5.

Spotkałam się z nim pod wskazanym adresem.
Aha.
Jakaś dziura.
Stary magazyn?
No oczywiście bo czemu nie. Ruszyłam przed siebie szukając chłopaka.

Siedział pod jedną z tych spalonych ścian z... piłką do kosza. Gdy mnie ujrzał szybko się podniósł i w ułamku sekundy znalazł się obok mnie.

Jego wargi były blisko moich.
Tylko że.
Ja się tak kurwa łatwo nie dam.
A mianowicie dostał z liścia w twarz. Posłałam mu seksowny uśmieszek i go ominęłam.

-No nieźle się chaty dorobiłeś. Tylko jakaś taka lekko spalona.- Mruknęłam dotykając stojącego tam stołka który zaraz się rozwalił. Ups.

-Taaa. Bardzo miło tu. Wcale nie ma tu lisów i szczurów. Poza tym tęskniłem.- Złapał mnie za dłoń

-Uhum tak. Tęskniłeś. I zjawiłeś się dopiero teraz. Po tak długim czasie? Gdy potrzebowałam cię wcześniej nie było cię. Gdy nie dawałam sobie rady i miałam ochotę się poddać też cię nie było. Tak długo cię kurwa nie było...- W tym momencie nie panuje nad tym co mówię. Jestem tak na niego wściekła ale z drugiej strony mam ochotę ryczeć i znowu go przytulić.

Chłopak stał na wprost i tylko się patrzył. Po policzku spływały mi pojedyńcze kropelki gorzkich łez. Czując jego ciepłą dłoń na moim policzku moje serce dostało zawału. Próbowałam opanować emocje ale przy Yoongim to nie takie łatwe.

Widząc szklane oczy Mina serce pękło mi bardziej. Powoli i niepewnie zatopiłam się w jego ramionach zaciągając się przy tym jego zapachem.

-Wiem że to co zrobiłem zraniło cię i to bardzo ale ja się po prostu bałem. Bałem się że mnie olejesz lub nie będziesz chciała mnie znać. Wtedy to by mnie zabiło. Teraz wiem że zrobiłem błąd. Kocham Cię.- Wyszeptał zachodząc się łzami.

Staliśmy w ciszy.
Nikt z nas nie chce tego momentu przerywać.
Znowu mam swój cały świat przy sobie.
Teraz mam nadzieje że będzie tylko lepiej.

Zapomniałam że ma piłkę do kosza. Szybkim ruchem chwyciłam za piłkę i  rzuciłam w stronę kosza.

-Zakład że znowu przegrasz jednym punktem?- O tak. Zawsze gdy graliśmy razem w kosza Suga za każdym razem przegrywał jednym punktem.

-Zakład!- Powiedział pewny siebie. On nigdy z tego nie wyrośnie.

Rozpoczęliśmy grę dokładnie o równo 13:00. To wszystko tak nas wyciągnęło że zapomnieliśmy liczyć punktów o czasie już nie wspominając.

Robiło się już późno.

Ja zapomniałam o spotkaniu w sprawie szkolenia a Yoongiś o treningu. Zabraliśmy nasze rzeczy i poszliśmy stamtąd. Po drodze rozmawialiśmy o jego karierze i mieliśmy małą sprzeczkę o to kto wygrał.

Rozstaliśmy się pod moim domem. Chłopak złączył nasze usta w długim namiętnym pocałunku. Zaproponowałam mu żeby został ale niestety musi wracać żeby chłopaki się nie martwili. Obiecał że wróci.

Czy mogę mu znowu zaufać?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top