Cry Baby

Pustka.

I sen nie nadchodzi.

Ten stan, w którym ręce się trzęsą, a głos grzęźnie w gardle.
Mimo tylu myśli, nie posiadam w sobie nic wartościowego.

Stoję wśród tych wszystkich ludzi; omija mnie cały kontekst sytuacji. Stoję, mijają sekundy, minuty, godziny. Nie czuję zupełnie nic prócz tej ogarniającej mnie paniki: odstajesz.
Nie mam nic do powiedzenia, dlaczego nie mogę wydusić z siebie słowa?

Robię się szara, przeźroczysta, nijaka. Zniknęła gdzieś ze mnie cała ta intryga, chociaż nie odkryłam przed nikim żadnych kart. Może po prostu te, które leżą na widoku przestały być interesujące?

Ludzie przychodzą i odchodzą. Są i ich nie ma, a mi coraz prościej się do tego przyzwyczaić.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top