Nagłość

Gorace łzy spływają po bladych, piegowatych policzkach.
Czarny tusz do rzęs rozmazuje się delikatnie; włosy spadają na oczy.

Trzesą mi się ręce i trochę nogi;
Nie mogę złapać oddechu.
Znowu mam napad lękowy, znowu nie mogę wstać z podłogi; czuję, że jeśli uniosę głowę choć na milimetr, świat znowu błyśnie swymi kłami.

Raz. Dwa. Trzy.
Krew spływa cienkim strumykiem, ja zaciskam zęby.

"Ludzie po amputacji czują bóle, mrowienie w nodze, której już nie mają.
I tak teraz wygladało jej życie, czuła go tam gdzie już go nie było."

Jestem gwałtowna.
Ale to już wiesz.
Odczuwam pociąg do Twoich rąk, ust.

Jestem jak ogień, spalam wszystko w zasięgu wzroku. Jestem jak popiół; osiadam na twych włosach i ubraniu.
Lecz nie jestem inwazyjna.

Wycofuję się raz po raz.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top