Nie mogę co miesiąc umierać, chcesz mnie zabijać na raty?
Krzywda dostarczana w systemie ratalnym; małe szczypty soli spadajace prosto w ranę.
Rozerwana z premedytacją, dobrze zaplanowane morderstwo.
"He took my pride and my dignity and my money. He took and took until I no longer existed. That's murder."
Łzy skapują na blat biurka, nie potrafię tego zatrzymać i to budzi we mnie agresję nowego rodzaju- zrezygnowaną, zrozpaczoną agresję.
Szarpię się za włosy, zagryzam wargę, nienawiść do samej siebie, swoich słabości rośnie. Nie mogę wysiedzieć w miejscu, nie mogę siebie samej znieść, nie mogę już dłużej; z tej skóry chcę się wydrapać, wyskrobać, wygryźć drogę na zewnątrz.
Nie mogę umierać na raty! Nie mogę umierać dzień w dzień popijając kolejną kawę z kolei! Nie mogę potykać się wiecznie o swoje własne rozwiązane sznurówki, których celowo nie wiążę, bo zatraciłam się w tym stwierdzeniu o bezsensowności całego świata dookoła.
Nie możesz mnie zabijać na raty, bo to dokładnie robisz, bawisz się świetnie; doskonale wiesz jak zadać pytanie, bym nie mogła udzielić odpowiedzi. By trzymać mnie w garści. Nie mogę być trzymana w garści! Przestań podcinać mi skrzydła, w momencie kiedy startuję do lotu!
Niemalże upuszczam telefon na podłogę. Czas nagle drastycznie zwalnia, z płuc wypompowuje mi całe powietrze w ułamku sekundy. Serce kurczy się boleśnie, oczy rozszerzają się w niemym przerażeniu. Jestem jak sarna na szosie w ciemną noc; oświetlona jasnym blaskiem dwóch reflektorów, postawiona przed faktem dokonanym, tu i teraz umiera, jeszcze zanim to rozpędzone auto zmasakruje jej ciało.
Rejestruję uderzenie, rejestruję ból. Wiję się jeszcze w agonii parę minut, nim w końcu zamieram z nieobecnym wzrokiem wbitym w bliżej nieokreśloną przestrzeń.
"Teraz cię zrozumiałam. Ja muszę zginąć dla ciebie albo przestać cię kochać."
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top