19
Uwaga! Na dole ważna notka!
Do pokoju wszedł...
Przemek!!!
Wszedł i bez słowa
mnie przytulił.
P- Uważaj na siebie- powiedział po 5 minutach odklejają się ode mnie
T.I- będę, musze- spojrzałam mu w oczy i uśmiechneła się
P- jak coś ci się stanie to sobie nie daruje, w końcu to ja cie do tego namawiałem- złapał mnie za ręke i gładził ją kciukiem, nie przestając patrzeć mi w oczy
T.I- jakby miało mi się coś stać to tylko i wyłącznie z własnej głupoty- zaśmiałam się
P- mimo wszystko uważajuważaj- powiedział z poważną miną
T.I- Dobrze tato- zaśmiałam się ( coś często się śmieje #odlot) i pociągnełam go na łóżko ( bez skojarzeń!) Siedzieliśmy sobie i rozmawialiśmy o życiu. O 14:50 wyszliśmy z pokoju. Ja skierowałam się od Adama a Przemek na dół.
Weszłam do jego biura gdzie był już Ajgor i Tomek, czekaliśmy jeszcze na Mandzia, kiedy przyszedł, Adam rozdał nam kamizelki kuloodporne i mały podręczny pistolet. Gdy ubraliśmy sie, zeszliśmy na dół gdzie stali wszyscy łącznie z Dagmarą która wyła w niebo głosy. Najpierw porzegnałam się przytulasem z Wiką, potem Sandre i Daniela przytulasem i buzi w policzek, potem skoczyłam na Multiego, następnie na Dezego z Naruciakiem, a na koniec zostawiłam sobie Przemka, przytuliłam go mocno i jeszcze raz zapewniam go, że będę na siebie uważać. W drzwiach krzeknełam jeszcze
T.I- Trzymajcie sie kochani!! - i wyszliśmy, przed bazą stał szary bus. Na pace było w chuj broni, kałasznikowy, rewolwery, nawet granaty. Porzegnaliśmy się jeszczę z Adamem. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Kierowcą był Mandzio, ja siedziałam obok niego a Ajgor i Gimper na tylnych siedzeniach. Byliśmy odgrodzeni, czarną szybką antydzwiękową.
ŁS- mogę zadać ci pytanie?
T.I- pewnie, wal- uśmiechneła się i oparłam głowe o oparcie fotela
ŁS- ale obiecaj mi, że odpowiesz szczersze- spojrzał na mnie, ale zaraz wrócił do patrzenia na drogę.
T.I- obiecuje
ŁS- jesteś z Przemkiem?
T.I- Co? Nie. Skąd takie podejrzenia?
ŁS- po pierwsze, wyglądacie jak para, a poza tym Przemek strasznie dużo o kimś opowiada i myślałem,że to o tobie, tak pozytywne oczywiście- wow, zdziwiło mnie to strasznie, muszę się dowiedzieć co konkretnie mówił.
T.I- a powiesz coś konkretniejszego? - zapytałam opierając się o szybę.
ŁS- nie jestem pewien czy Przemek chciałby, żebym ci to powiedział
T.I- no dawaj!
ŁS- tylko nie mów, że to ja ci to powiedziałem- Westchnął i zaczoł mówić- powiedział że ten ktoś ma śliczny uśmiech, wspaniały charakter i cudowne usta- na to ostatnie skrzywiłam się delikatnie
T.I- nie jestem pewna czy to o mnie
ŁS- no ja nie wiem, ale według mnie pasujesz idealnie do opisu- zdążył powiedzieć, a szybka odsuneła się o usłyszeliśmy Tomka
TD- jakiego opisu? - zapytał wychylając głowe za okienko
ŁS- co cię obchodzi?- Chłopaki w tym momencie zaczęli się kłócić, a ja oparłam się o szybę i przymknełam oczy, a po chwili zasnełam.
Pov. Remek
Siedzę przywiązany do metalowego krzesła takiego jak u dentysty. Nade mną jest jakaś lampa, która ledwo się nie oberwie. Za metalowymi drzwiami przechodzili jacyś ludzie, żaden na szczęście nie wszedł do mnie. Zaczołem myśleć, uświadomiłem sobie co zrobiłem T.I i jak bardzo musi to przeżywać, jestem zwykłym chujem. Jak ja mogę robić taką krzywdę tak ważnej dla mnie osobie.
Pov. T.I
Czuję delikatne szturchanie, otwieram oczy i widzę Mandzia.
ŁS- już jesteśmy- powiedział a ja spojrzałam na budynek, wyglądający jak bunkier.....
❤❤❤❤❤❤😍❤❤❤❤❤
Hej, trochę dawno nie było z tego rodziału, ale to przez super zajebiste ff które dla was szykuję 😊
NOTKA
Zapytam prosto z mostu. Kto ma siłe i ochotę zrobić mi okładkę?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top