C H A P T E R F I V E

Usiadłaś wygodnie na prześcieradle, aby zrobić miejsce dla Lo'aka. Jednak on kucnął przed tobą i wziął twoje ręcę.

- Wszystko dobrze ? Słuchaj, przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie, ale...

- To ja przepraszam.- przerwałaś mu.- Nie powinnam się tak odzywać.

- Ugh...to przeze mnie się tak wkurzyłaś. Dlatego przepraszam.- znowu spojrzał w twoje oczy.

- Lo'ak...spokojnie, nic się nie stało.- lekko się uśmiechnęłaś.

- To dobrze, cały dzień o tobie myślałem.- spojrzał na twój bandaż na brzuchu.- CO CI SIĘ STAŁO ?.

- Akula...- zaczęłaś.- Spokojnie, nic się nie stało.- uspokoiłaś go.

- Mogłaś zginąć.

- Mogłam, ale tak się nie stało.- wstałaś.- Po za tym, to nie jest pierwsza sytuacja, kiedy coś mi się dzieje na polowaniu.

- Jak to ?!.

- To ty nie wiesz ? Nigdy nie byłeś na polowaniu ?.- zapytałaś.- Gdzie ty się chowałeś ? W lesie ?.

Spojrzał na ciebie z uniesioną brwią.

- No tak, wybacz.- uśmiechnęłaś się przepraszająco.- Nawiązałeś więź z ilu?.

- Niestety nie.- odparł smutno.- Nie umiem tego opanować.

- Pomogę Ci, chodźmy.- złapałaś go za rękę i zaprowadziłaś go do wody. Zawołałaś swojego ślizgacza i pozwoliłaś Lo'ak'owi, aby również wskoczył na zwierzę.

- To jest ślizgacz, prawda ?.- zapytał.

- Tak.

- Dlaczego akurat on ?.

- Nie umiałam nawiązać Tsaheylu z ilu, dlatego wtedy pojawił się ślizgacz i jakoś tak zostało.

- Wow, jesteś jakaś wyjątkowa.- zaśmiał się chłopak.

- Po prostu tak musiało być.- uśmiechnęłaś się.- A teraz się trzymaj.

Wpłynęliście pod wodę. Widok, jaki tam zastałaś był przepiękny. Rafa, która była w tysiącach kolorach mieniła się pod wodą, ryby oraz inne stworzenia morskie pływały wokół was, a ślizgacz płynął powoli, abyście zapamiętali każdy fragment podwodnego świata.

Dałaś znać swojemu zwierzęciu, aby wypłynął na powierzchnię. Nabrałaś powietrza.

- To było piękne.

- Oj tak. Kocham takie podwodne widoki. A teraz chodź, musimy znaleźć dla ciebie ilu.

Wpłynęłaś do zatoki, w której zazwyczaj wychowywały się ilu. Było ich niewiele, ale wiedziałaś i czułaś, że jeden z nich będzie tym jedynym dla chłopaka.

- Musisz być spokojny.- powiedziałaś, kiedy chłopak się zbliżał do zwierząt.- Pamiętaj.

- Spokojnie.- obrócił się.

Nie trwało to długo, ponieważ już po chwili do chłopaka przypłynął ciemnozielony ilu. Od razu go polubił, więc zeszłaś ze swojego ślizgacza i podpłynęłaś do nich, aby pomóc chłopakowi z więzią.
Uspokajałaś ilu, kiedy Lo'ak go dosiadał (😏).

- Spokojnie, spokojnie.

- Udało mi się!.- krzyknął.

I to był błąd, ponieważ ilu się wystraszył, a Lo'ak poleciał do tyłu. Zaśmiałaś się głośno.

- Faktycznie ci się udało.- rzuciłaś sarkazmem.

- Oj daj spokój. I tak się udało.- popłynął do ciebie i złapał w ramiona, a następnie obrócił wokół własnej osi.
I znowu, te piękne oczy, na które nie mogłaś się na patrzeć.

- Um...- byliście blisko siebie, aż w końcu chłopak się odezwał.- Myślę, że powinniśmy wracać.

- T-Tak...też tak myślę.- odgarnęłaś włosy i wskoczyłaś na ślizgacza, a on na ilu.

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top