C H A P T E R S I X T E E N
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne czy korektę. Nie zwracajcie uwagi :)
- Lo'ak...
- Zrozumiałem to, kiedy zniknęłaś. Martwiłem się o ciebie, tak cholernie...wtedy, kiedy zauważyłem cię wpółprzytomną...myślałem, że cię straciłem.
Przytulił cię. Chciałaś odwzajemnić uścisk, ale nie zrobiłaś tego. Miałaś tak wiele pytań. Jedno z nich jest...
CO ON ROBIŁ Z TSIREYĄ TAMTEGO DNIA ?!
- [T.I] ?
- Nie możemy...ja...nie mogę cię kochać.- odpowiedziałaś.- Moja siostra...ona bardziej na ciebie zasługuje.
- Co ty piepszysz ? Przeciwko to ja kocham CIEBIE.- złapał cię za ramiona.- Nie odwzajemniasz moich uczuć, prawda ?
Oczywiście, że odwzajemniałaś jego uczucia. Tylko nie chciałaś tego psuć. Psuć tej relacji z Tsireyą. Bałaś się kogokolwiek pokochać.
- Mogę wiedzieć, co jest między tobą a Tsireyą ?
- A co ma być ?
- Ciągle was widzę razem, na przykład wczoraj byliście w jasniki kryształów. Wyglądałeś na bardzo szczęśliwego.
- To nie tak, ona...
- Każdy mówi, że to nie tak. Tsireya to dobra dziewczyna, na pewno będziecie świetną parą. A teraz przepraszam, muszę iść do rodziców.
Wyminęłaś go ze łzami w oczach.
Starałaś się doprowadzić do porządku, aby nikt nie pytał, czy coś się stało. Tak bardzo tego nie nawidziłaś.
- Musimy porozmawiać.
Spojrzałaś na swoją matkę, która wyglądała na mocno zdenerwowaną.
- Co się stało, mamo ?.- zapytałaś bez emocji.
- Twój kryształ...- podeszła do ciebie i dotknęła twojej szyi, na której powinien znajdować się kryształ ognia.
- Przecież mówiłam ci, że uratowałam Kiri.- odsunęłaś kawałek
- Wiem, ale poświęciłaś jego połowę, więc...co się stało z długą ?
- Cóż...myślałam, żeby Ci o tym powiedzieć, ale...
- Ale ?
- Ale stwierdziłam, że potem byśmy mieli mocno przerąbane i...
- [T.I] do rzeczy, bo zaraz wylewu dostanę.- warknęła.
- Prześladował nas jakiś potwór, raz porwał Tsireyę i...
- Jak ten potwór wyglądał ?.- zapytała łapiąc cię za ramiona.- [T.I]...
- Wyglądał, jak mgła, z mackami, jak u ośmiornicy...zaraz, wiesz o kogo mi chodzi ?
Ronal spojrzała raz na ciebie raz na całe Awa'atlu. Westchnęła, przykładając swoje czoło do twojego.
- Morski potwór nawiedzał nas od kiedy cię znaleźliśmy. Widzieliśmy go, jako cień, który próbował nam ciebie odebrać. Skontaktowaliśmy się z pozostałymi Na'vi. Wszyscy stwierdzili jednogłośnie.
On chciał kryształu, twojego kryształu ognia. Dlaczego ? Bo jest potężny.
- A jeżeli ognisty płyn...go dotknął ?
- Popażył się, ale to nic. Nadal może normalnie funckojonować. Teraz będzie wściekły, skoro...już go nie masz.
- I co teraz się z nami stanie ?
- Eywa jedyna wie. W końcu...
- Ronal!.- do pomieszczenia wbił Tonowari.- Nie uwierzycie, co się właśnie dzieje!
- Przerwałeś nam ważną rozmowę matki z córką.- warknęła Ronal.
- To nie jest w tym momencie ważne! Kryształ ognia...on...on...on właśnie powstaje!
Co się tutaj dzieje...
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top