39

Weszłyśmy do budynku a tam...

Remek kłóci się z Dagmarą.

D- jesteś zwykłym chujem! Jak możesz mi coś takiego powiedzieć po tym wszystkim! - krzyczała i wymachiwała rękoma

R- po czym? Nic między nami nie zaszło! - odkrzyknął jej w twarz. Musiał być naprawdę zły, Remek rzadko krzyczy.

Przewróciłam oczami i weszłam na schody, lecz prawie z nich spadłam już na samym początku, wonowjcą okazał się Poszukiwacz.

P- załoga, zebranie natychmiast!! - krzyknął wyraźnie zdenerwowany wchodząc do salonu. Dagmara z Remkiem momentalnie przestali się kłućić i poszli w ślady Adama, to samo zrobiłam ja z Sandrą, a po chwili w salonie zaczęli zbierać się ludzie.

Przemek pojawił się obok mnie z pytającym wyrazem twarzy. Pokreciłam głową dając mu znak że nic nie wiem. Spojrzeliśmy na Adama który własne wyjmował z kieszeni zawiniątko.

P- to jest strzykawka z płynem który dostałem od T.I. Znalazła ją na stole przy misji ratunkowej Remka. Ja i Ewa zbadaliśmy ten płyn podając trochę królikowi znalezionemu w lesie. Ten płyn zamienia stworzenia żywe w zombie - wykrzyknął tak by wszyscy usłyszeli a my wstrzymalismy oddech.  Ktoś chciał zamienić Remka w zombie?!  Poczułam jak ręce Mateusza zaciskają się na mojej.

ŁS- sugerujesz że ktoś chciał mu to podać? - zapytał Łukasz stojący nieopodal Poszukiwacza

P- jestem pewien, dlatego od dzisiaj nikt nie wychodzi sam z bazy. Nie chcemy nikogo stracić.

B- to co teraz robimy? - kolejne pytanie zadał Blow gdzieś z końca sali

P- walczymy, wyślemy ekipę zwiadowczą, by wiedzieć na czym stoimy a za nią ekipa która według informacji od poprzedniej grupy pozbędzie się tego kogoś - mówiąc to przejechał wzrokiem po sali- wieczorem wezwe potrzebne osoby, musimy działać szybko! - wykrzyknął a w sali rozległy się wiwaty.

Kiedy Adam wyszedł wszyscy zaczęli się rozchodzić, lecz Mati nadal był przyklejony do mojej ręki

Mt- oby nie wybrał ciebie - mruknął do mojego boku a ja go objełam

T.I - nawet jeśli, nic mi nie będzie - potarłam go po plecach a on na mnie spojrzał

Mt- zawsze to mówisz

T.I- i kiedy się nie sprawdziło? - zaśmiałam się cicho co spowodowało delikatny uśmiech na jego twarzy

Mt- nigdy

T.I- no widzisz, może ić już spać, masz straszne wory pod oczami - powiedziałam gładząc go po twarzy

Mt- to dobry pomysł - westchnął i mnie przytulił - dobranoc siostra

T.I-dobranoc młody - powiedziałam a Mati zniknął na schodach

🖤💛💚💙💗💜❤️🖤💛💚💙💗💜❤️

Hej hej hej!  Jestem tu znowu. Po tym braku weny wymyśliłam co chciałabym w tej książce zawrzeć i chyba zbliżamy się do końca.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top