem i papierosami. Zupełnie jak Jungkook, więc domyśliła się, że znaleźli się w jego pokoju, w którym panował mrok. Chciała się podnieść, ale uniemożliwił jej to chłopak, który nad nią zawisnął z cwanym uśmieszkiem.
- Wiesz, wpadłem właśnie na jeden pomysł. Skoro nie chcesz po dobroci, to zrobimy to siłą.
Rozsunął jej nogi i przycisnął kolona do jej krocza, co spotkało się cichym jękiem. Mogła mówić, ile chciała, że nie podda się chłopakowi, ponieważ jej ciało za każdym razem ją zdradzało.
- Ale...- głos uwiązł jej w gardle, gdy spojrzała w jego oczy, które płonęły pożądanie.
- Miałem ostatnio sen i myślę, że moglibyśmy go wcielić w życie- przejechał nosem po jej szyi.
Delikatnie wodził palcami po jej ciele, a dotyk o dziwo był miękki, zmysłowy, niósł obietnicę czułości, które było złudnym przeczuciem, ale całkowicie zniweczył jej początkowy opór. Gdy widział, że osiągnął zamierzony cel, wsunął dłoń w jej włosy, tak że obejmował tył jej głowy i uniemożliwiał jakąkolwiek ucieczkę. Zaatakował jej usta, od razu wsuwając swój język, który badał, smakował i domagał się jej całkowitego poddania.
Nawet gdyby chciała to zatrzymać, ciało by ją zdradziło. Pragnęła go, jeszcze bardziej niż wcześniej.
Smakował determinacją, gdy właściwie zaczął pieprzyć jej usta swoim językiem. Nie mogła oddychać ani myśleć. Była świadoma, że jej ciało już całkowicie się poddało, ale umysł próbował walczyć, podpowiadając, że powinna to zatrzymać.
Gdy chciał przenieść swoje usta na jej szyję, to był ten moment, w którym odzyskała kontrolę. Odepchnęła go i szybko podniosła się z łóżka głośno przy tym dysząc.
- Nie- powiedziała twardo.
- Nie? - spojrzał zaskoczony.
Momentalnie poczuł złość. Sprzeciwiła mu się, gdy był przekonany, że w pełni mu się oddawała. Nie mógł, aż tak się pomylić. Wstał i wystarczył jeden krok, by pojawić się przed dziewczyną.
- Teraz naprawdę cię do tego zmuszę – warknął, a jego oczy przybrały kolor krwistej czerwieni.
Szybki ruchem rzucił ją na łóżko, że wylądowała twarzą w pościeli i mocno przyległ do jej ciała. Dziewczyna poczuła lekki dreszcz podniecenia, ale nie dała po sobie tego poznać i próbowała się wyrwać. Jej działania spotkały się z niezadowoleniem demona, który mocno uderzył w jej pośladek. Pisnęła głośno w materiał na łóżku. Nie spodziewała się tego.
Szybki ruchem zdjął z niej spodnie i znów powtórzył uderzenie. Olivia poczuła dziwny rodzaj podniecenia, który szybko zamienił się w panikę, gdy wyczuła, gdzie zmierzają palce chłopaka.
- Nie- szepnęła, gdy zahaczył o dziurkę, w której dziewczyna nie chciała nic czuć.
- Sprzeciwiłaś mi się. Będzie siłą. To twoja kara- wyszeptał jej do ucha i przyłożył palec.
Spięła całe swoje ciało. Nie chciała tego, ale nie mogła go powstrzymać przed wsadzeniem palców w jej tyłek. Dalej się przed tym broniła i odczuwała tylko ból. Nie chciała tego czuć.
- Poddaj się temu.
- Nie chcę- jęknęła.
Drugą rękę zaczął pieścić jej krocze, przesuwając kciukiem po jej kobiecości. Miażdżył ją, wślizgiwał się i wyślizgiwał, jednocześnie rżnąc palcami jej tyłek.
W końcu udało jej się rozluźnić i odczuwać jakąś przyjemność, ale w dalszym ciągu odczuwała spory dyskomfort.
- Zmuszając mnie do tego, sprawiasz, że będzie mi o wiele łatwiej przeciwstawić ci się- wyszeptała na tyle głośno, by ją usłyszał.
Zamarł i zaprzestał swoich ruchów. Wyciągnął powoli palce i zaczął delikatnie masować jej pośladki.
- W takim razie inaczej- szepnął sam do siebie, gdy dotarło do niego, że przekroczył granice dziewczyny.
- Co masz...- nie dokończyła, ponieważ odwrócił ją szybko na plecy.
Nabił ją na siebie do samego końca, aż jego członek cały zniknął w jej pochwie. Przeniósł na nią ciężar ciała i wcisnął mocno w łóżko, zaczął w nią wchodzić mocno i gwałtownie, powodując całkowite poddanie się Olivii. Wbijała palce w jego ramiona, podtrzymując się, kiedy dziko wpychał w nią swojego penisa. Z ust dziewczyny wyrwał się krzyk, gdy spuchła wokół niego.
Ogarnęła ją przyjemność, która rozpływała się po całym jej ciele, aż w końcu doczekała spektakularnego orgazmu. Czuła go nawet w koniuszkach rąk i nóg.
– Jungkook!
Dokładnie w chwili, gdy zawołała go, on także doszedł, wlewając w nią swoją gęstą spermę. Opadł na nią. Jego penis wciąż drgał, ścianki jej pochwy pulsowały.
Po raz kolejny oddała się chłopakowi i czuła, że zrobiła to ponownie. Pomimo że w jej oczach jej nieczułym chujem, dla takiego seksu raz na jakiś czas mogła zignorować ten fakt. Tak powinna się czuć każda kobieta, po seksie z chłopakiem. Spełniona.
Od Autorki: Dziękuję za takie zainteresowanie. Mam nadzieję, że się wam spodobało. Mam nadzieję, że na jutro również uda mi się przygotować rozdział dla was.
Czyteleniku! Proszę zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to co tworzę Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top