Smutny Hemmcio...

Może to zabrzmi głupio, ale ta wkurzająca dziewczyna stała cię częścią codzienności. Wstaje rano- pisze "Dobry, Babeczko" i rozmowa ciągnęła się do obiadu. Po obiedzie pisałem: Smaczny obiad, Babeczko?, a rozmowa znowu ciągnęła się do wieczora. Potem 2-4 godzin z chłopakami i pisałem znowu do niej: Branoc, żonko.
Czy to uzależnienie? Chłopaki mówią, że się zakochałem, ale nie czułem żadnych "motylkow" czy innego gówna. Co to może być?

XxMadness: Czy moją żonka mnie zdradza i ma chłopaka?? :)

To wcale nie tak, że chce to wiedzieć... To wcale nie tak, że chce wiedzieć czy mam szansę. Wcale.

Tęczowa_Krejzola: Nie mam chłopaka. W końcu: No boyfriend, no problem :3

Ałć? To zabolało. Zabolało zniszczenie nadziei.

XxMadness: Aha... Ok. Lecę do chłopaków.

Tak naprawdę Oni byli tylko wymówką, ale do pokoju nagle wparował zdyszany Cal.

- Hemmo ratuj. - Spojrzał na mnie błagalnie.

- Spoko. Chowaj się do szafy. - Wzruszyłem ramionami, bo było mi teraz wszystko obojętne. Dlaczego, do cholery?!? Jesteśmy tylko znajomymi z Sky!

- Co się stało?- Hood spowarznial.

- Czemu niby miało się stać? - Spojrzałem na niego z pytaniem wymalowanym na twarzy.

- No bo zazwyczaj jak proszę cię o ratunek poprzez schowanie w szafie każesz mi się wypchać, bo nie chcesz by twoje ciuchy przesiaknęły moim "idiotyzmem". - Usiadł obok mnie na łóżku. - Smutny Hemmcio??

- Smutny Hemmcio... - Potwierdziłem.

- Hood wykastruje cię ruda małpo jebana! - Do pokoju wparował również zmachany Ash. - Co się stało? - Spojrzał na mnie z pytaniem, jednak odpowiedział mu Calum.

- Smutny Hemmo. - Stwierdził w dwóch słowach. Mimo, że są ostro szurnięci potrafią być poważni.

- Piwno, TV, laski? - Zapytał stojący za Irwinem Mike. Nie pytań skąd wie o sytuacji, ale to tęcza Mike- nic dodać, nic ująć.

- Bez lasek. - Uśmiechnąłem się do nich. - Zajebie was za nawiedzanie mojego pokoju i zarazania go zarazkami idiotyzmu!! - Krzyknąłem, s chłopaki jak na zawołanie zwiali zabarykadować się w kuchni. Moja lodówka!!

Kiedy już dobiegłem do drzwi w kuchni, które były zamknięte zaczęliśmy negocjacje.

- Poddaj się, lub twa ukochana zostanie pozbawiona dzieci! - Usłyszałem głos Ash'a.

- Tylko nie nasze dzieci! - Powiedziałem jak zmartwiony i załamany ojciec.

- Twa kara i tak zostanie dokonana. Będziesz miał pieczątkę Biedronki na czole!! - Mike zaśmiał się złowieszczo.

- The fuck? - Spojrzałem na drzwi niezrozumiale. Co my robimy że swoim życiem?!

- Patelnia z Biedronki dokona zemsty! - Tym razem odezwał się Cal.

- No chłopaki! Ja ją tylko lekko przypaliłem! - Marudziłem.

- Oddamy ci twoją rodzinę bez zemsty kiedy podasz nazwę na kik'u od Sky! - Powiedzieli chórem. Wybacz Sky, ale moja rodzina to priorytet.

|
|
|
V

Oficjalnie kocham pisać to ff xD Dzięki ci #1 x*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #wiadomości