33
P- super, narazie jesteście wolni, dobranoc- powiedział a my wyszliśmy z jego biura kierując się każdy w swoją stronę.
Po drodze do siebie postanowiłam zajść do Matiego i zobaczyć co u niego. Weszłam bez pukania, młody siedział na parapecie i wpatrywał się w okno.
T.I- co tam młody? - zapytałam siadając naprzeciwko niego
Mt- czemu to zawsze ty zostajesz wybierana do tych najniebezpieczniejszych misji? - zapytał patrząc na mnie tymi swoimi czerwonymi oczami.
T.I- bo Adam mi ufa i wie że sobie poradzę. - powiedziałam patrząc na niego łagodnie
Mt- siostra, ty musisz przeżyc, ja sobie bez ciebie nie poradzę.
T.I- przeżyje- powiedziałam i go przytuliłam- a teraz kładz się do wyrka, bo już puźno- powiedziałam targając delikatnie jego włosy
Mt- Dobranoc sis- powiedział wsuwając się pod kołdrę.
T.I- Pa- odpowiedziałam całując go w czoło i wyszłam.
Weszłam do mojego pokoju standardowo widząc w nim Sandrę.
S- jesteś moją siostrą a prawie wogle nie ma cie w pokoju- powiedziała patrząc na mnie ze smutkiem.
T.I- oj Sandruś, obiecuję że po tej misji spędzimy cały dzień razem, będziemy tylko my- powiedziałam siadając obok siostry i przytulając ją.
S- trzymam cię za słowo siorka- powiedziała i odwzajemniła uścisk.
Tkwiłybyśmy tak dalej, gdyby nie Przemek pukający do pokoju
Prz- Hej dziewczyny, mam prośbę- powiedział wchądząc wgłąb pokoju
S- jasne, bierz ją- powiedział puszczając mnie i patrząc na bruneta.
Prz- nie, ja tym razem nie chce T.I, ja chce pogadać z tobą Sandra- powiedział zwracając się do Brunetki.
T.I- ok, to ja się zwijam, po poltkujcie sobie dziewczyny- zaśmiałam się wstając i kierując się do szafy a następnie do łazienki.
Wziełam długi prysznic, wytarłam się ręcznikiem po czym ubrałam się w Czarne szorty i Białą koszulkę. Wyszłam z łazienki związując włosy w kitkę w której zawsze spałam. Wyszłam z pokoju, Sandra i Przemek siedzieli na łóżku, gdy tylko mnie zobaczyli od razu zamilkli. Podniosłam ręce w geście obrony i szybko wyszłam z pokoju, zeszłam do kuchni w celu zrobienia sobie kolacji.
Spojrzałam w kuchenne okno, zobaczyłam jak zombie rzuca się na jelonka. Nienawidzę tego gówna, bardziej niż Dagmary. Nie mogę się doczekać aż to wszystko skończę. Stałam tak w zamyśleniu, nagle usłyszałam za sobą kroki.
N- nad czym tak myślisz? - zapytał a ja upuściłam łyżkę, podskakując i wyrywając się z zamyślenia.
T.I- tak patrze na świat poza tymi murami- westchnełam patrząc na miejsce gdzie przed chwilą chasał sobie jelonek.
N- nie patrz tam, tylko lepiej jedz bo, ci miska ucieknie- zaśmiał się na co ja tylko się uśmiechnełam, złapałam miskę z płatkami i postanowiłam zjeść w salonie.
Weszłam do wspomnianego wcześniej pomieszczenia, gdzie zastałam Ewę karolinę i Justynę, które coś tłumaczą Wiktori.
T.I- hej laski, co tam? - Zapytałam siadając na kanapię
W- postanowiłam spróbować jako sanitariuszka- uśmiechneła siadając obok mnie.
T.I- o, i jak ci idzie?
W- średnio- odpowiedziała opierając głowę o mnie ramię
Kr(Karolina)- a przestań!! Dobrze ci idzie! - odpowiedziała klepiąc dziewczynę po ramieniu.
Siedziałam z dziewczynami jeszcze jakieś 15 min po czym postanowiłam że wyjdę na zewnątrz przewietrzyć się.
🤑🤗🤑🤗🤑🤗🤑🤗🤑🤗🤑🤗🤑🤗
Hej! Witam was bardzo serdecznie w kolejnym roździale!! ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top