"Nowina„

Przedpołudnie.
Pov. Czkawka

-Tato, mama kazała cię obudzić-obudziła mnie Ami, która dodatkowo po mnie skakała.
-Hej, mała zejdź ze mnie-odpowiedziałem, delikatnie ją z siebie zrzucając.
-Już, idziesz?-zapytała.
-Leć do mamy, ja za chwilę przyjdę-odpowiedziałem, a ona poleciała do Astrid.
-Czemu dopiero teraz mnie obudziła?-zapytałem, sam siebie. Po czym przebrałem się i poszedłem do kuchni.
-Chodź na chwilę Czkawka-powiedziała, Astrid ściągając mnie kilka metrów od zdezorientowanej Ami.
-Co się stało?-zapytałem.
-Muszę ci coś powiedzieć-zaczeła.
-Chwila jesteś w ciąży?-zapytałem, pilnując sie, żeby nie krzyknąć.
-Co? Nie, znaczy nie jestem pewna, ale nie to chciałam ci powiedzieć-odpowiedziała.
-Więc co?-zapytałem.
-Stoick nie żyje, wandale cię szukają-odpowiedziała.
-To wszystko?-zapytałem, nawet nie ruszony informacją no bo po co mam się stresować? Nie boję się już nikogo.
-Słuchaj teraz mamy małą pod opieką i...-przerwałem jej.
-I nie pozwolę aby ktoś coś jej zrobił-odpowiedziałem.
-Dobra, później o tym pomyślimy-powiedziała, i poszliśmy to kuchni.
-Coś sie stało?-zapytała, Ami.
-Nic, jedz księżniczko-odpowiedziałem.
-Dobrze-powiedziała, i dalej jadła.
-Masz ochotę na  wycieczkę?-zapytałem, a ona spojrzała na mnie ździwiona.
-Gdzie?-zapytała.
-Niespodzianka, będziemy mogli ci pokazać jak fajnie się lata na smokach-odpowiedziałem.
-Okej, a nic mi się nie stanie?-zapytała.
-Ty się o to nie bój, sama widziałaś co zrobił dziś Szczerbatek-odpowiedziała, Astrid.
-Co zrobił?-zapytałem.
-Łaskotałam Ami, a on na mnie naskoczył-odpowiedziała.
-Szczerbatek cię polubił-odpowiedziałem, w stronę Ami.
-Ami co jest?-zapytała, Astrid widząc jak wygląda Ami, zresztą sam widziałem, że nie wyglądała najlepiej.
-Malutka, boli cię brzuch?-zapytałem, chcąc podejść, ale nie zdążyłem, ponieważ już pobiegła w toalety.
-Wiesz co się stało?-zapytała Astrid.
-Już wiem, zrobiłam ci kawę zobacz kto się jej napił-odpowiedziała, pokazując mi do półpełny kubek.
-Ami, już lepiej?-zapytałem, kiedy ta wkońcu weszła do kuchni.
-Tak-odpowiedziała.
-Będziesz jeszcze pić coś co nie jest dla ciebie?-zapytała, Astrid.
-Nie wiedziałam co to-odpowiedziała, z widoczną skruchą i dodatkowo spuściła główkę.
-Nic się nie stało, ale następnym razem uważaj, okej?-zapytałem, a ona pokiwała głową.
-To lecimy na tą wycieczkę?-zapytała, Ami.
-Leć ubrać buty, a my za chwilę przyjdziemy-odpowiedziałem, a ona poleciała ubrać buty.
-Gdzie chcesz ją zabrać?-zapytała.
-Nie wiem, a ty masz jakiś pomysł?-zapytałem.
-Wymyśl coś, to ty masz mapę całego archipelagu-odpowiedziała, a ja wpadłem.na świetny pomysł.
-Już mam wyspę-odpowiedziałem, a Ami do nas podbiegła, widocznie zniecierpliwiona ciągłym czekaniem.
-Już idziemy?-zapytała, i próbowała nas pociągnąć nas za ręce...


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top