31

[...]„50 twarzy greya” uśmiechnełam się pod nosem po czym poszłam się umyć,  przebrać i zasnełam.[... ]

Obudziłam się o 6:30 rano. Zdziwiłam się bo nigdy nie byłam rannym ptaszkiem.  Próbowałam zasnąć,  ale mi nie wychodziło.  Postanowiłam wstać i pujść się napić.  Wyszłam cichutko z pokoju uważając na siostrę.  Zeszłam powoli po schodach i skierowałam się do kuchni,  przy blacie stał Przemek i wpatrywał się w okno.  Podeszłam do niego i ustałam obok,  jego mina zdradzała wszystko,  coś się stało.  Kiedy mnie zobaczył wysilił się na uśmiech,  lecz nie był on tak szczery jak wcześniej,  był stłumiony przez smutek.

T.I- Co jest? - zapytałam kładąc mu rękę na ramieniu i patrząc w oczy.

P- niiic - odpowiedział przeciągając samogłoskę,  mój tata też tak robił jak chciał coś ukryć.

T.I- kurwa Przemek,  widzę że kłamiesz- powiedziałam i poczułam pieczenie oczu,  jedna łza spłyneła mi po policzku.

P- T.I,  powiedz mi jak to możliwe że w tak krótkim czasie tak dobrze mnie poznałaś? - zapytał łapiąc mnie za ręce

T.I- możesz nie zmieniać tematu? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie

P- dobra chodź- powiedział ciągnąc mnie za rękę.  Weszliśmy do jego pokoju a chłopak zamknął drzwi.  Oparł sie o nie i głymboko oddychał.

T.I- Przemek,  dobrze się czujesz?  Zapytałam kładąc mu ręke na czole.

P- tak- powiedziała podchodząc do małej szafki,  wyjął z niej jakąś kartkę i mi ją podał,  było do zdjęcie przedstawiające Przemka i śliczną blądynkę,  pewnie Justyna.  Obejrzałam bardzo dokładnie zdjęcie po czym spojrzałam pytająco na Przemka.

P- to było na początku tej apokalipsy,  nie zdążyłem jej pomóc,  zaszedł nas od tyłu i ją ugryzł, to moja wina, ja powinienem być na jej miejscu.- powiedziała a w jego oczach dostrzegłam łzy,  podeszłam do niego i po prostu go przytuliłam,  chłopak owinął mnie swoimi ramionami najmocniej jak potrafił,  widać było że długo to w sobie trzymał,  w dzień udawał wesołego a w nocy cierpiał.

T.I- Boże,  nawet tak nie mów- powiedziałam i z moich oczu popłyneły łzy- nie poradziłabym sobie bez ciebie.

P- na początku miałam w planach odejść z tego świata- urwał na chwilę a ja spojrzałam na niego z przerażeniem- ale ty od goniłaś te myśli ode mnie.- powiedział i spojrzał mi w oczy

T.I- jeśli sobie coś zrobisz to cię zabije- powiedziałam a chłopak ponownie mnie przytulił.

P- zostaniesz? - zapytał odklejając się ode mnie,  spojrzałam na zegar wiszący na ścianie,  7:05.

T.I- nooo,  dobra- powiedziałam i ziewnełam,  chłopak zaśmiał się i pociągnął mnie nie  łóżko( oj wy moje zboczuszki),  leżeliśmy i rozmawialiśmy,   po poczułam zburzenie i po chwili zasnełam.

❤❤❤❤❤❤😘❤❤❤❤❤
Hej,  kochani,  przez jakiś może (ale  ie musi)  nie być rozdziałów,  problemy techniczne ❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top