Geniusz nie chroni od nieszczęścia

ASHER

Stała przede mną, ale nie patrzyła na mnie. Dziewczyna przy umywalce mówiła coś pod nosem, wycierając ręce w papierowy ręcznik. Położyłem dłoń na ramieniu Megan.

- Szybko uciekłaś — szepnąłem. - Powiedz tylko, czy wszystko w porządku?

Pokiwała głową ledwo widocznie. Położyłem dłoń na jej plecach, gładząc delikatnie. Objęła mnie, kładąc brodę na moim ramieniu. Mruknęła niewyraźnie:

- Miło cię teraz widzieć.

Uniosłem kącik ust, choć nie chciałem. Dziewczyna za mną wyszła z łazienki. Założyłem Megan po omacku włosy za ucho.

- Nie sądziłem, że jeszcze będziesz w stanie mnie zadziwić - zaśmiałem się.

Odsunęła się ode mnie, chrząkając.

- No tak. Jestem raczej, raczej... sobą.

Pokiwałem głową spokojnie, uśmiechając się do niej ciepło. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie. Sięgnąłem po spinkę tkwiąca w jej pięści. Przełknęła nerwowo ślinę.

- Lepiej się dzisiaj nie spóźnijmy na lekcje - wpiąłem spinkę w jej włosy.

Przyjrzała mi się chwilę dłużej niż zazwyczaj. Zamrugała, mówiąc szybko:

- W porządku.

Wyszliśmy na korytarz, kierując się w stronę sali. Kiedy usiedliśmy, drzwi klasy zamknęła pani Mason. Podeszła do swojego biurka, kładąc na niej stertę kartek.

- Omówimy wasze testy, chociaż nie wiem po co, skoro nie chcecie się uczyć.

Wyjrzałem za okno. Wciąż te same zielone drzewa i zachmurzone niebo. Usłyszałem stukanie kredy po tablicy i poirytowane tłumaczenie nauczycielki. Co kwadrans zerkałem na zegar i wzdychałem cicho. W końcu usłyszałem:

- Została minuta, rozdam je wam.

Skrzyżowałem ręce na klatce, podziwiając odbicie Megan w szybie. Przeniosłem wzrok dopiero na dźwięk czyjegoś chrząknięcia. Uniosłem głowę, patrząc na niezadowoloną minę pani Mason i jej wyciągniętą dłoń z testem. Wziąłem kartkę, posyłając nauczycielce sztuczny uśmieszek. Wywróciła oczami, odwracając się na pięcie.

- To tyle — powiedziała już w drzwiach. - Poprawa za tydzień.

Zniknęła równo z dzwonkiem na przerwę. Grace jęknęła na całą salę, rzucając test na ławkę przed sobą.

- Wiedziałam, wiedziałam - nerwowo włożyła długopis do torebki.

- Co jest? - Gavin stanął przed siostrą.

Megan opuściła głowę, wpatrując się w krawędź blatu. Walker chwycił test Grace, ściągnął do siebie brwi i parsknął.

- B-? - zapytał, patrząc na nią z góry.

- Mówiłam ci, że mi nie poszło.

Podszedł do Lucasa, mówiąc po drodze:

- Zawsze mogło być gorzej, zawsze mogłaś — nachylił się nad jego ławką — dostać D tak jak Butler.

Grace rzuciła drugim długopisem w brata.

- Nie pomagasz...

Wstałem, podchodząc wolno do Megan. Zdenerwowana wyginała palce u rąk. Chwyciłem ją za dłoń, uniosła głowę.

- To może, zawsze mogłaś dostać... — Gavin urwał, podnosząc mój test i pokazując go nam — tak jak Asher A?

- Co?

Grace wstała pospiesznie, podchodząc do Walkera. Zwróciła się do mnie, robiąc wielkie oczy:

- Napisałeś na 92%? Nie do wiary... - załamała się.

- Dostałeś A? - Megan mocniej zacisnęła dłoń wokół mojej.

Kucnąłem, gładząc kciukiem jej skórę.

- To ty założyłaś, że jestem kretynem.

Uchyliła usta, po czym zerknęła na czerwone C+ napisane na kartce przed nią. Udałem, że tego nie widzę. Pociągnąłem ją, żeby wstała.

- Umawiasz się z geniuszem.

- Ooo... bez przesady - wydęła usta.

Założyłem swój plecak na ramię. Sprawdziłem godzinę, zastanawiając się, czy zdążymy na busa. Pakując rzeczy Megan, odpowiedziałem:

- Co za ulga, od razu widać, że już ci lepiej, ale musimy się pospieszyć, o ile nie chcesz wracać pieszo.

Megan chwyciła mnie pod ramię, ciągnąc w kierunku wyjścia. Zaśmiałem się pod nosem.

- Do zobaczenia jutro u chłopaków!? - Grace krzyknęła za nami.

Obejrzałem się za siebie i przytaknąłem w progu, po chwili wyciągnięty siłą z sali przez Megan.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top