Rozdział 3
Libby :
Dochodziła 13 a Louis'a nadal nie było. Punktualnie o 13 ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je z pewnością że to Louis. Nie myliłam się. Chciałam się zapytać co się stało a on wtulił się we mnie jak jakiegoś miśka. Odsunął się ode mnie po 2-3 minutach.
-Przepraszam Libby. Po prostu nie wiem co mam o tym myśleć.
-Spoko. Nic nie szkodzi. Herbatę?- zapytałam na co kiwnął głową. Poszłam do kuchni zaparzyć herbatę dla mnie i dla mojego gościa.Gdy byłam już w salonie postawiłam Louis'a kubek przed nim, a swój przede mną. - Więc opowiesz mi ?
-Tak jasne.- chwile myślał jak ma ułożyć to w słowa aż przemówił- Pokłóciłem się wczoraj z Eleanor. Kazałem jej spać w gościnnym. Jak to zawszę robimy gdy się kłócimy. Bez słowa poszła tam spać. Gdy się obudziłem poszedłem pod prysznic. Gdy zrobiłem to co należy czyli ubrałem się, i umyłem zęby. Zeszedłem na dół. Po cichu aby jej nie obudzić. Może się pokłóciliśmy ale to moja dziewczyna, nie ?- zrobił przerwę- Gdy schodziłem usłyszałem głos Eleanor i jakiegoś faceta
-Do jutra El.- powiedział chłopak. Wyglądał na 2-3 lata starszego ode mnie.
-Do jutra- odezwała się Eleanor po czym do niego podeszła- W hotelu tam gdzie zawsze. A teraz sobie zmykaj bo się obudzi - podeszła do niego w pod skokach i pocałowała go.
Gdy drzwi się zamknęły a facet wyszedł. Pobiegłem do Eleanor i nie mogłem wytrzymać
-Jesteś beznadziejna!!
-Louis ale ja nic nie zrobiłam - podeszła do mnie i chciała mnie pocałować ale ją odepchnąłem.
-Louis ale ja nic nie zrobiłam - Próbowałem udać jej głos- Tylko spotykam się z facetem i cię zdradzam. To nic takiego co nie Louis.- nadal udawałem jej obrzydliwy głos. - Myślałem że ty mnie kochasz. A ty ? Ile to trwa? Co ? 2-3 miesiące a może 2-3 lata? Gdy 2 lata temu mnie zdradziłaś wybaczyłem Ci ale ty jesteś oszustką!!! Chciałem Cię zabrać do Paryża i się oświadczyć. Dobrze że to wyszło. A teraz masz 5 minut na spakowanie swoich manatek i wynocha mi stąd. Rozumiesz ?-krzyczałem na nią a ona tylko miała otwartą buzię i nic nie mówiła.- Rozumiesz?- powtórzyłem....
-Louis proszę Cię...
-Nie !!! Wynocha, masz 5 minut- posłusznie poszła na górę. Spakowała się i wyszła bez słowa ulżyło mi.
-Louis spokojnie.Po prostu nie była warta takiego kogoś dobrego jak ty. Daje sprawę że zmarnowała to wszystko co budowało między wami przez 5 lat. Po prostu albo ona myślała że nie jesteś wystarczający albo że dobrze mieć kogoś przy boku jak się pokłócicie. Tak jak teraz- powiedziałam łagodnie pijąc herbatę malinową.- Pamiętaj że ja Ci pomogę. A teraz bardzo mi przykro ale musisz mi pomóc.- Wyciągnęłam z szafki książki, długopisy. Robiłam z Louis'em kilka zadań w 30 minut. Tłumaczył raz a ja rozumiałam. Gdy skończyliśmy wszystko była 18. Postanowiliśmy zamówić pizze. I zrobić maraton. Gdy pizza i filmy były już gotowe mogliśmy zaczynać. Louis wybrał film : Jamp Sreet 21. Komedię. Śmiałam się razem z Louis'em w nie bogłosy. Ten film jest godny polecenia. Gdy kończyliśmy drugą część była 24. Louis powiedział że musi się zbierać.
-Louis nie jedź. Zostać mam pokój gościnny.
-Z chęcią bym został Lib- zarumieniłam się na to przezwisko, ponieważ nikt mnie nigdy nie nazywał.- Ale nie mam piżamy.
Pomyślałam chwilę. I przypomniałam sobie coś. Powiedziałam Louis'owi żeby poszedł ze mną na górę. Otworzyłam drzwi od pokoju mojego brata. Było tam pusto. Strasznie pusto.
-Czyj to pokój ? - zapytał ostrożnie Louis.A po moim policzku zaczęła spływać łza.
-Mojego brata- przełknęłam ślinę- Tom'a.- zaczęłam płakać gdy zobaczyłam jego zdjęcie. Nasze wspólne zdjęcie. Było ich tam pełno.
-Ej, słońce co się stało?
-Tom to był mój starszy brat. Zginął na moich oczach . 2 lata temu
❤❤
Dam dam dam.... Jak myślicie jak zginął Tom i czy coś wydarzy się pomiędzy Louis'em a Minnie? Dowiecie się w następnym rozdziale.
Proszę o gwiazdkowanie i komentowanie.
600 słów ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top