Gdzie jest Megan?
ASHER
Obróciłem głowę do boku, kiedy usłyszałem z daleka swoje imię. Nash usiadł naprzeciwko mnie, Grace obok. Kafeteria była z rana w połowie pusta.
- Gdzie Megan?
- Ciebie też miło widzieć, Grace.
Machnęła dłonią, nie zważając na moje słowa.
- To? - dopytywała dalej.
- Nie wiem — mruknąłem. - Wczoraj czuła się dobrze, dziwne.
Rano jechałem w busie sam. Minęły dwie lekcje, a jej nadal nie było. Gavin wszedł uśmiechnięty przez wejście, zagadując ludzi po drodze. Opadł na swoje miejsce, popijając schłodzoną lemoniadę. Rozejrzałem się dyskretnie. Carter nie przyszedł razem z nim.
- Dzisiaj dam wam wycisk razem z trenerem - kapitan odłożył plastikowy kubek na blat, zostawiając wokół kropelki wody.
- To dobrze - mruknął Nash, zakładając splecione dłonie za kark.
Grace przygryzła wargę, nachylając się w moim kierunku.
- Ale nic jej nie jest, prawda?
Westchnąłem.
- Nie wiem, ale raczej nie. Moja dziewczyna jest twarda, prędzej to ona coś komuś zrobi. Nie martwiłbym się o nią, aż tak.
Pokiwała głową, otwierając katalog. Ja się martwiłem, choć nie chciałem się do tego przyznawać.
- To, kto mi pomoże wybrać buty na wasz mecz do półfinałów?
Jej brat zaśmiał się głośno, przesuwając lemoniadę o centymetr.
- Siostra wyluzuj, to za ponad miesiąc.
Grace wywróciła oczami, rzucając katalog na stół.
- Nie to nie, poczekam, aż Megan się w końcu pojawi.
Nash powoli spojrzał na siostrę Gavina, potem przesunął wzrok na otwarty katalog. Mozolnie chwycił go, wstając. Odsunął krzesło obok dziewczyny i usiadł na miejscu, gdzie zazwyczaj siedziała Sage. Trzymał kolorową gazetkę pomiędzy kolanami, pochylając się nad nią lekko.
- A te? - mówił, jakby od niechcenia wskazując na coś palcem.
Grace nie mogła powstrzymać wkradającego się na jej zawstydzoną twarz uśmiechu. Kapitan zaprzeczył głową. Upił łyk lemoniady, zgniatając plastik. Wrzucił go celnie do kosza na śmieci.
- Świetny rzut, kapitanie! - krzyk był stłumiony, ale na tyle wyraźny, że kapitan odwrócił się i mrugnął do nadchodzącego Liama.
- Dzisiaj będziesz miał taki wycisk, że odechce ci się chwalenia mnie.
Benson zaśmiał się, usiadł i spojrzał niedorzecznym wzrokiem na Nasha kartkującego katalog z butami tuż obok siostry kapitana.
- Nie pytaj - Gavin szepnął rozbawiony, wrzucając miętówkę do ust.
Liam pokiwał głową. Zmarszczył brwi, kiedy na mnie spojrzał.
- Ty Romeo, a gdzie Megan?
Westchnąłem, opuszczając ramiona. Rozmazałem opuszkiem krople przede mną.
- Nie mam pojęcia. Też zadaję sobie to pytanie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top