"Przyjęcie„
Pov. Ami
Wieczór
-Jak tam impreza?-zapytał się, mój wujek.
-Dobrze, a widziałeś tatę?-zapytałam.
-Tak, rozmawia z Malą-odpowiedział, a ja pobiegłam w jego stronę, zatrzymując się kilka metrów od nich i podsłuchując ich.
-Jesteś pewna, żeby dać jej ten łuk?-zapytał, o jaki łuk chodzi?
-Tak, wkońcu trzeba jej powiedzieć, że nadaje sie na przyszłą królową-odpowiedziała, a ja zamarłam, ja królową? Przecież się nie nadaje.
-Dobra, wkońcu i tak nas podsłuchuje-odpowiedział, a ja zrezygnowana wyszłam z kryjówki.
-Czas na prezenty-powiedziała, uśmiechając się do mnie co ja odwzajemniłam i zaczęliśmy “ceremonię„ dawania prezentów. Czyli większość mieszkańców dawała mi prezenty, w większości była to biżuteria, kwiaty, ale najciekawsze to był kostium od rodziców i oczywiście łuk od królowej Mali i Throk'a...
Pov. Czkawka
15 minut po ceremoni
-Throk co to jest?!-zapytałem, biorąc łyk bardzo mocnego alkoholu.
-Biały miód i spirytus-odpowiedział, opróżniając kubek.
-Serio? I po co ja się na to zgodziłem?-zapytałem, sam siebie, a już po kilkunastu łykach nie kontaktowałem zresztą Throk sam nie był w lepszym stanie.
Kilka godzin po północy.
-Nie wierze, Throk gdzie my u diabła jesteśmy?!-zapytałem, Throk'a, który rozbudzać się koło mimo iż wiedziałem gdzie jestem, a dokładniej byłem w podziemiach wulkanu. Tylko jakim cudem się tu dostaliśmy?! To by oznaczało, że są do niego dwa wejścia gdyż ostatnie zostało zalane lawą.
-Lepsze pytanie jak się stąd wydostaniemy-odpowiedział.
-Widzisz i tak to jest jak z tobą pije!-odpowiedziałem.
-Okej, następnym razem weźmiemy Astrid-odpowiedział, rozbawiony.
-Zapomnij, wiesz, że ona alkoholu używa co najmniej do oczyszczania ran-odparłem, przypominając sobie jak Ami podczas zabawy się przewróciła i rozdarła sobie kolano, które Astrid przeczyściłem jakimś alkoholem. Krzyk ami było słychać na drugim końcu wyspy.
-Dobra, mam coś!-krzyknął uradowany, otwierając przejście, które gdytylko przeszliśmy zamknęło się.
-Ostatni raz pijecie sami-powiedziała, Astrid, która znalazła nas i zabrała prosto do wioski, gdzie poszliśmy do domu.
-Co tu się stało?-zapytałem, i poczułem ból spowodowany licznymi siniakami.
-Biłeś sie wpierw z Throk'iem, a potem z kim popadło. Zresztą Throk nie był lepszy, ale dla twojej wiadomości to Mala była za twoim zwycięstwem-odpowiedziała, kiedy wychodziliśmy do domu.
-Dobra, możemy pójść spać?-zapytałem, a ona popchneła mnie prosto na kanape.
-Śpisz na kanapie-odpowiedziała, i schodami udała się do sypialni. -Czemu jak ona coś zrobi to ja nie mogę jej wyrzucić, aby spała na kanapie?-zapytałem, sam siebie i już po kilku minutach odpłynołem w śnie.
The end.
Koniec tej książki i początek nowej!
Mimo iż będzie to typowa historia ucieczki Czkawki z Berk itp. Ale mam nadzieję, że uda mi się wprowadzić coś ciekawego ponieważ dawno nie pisałem książki o ucieczce Czkawki z Berk, który nie miałby dziecka, a trzeba pamiętać, że to właśnie tam zaczynałem swoją historię z pisaniem na Wattpadzie i spokojnie nie zamierzam kończyć z moją twórczością na Wattpadzie.
Oczywiście nie zostawię was w niepewności i kolejna książka już jest na moim profilu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top