Jestem sama w domu i farbnęłam się na brązowo...
Tęczowa_Krejzola: Pytam czysto teoretycznie: Jestem sama w domu i farbnęłam się na brązowo, jak mocno ucierpie???
XxMadness:... Radzę ci nie otwierać drzwi. Serio mówię.
Tęczowa_Krejzola: A to dlaczego??
XxMadness: Bo za 2 minuty jestem ψ(`∇')ψ
Tęczowa_Krejzola: *Zamyka się na wszystkie zamki w drzwiach, kraty w oknach i chowa się pod szafę*
XxMadness: Chowaj się kiciu, chowaj ψ(`∇')ψ
Tęczowa_Krejzola: (⊙_⊙) *zdjęcie*
XxMadness: Dobra! Jednak licz do pięciu i jestem!
Tęczowa_Krejzola: 1,2,3,4,5!!!
XxMadness: Dobra. Bieganie sprintem nie jest dla mnie...
Tęczowa_Krejzola: Mam otworzyć??
Morze przesadzam, ale mam straszną ochotę nie otworzyć tych drzwi i upewnić się czy jestem bezpieczna.
Mimo iż znalazłam więcej "przeciw" otwieram teraz te cholerne drzwi, które naprawdę dzieliły mnie i Luke od siebie.
- Cupcake? - Zapytał że strachem...?
- Kłapouchy? - Pierwsze co zrobiłam stojąc naprzeciwko niego była fascynacja kolczykiem w wardze. Był taki...ugh...pociągający. No cóż się spodziewać po dziewczynie widzacej swojego prześladowce.
- Powiedziałbym: Zrób zdjęcie, a będzie na dłużej, ale już masz moich zdjęć pełno na swojej ścianie. - Jego głos... No po prostu: On jest po prostu zajebisty, no!
->Luke<-
Kiedy zobaczyłem moją babeczke myślałem, że zaraz powiem to po co przyszedłem, ale pierw pierwsze lody. Nie, nie takie, zboczony Luke!
Była śliczna. Miała jasną cerę. Była pociągająca. Miała idealną talię. Ona po prostu cała była zajebista, no!
Miałem nieodparta ochotę ja przytulić i wiesz co? Zrobię to! Postawiłem krok i już trzymałem ją w ramionach. Cała moja spalona babeczke.
- Moja babeczka. - Mruknąłem w jej włosy.
- Mój kłapouchy. - Mimo jej wysokiego wzrostu była za niska i jedynie mruczala mi w klatkę piersiową co było tak bardzo przyjemne. Tak teraz wiem co to znaczy zakochać się...
Chcę zostać tak na zawsze.
****
Yea! Na dobranoc :*
P S
Kończyny już to op ._. Za szybko...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top