Moje kanapki, moje życie, włożysz łapy tracisz życie.
- Mam tylko kanapki. - Mimo iż strasznie się stresowałam nasza rozmowa poszła gładko. Szczerze mówiąc bałam się, że nie polubi mnie takiej. Chyba jednak się myliłam...
- Też chce! - Powiedział jak małe dziecko sięgając po jedną z nich. Uderzyłam go w rękę, a ten ją wycofał. - Ała.
- Moje kanapki, moje życie, włożysz łapy tracisz życie. - Powiedziałam z powagą.
- No weź... - Zrobił oczka szczeniaczka... Sorki... Pingwinka.
- Tylko jedną! - No co? Trzeba chociaż dawać nadzieję na lepsze jutro.
- Wiesz Sky. - Zaczął mówić z pełną buzia. Wziął więcej niż jedną!! - Lubię cię. Bardzo. - Po jego słowach w brzuchu coś zaczęło mnie łaskotać. - Może to dziwnie zabrzmi, ale ja... - Miał już dokończyć, ale do mieszkania wparował jakiś wysoki chłopak z czarnymi (kocham go w tym wydaniu xd) włosami.
- Moja druga druga połówko! - Ten ktoś wydarł się na cały głos.
- Jak przyszedł Mike to radzę chować kanapki. - Szepnął do mnie Luke.
- Dlaczego? - Spojrzałam na niego zaciekawiona.
- Moja ofiaro! - Usłyszałam kolejny krzyk. Kto tym razem?
-Moja wspólniczko! - Kolejny?! No nie! Won od kanapek!
****
Yea! Jeszcze tylko z 10 i kończymy! Mam pomysł na kolejną książkę i chce wiedzieć czy się wam spodoba ^^
Belive in Me
Zack ma dostać w spadku po dziadku firmę dlatego też od małego był odciągany od swoich zainteresowań i nie rozwijał swoich i tak wielkich talentów.
Pewnego dnia jego ojciec postawia się najstarszemu w rodzinie i każe pójść synowi do pracy. Skąd miał on wiedzieć, że dołączy do grupy tanecznej?!
Opisuje to i pisze wam o tym by wiedzieć czy w ogóle ktoś będzie to czytał :*
Dobranoc :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top