VI
Patryk pov
Gdy wyszliśmy z domu spotkaliśmy jakiegoś faceta.
-Oh widzę że już nie szlajasz się ze swoim "najlepszym przyjacielem". - powiedział robiąc cudzysłów w powietrzu.
-Patryk o czym on mówi?
-Później ci powiem.
-A to kto kolejny przyjaciel?
-Nie. To jest mój chłopak Maciek.
-Pfff myślisz że ci uwierzę?
-Chcesz jakis dowód czy jak?- zapytał już wyraźnie wkurwiony Maciek
-Tak.
-No okej.- powiedział i złapał mnie w tali po czym obrócił twarzą do siebie i pocałował.
-Ew dobra skończcie już bo nie chce oglądać porno.- burknął i odszedł.
-Powiesz mu teraz kto to był i o co mu chodziło?
-Tak.- no i zacząłem opowiadać.
-Oh przepraszam że nie było mnie wtedy przy tobie...-powiedział smutno gdy skończyłem mówić.
-Nie nic się nie stało jest w porządku.- powiedziałem i uśmiechnąłem się delikatnie.
-Już jesteśmy.
-Oh faktycznie wchodzimy?
-Nieee stoimy tutaj.
-Hahaha okej. Chodźmy już bo już jesteśmy spóźnieni. Powiedziałem po czym weszliśmy do kawiarni.Gdy weszliśmy zobaczyłem Pawła który już czekał przy stoliku. Gdy do niego pomachałem wstał i podbiegł do mnie przytulając mnie.
-Haha cześć.
-Hej! O mój boże!!! Czy to jest rembol!?- zapytał patrząc na Maćka.
-Haha tak... To on.- powiedziałem lekko zakłopotany
-Hej..- powiedział lekko zdenerwowany.
-O mój boże ale się cieszę że cię mogę poznać!! Oglądam cię odkąd pamiętam!!! Boże poznałem idola!!!!
-Hah dzięki...tak sądzę...- powiedział to ostatnie tak cicho że ledwo to usłyszałem na co ukułem go z łokcia w żebra na co syknął z bólu. Like
-Idziemy usiąść?
-Tak czemu nie. Maciek co ci zamówić?- zapytałem gdy usiedliśmy.
-Um poproszę serniki latte.- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Okej a ty Paweł?
-Oh ja nic nie chce.
-Na pewno?
-Tak nie wziąłem portfela więc nie będę miał jak zapłacić.
-To ja zapłacę.
-Nie Patryk. Nie trzeba.
-Nie trzeba ale chce.
-Na pewno?
-Tak.
-Co ci wziąć?
-Latte.
-Okej.- powiedziałem i poszedłem do lady.
Maciek pov
Gdy Patryk poszedł jego znajomy zaczął się dziwnie zachowywać. Tak jakby mnie... Podrywał? Czułem się bardzo niekomfortowo.
-Chcesz może pójść na kawę? Sami?
-Co? Czy ty mnie zapraszasz na randkę?
-Um
-Um przypomnę ci że Patryk jest moim chłopakiem.
-No ale on nie musi l tym wiedzieć.- powiedział pocierając swoją nogą moją łydkę (mam nadzieję że wiecie o co chodzi)
-Przestań.
-Ale co?
-Nie udawaj idioty. Dobrze wiesz o co mi chodzi.
-Może i wiem.
-Jestem już.- powiedział Patryk gdy przyszedł z kawą i moim sernikiem.
-Patryk źle się czuje... Możemy iść do domu?- skłamałem żeby pójść do domu.
-Ojej co się dzieje? Dobra narazie nie ważne, idziemy do domu. Paweł przepraszam.
-Nie no nic się nie stało.
-Chodźmy już.- gdy wyszliśmy odrazu powiedziałem Patrykowi co się stało.
-C-co? On cię p-podrywał?
-Tak...
-Chodźmy szybko do domu.
-Czemu? Coś się stało? Patryk mów do mnie.
-Tak.
-Co się stało.
-Moge ci powiedzieć w domu?
-Nie, powiedz teraz.
-Chce się pieprzyć. Nie wiem czemu ale cię potrzebuję w ten sposób.
-No to się pospieszmy.- gdy dotarliśmy do domu Patryk pociągnął mnie za nadgarstek do kuchni i sam usiadł na blacie a mnie postawił między swoimi nogami. Dotykałem rękami jego klatki piersiowej schodząc na podbrzusze. Po pewnym czasie zaczął ściągać moja koszulkę a ja jego spodnie.
Gdy byliśmy nadzy Patryk zszedł z blatu i się wypiął włożyłem w niego jeden palec drugi i trzeci gdy je wyciągnąłem oblizalem je całe.
-Jesteś pojebany.- powiedział wysapał Patryk.
-Ah tak? Wydaje mi się że lepiej by pojebany niż jebany tak jak ty w tym momencie.- gdy skończył to mówić wszedłem w niego całą długością. (Nie chce mi się rozpisywać więc tu zakończę 18+)
Patryk pov.
Gdy się obudziłem odrazu poczułem ogromny ból tyłka. Spojrzałem na zegarek. 03.45 o nie ja idę spać dalej. Jak pomyślałem tak też zrobiłem.
================================
Ciąg dalszy nastąpi jutro nie wiem o której więc przepraszam rozdział mniej więcej normalnej długości.
MILEGO DNIA/NOCY/WIECZORU
636 słów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top