C H A P T E R E I G H T

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne czy korektę, która niespodziewanie się zmienia. Nie zwracajcie uwagi.

Ty, twoje rodzeństwo oraz przyjaciele stwierdzili, że nie powiedziecie rodzicom o tym, co się wydarzyło, chodź wiedziałaś, że rana na nodze Tsireyi oraz twój kryształ, który świecił, jak porąbany to zdradzi.


Wróciliście do wioski, gdzie nie było żywej duszy.
Zdziwiłaś się, i spojrzałaś na Tsireyę oraz Aonung'a.

- Ah! No tak!.- Tsireya uderzyła się w głowę.- Dzisiaj jest święto oceanu.

- Co to jest te całe "święto oceanu" ?.- zapytała Kiri.

- Wymyślili je nasi przodkowie, ponieważ od tysięcy lat ocean błogosławił nam na łowach oraz zawarliśmy więź z tulkunami.
Od tamtej pory co roku organizujemy święto, na którym się bawimy.

- Czyli przylecieliśmy idealnie na imprezę.- skomentował to Lo'ak.

- Coś w tym stylu.- dodała Tsireya.

- W takim razie pozostali są pewnie na wyspie po drugiej stronie.
Tam rosną najlepsze kwiaty. Idealne do okazji.- rozmarzyłaś się.- Nie mogę się doczekać.

- Co tam właściwie się robi ?.- zapytała mała Tuk.

- No...świętuje, tańczy oraz je pyszne jedzenie! Razem, z całym klanem.- wyjaśniłaś.- Będzie super, zobaczysz.

- Nie mogę się doczekać!

~

Minęło dość sporo czasu. Dokładnie mówiąc kilka godzin. W tym czasie ty, Kiri, Tuk oraz Tsireya zaczęłyście się szykować. Dokładnie mówiąc ty je szykowałaś. We włosy Tuk wpięłaś czerwone kwiaty morza, a we włosy Kiri wpięłaś zielone kwiaty z drobinkami szafiru, które rosły w jaskini.
Natomiast Tsireyi zrobiłaś kilka warkoczy, a w każde z nich wpięłaś małe kwiatki oraz jednego dużego. Nazywano je hawajskimi kwiatami. Z urodą twojej siostry pasowały idealnie.

- Zawsze udaje ci się zrobić idealną fryzurę, siostro.

- Po prostu mam szczęście.

- Albo talent.

Sama nie wiesz skąd się tego nauczyłaś. Albo od kogo.
Jednak nie narzekałaś.

Z dziewczynami poczekałyście przed Awa'atlu. Chwilę później pojawili się chłopacy i razem poszłyście na drugą stronę wyspy.
Już słyszałaś tą chuczną muzykę.

- Nie mogę w to uwierzyć! Tu jest tak magicznie!.- mała Tuk się wyrwała i zaczęła tańczyć wokół własnej osi.

- Faktycznie...wow.

I było. Wszędzie były świecące kwiaty, a Na'vi błyszczeli w krysztalicznej wodzie.

Ponownie rozegrała się muzyka. Wyrwałaś się z otoczenia i zaczęłaś tańczyć.
Teraz nie o chodziło cię nic, nikt. Żadne problemy.
Byłaś wolna.
Śmiałaś się i tańczyłaś.

Jednak przez te dziwne uczucie zaczęłaś czuć coś dziwnego.
Śmiechy innych Na'vi były ciche, a świat rozmazany. Myślałaś, że to adrenalina i szczęście, ale szybko zrozumiałaś, że to nie to.

Wszystko zaczęło się kręcić, a ty straciłaś już radość z tańczenia.
Jednak twoją uwagę przykuła tajemnicza postać, która czaiła się za drzewem. Miała czerwone oczy oraz białe włosy.

Jednak zniknęła.

- Wszystko w porządku, [T.I] ?

Spojrzałaś na Kiri, która trzymała twoje ramiona oraz wyglądała na przejętą.

- C-Co ?

- Straciłaś kontakt z rzeczywistością.

- Naprawdę? Oh...chyba...tak.

- Na pewno wszystko w porządku ?

- Tak, dziękuję. Muszę już iść.

Wyrwałaś się z jej uścisku i popędziłaś w miejsce, gdzie stała tajemnicza postać. Szłaś dalej, ponieważ myślałaś, że ją gdzieś jeszcze zobaczysz.

Jakie było twoje zdziwienie, kiedy zamiast postaci, w oddali zauważyłaś Tsireyę oraz Lo'aka.

Akcja powoli zaczyna się rokręcać, a ja jestem wierna swojemu wyzwaniowi!
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top