"Po tym wszystkim„

-Ależ ty już duża-powiedział, Throk, który akurat miał mi podać śline Eruotodona i przechodził koło Ami więc postanowił ją podnieść i podrzucić.
-Wiem, ale muszę iść się bawić wujku-poskarżyła się, a Throk postanowił ją puścić i dać jej się bawić z innymi dziećmi.
-Nie ma to jak robić prezent na ostatnią chwilę?-zapytał, podając mi śline Eruotodona, dzięki, której będę mógł dokończyć prezent niespodzianka dla Ami, czyli pancerz z łusek Tajfumeranga.
-A ty co niby dla niej przygotowałeś?-zapytałem, nawet na niego nie patrząc ponieważ byłem skupiony pracą.
-Królewski łuk-odpowiedział, a ja naprawdę się ździwiłem.
-Serio? Mala wydała na to zgodę?-zapytałem, a on pokiwał głową
-To był jej pomysł-odpowiedział, Królewski łuk to arcymistrzowska broń, której opanowanie zajmuje lata, ale tylko królewski ród ma prawo do jego używanie. Znaczy Mala już mi kiedyś mówiła, że byłoby świetnie gdyby to Ami kiedyś zasiadła na tronie ich plemienia. Ale to może się stać dopiero po ukończeniu przez Ami pełnoletności i śmierci obecnej królowej.
-Miło mi kiedyś będzie służyć u boku królowej Ami-powiedział, a ja się zaśmiałem.
-To jest życie Ami, nie wybieraj jej przeznaczenia tylko niech sama je sobie wybierzę-odpowiedziałem.
-Nawet jeśli to pamiętaj, że jutro się nie chamujemy, Ami ma już 10 lat, więc będzie mogła spróbować wina, chociaż znając Astrid to Ami ledwo co bedzie mogła się napić-powiedział, a ja przyznałam mu rację.
-Dobra, ten jeden raz na sto lat mogę się z tobą napić, ale jak wyląduje na drugiej stronie wyspy, w samych gaciach i bez drugiej nogi to sam cię zabije-powiedziałem, grożąc mu palcem, po czym obaj się zaczęliśmy śmiać.
-Dobra, ja się już zwijam, a ty się przygotuj, Na jutrzejsze przyjęcie-powiedział, wychodząc z kuchni...

Jutrzejszy dzień o brzasku słońca.
Pov. Ami.

-Musisz to robić co roku tato?-zapytałam, wstając z łóżka, już nawet nie robiło to na mnie dużego wrażenia bo i tak do roku w dzień moich urodzin tata oblewał mnie wiadrem zimnej wody.
-Wszystkiego najlepszego-powiedział, a ja go przytuliłam. Po czym podszedłem do szafy.
-A to w ramach zemsty-powiedziałem, oblewając go kubłem wody, który jeszcze kilka godzin temu schowałam w szafie.
-Możecie sie nie oblewać wodą?!-zapytała, wściekła mama, która wszedła do pokoju widząc mnie i tatę mokrych. Tata mówił mi, że jeszcze 4 lata temu mama obraziła sie na tatę ponieważ przez tą zimną wodę zachorowałam, nie jakoś mocno, ale miałam gorączkę i to wystarczyło, aby tata musiał spędzić noc u wujka Throka...

Time skip, jak ja to kocham kiedy tylko nie mam pomysłu na historię jeden time skip i już główa na nowo pełna pomysłów. :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top